Życie w UK

Walka o abolicję

Abolicję podatkową jeszcze przed Bożym Narodzeniem obiecywał w ubiegłym roku Donald Tusk. Obietnicy nie dotrzymał, za to projekt ustawy złożyła za niego opozycja. Rozmowa z Wojciechem Olejniczakiem, liderem Lewicy i Demokratów.

Walka o abolicję

Władysław Bartoszewski: Ustabilizujemy ten kraj (wywiad) >>

Abolicja podatkowa: Od słów do czynów >>

Jakim cudem Lewica i Demokraci wyprzedzili Platformę Obywatelską i jako pierwsi złożyli w Sejmie projekt obiecywanej przez rząd ustawy o abolicji podatkowej?

– Zakładaliśmy to jeszcze w kampanii wyborczej, że projektem tej ustawy zajmiemy się od pierwszych dni działalności Sejmu. Do prac zaprosiliśmy ekspertów od prawa podatkowego, którzy pomogli opracować kompleksową ustawę. Co najważniejsze, jest ona zgodna z konstytucją, choć inne partie zarzekały się, że nie jest to możliwe. Nasz projekt gwarantuje, że obywatel Rzeczpospolitej będzie płacił podatki tylko raz.

Kiedy ustawa zacznie obowiązywać?

– Nie udało nam się wprowadzić jej na ostatnim posiedzeniu Sejmu, bo marszałek nie znalazł na to czasu. Będziemy go dociskać, aby rozpocząć obrady na następnym. Ustawa zacznie obowiązywać w dniu uchwalenia – mam nadzieję, że nastąpi to w ciągu kilku miesięcy. Należy ją uchwalić jak najszybciej, bo zbliża się kolejny okres rozliczeniowy z fiskusem i znowu tysiące Polaków zostaną postawione pod ścianą.

Czy dostrzega Pan różnice pomiędzy Waszą propozycją a tym, co zapowiadał rząd?

– Jedyna różnica jest taka, że rząd nic jeszcze nie zaproponował, więc trudno cokolwiek porównywać. Mogę powiedzieć tylko, że poszliśmy krok dalej niż zapowiadała Platforma. Nasz projekt ustawy pamięta o ludziach, którzy zdążyli zapłacić polskiemu fiskusowi podwójny podatek. Jeśli ktoś już zapłacił, będzie mógł w przyszłości odliczyć tę sumę jako nadpłatę. W praktyce wyjdzie na to, że urząd skarbowy pieniądze zwróci.

Czy rozwiązanie to dotyczy jedynie Polaków pracujących na Wyspach Brytyjskich?

– Nie. Dotyczy ono wszystkich obywateli, którzy pracują lub pracowali poza granicami kraju. Nieistotne, czy zarabiali w krajach Unii Europejskiej, czy poza nimi.

Rząd Jarosława Kaczyńskiego alarmował, że uchwalenie abolicji podatkowej pogrąży budżet kraju. Czy Polska wytrzyma takie koszty?

– To nie są koszty, których Polska mogłaby nie wytrzymać. Uważam, że wręcz przeciwnie – rozwiązanie takie dobrze odbije się na naszej gospodarce. Polacy przestaną obawiać się fiskusa i ukrywać dochody z zagranicy, za to zaczną inwestować w kraju niemałe pieniądze. To musi się przełożyć na wzrost gospodarczy i płacenie podatków.

Spotkał Pan kiedyś osobiście osobę, która ukrywa dochody z zagranicy przed urzędem skarbowym?

– Oczywiście, że spotkałem. I to nie jedną osobę, lecz wiele zaciskających pasa, bo chciały odłożyć na mieszkanie w Polsce. Gdy już ludzie ci uzbierali pieniądze, okazało się, że mają związane ręce. Fiskus już czekał na niemal połowę ich zarobku.

Donald Tusk obiecywał wyborcom w Londynie, że rządowy projekt trafi pod obrady jeszcze przed Bożym Narodzeniem. Dlaczego do dziś tego nie zrobił?

– To nie jest jedyna obietnica, z której Donald Tusk się nie wywiązał. Podam szybki przykład. Lewica i Demokraci złożyli w nowym Sejmie już 20 projektów ustaw, rząd zdążył tylko kilkanaście. Podobnie jak w sprawie abolicji podatkowej, wiele naszych projektów pokrywa się z tym, co zapowiadali ludzie Tuska. Choćby sprawa zniesienia mundurków szkolnych. U marszałka Sejmu już leży ustawa LiD-u, która decyzję tę przerzuca na dyrektorów szkół. To oni sami powinni decydować, jak będą ubierać się ich uczniowie.

Przez ostatnie dwa lata poprzedni rząd ignorował wszystkie propozycje lewicy. Czy po wyborach coś się poprawiło?

– To prawda, poprzedni rząd był kompletnie głuchy na nasze propozycje. Z przykrością muszę stwierdzić, że teraz też nie czujemy wielkiej poprawy. Ustawy naprawdę potrzebne Polakom wciąż leżą nieruszone. Rząd nie podjął żadnej współpracy z opozycją, za to zamknął się w czterech ścianach. A my jesteśmy otwarci na rozmowy i wszelkie propozycje Zawsze weźmiemy udział w rozmowach, wniesiemy własne doświadczenia.

Gdyby był Pan dzisiaj premierem, jaka byłaby pierwsza decyzja szefa rządu dotycząca spraw emigracji?

– Wolę nie gdybać. Nie jestem zwolennikiem mówienia, lecz działania. Jesteśmy gotowi realizować obietnice złożone Polonii, a także przeprowadzić projekty edukacyjne czy kulturalne.

Zastanawiam się, po co komu na Wyspach projekty kulturalne, jeśli w kraju ściga go wojsko i po przylocie zamiast do domu, trafi w kamasze…

– Mamy pomysł rozwiązania problemu służby wojskowej. Można to załatwić na tej samej zasadzie jak rozwiązano pobór studentów – wystarczy odroczenie służby, a później przeniesienie do rezerwy.

Czy przyjedzie Pan odwiedzić Polonię w Wielkiej Brytanii?

– Bardzo bym chciał to zrobić i mam nadzieję, że uda się zorganizować wizytę zaraz po uchwaleniu najważniejszych ustaw.

 

 
 

Tomasz Ziemba

 

 

 

author-avatar

Przeczytaj również

Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Pracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoPracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannychGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannych35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciąży35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciążyRynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Rynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj