Bez kategorii
W piątki na Downing Street odbywały się REGULARNIE imprezy, także w czasie pandemii
Jak ujawniał "The Daily Mirror" w biurze brytyjskiego premiera na Downing Street 10 regularnie, w piątki miały mieć miejsce zakrapiane alkoholem imprezy. Tzw. "wine-time Fridays" stały się tradycją, której nie zaprzestano nawet w czasie lockdownu.
Rewelacja ujawnione przez brytyjskie tabloid można potraktować jako kolejny rozdział trwającej już od kilkunastu tygodni afery z łamaniem obostrzeń covidowych przez Borisa Johnsona i personel Downing Street 10. Po raz kolejny na jaw wychodzi sytuacja, w której premier i jego otoczenie nic nie robią sobie z ograniczeń przyjętych przez rząd i stawiają się ponad obowiązującym prawem. Fakty, do jakich dotarli dziennikarze "Mirrora", nawet w obliczu ostatnich wydarzeń, muszą szokować. Zaznaczmy może na wstępie, że wiele firm pozwala swoim pracownikom na nieco luźniejsze podejście do swoich obowiązków w piątek, tuż przed weekendem, ale czy na Downing Street 10 nie przesadzono w tej kwestii? Regularnie, w piątki odbywały się tam zakrapiane winem imprezy. Wpisane były w kalendarzach elektronicznych między godziną 16:00 a 19:00. Zaproszenia na nie miało otrzymywać około 50 pracowników biura premiera. Zdarzało się, że przeciągały się nawet do północy.
Brytyjskie media donoszą o "wine-time Fridays"
"Wine-time Fridays" stały się w pewnym momencie tak popularne, że pracownicy podobno zainwestowali w lodówkę na napoje o wartości 142 funtów, dzięki której ich wino, prosecco i piwo pozostawałoby cały czas chłodne. Według "Mirrora" 11 grudnia 2020 roku, a więc w czasie, kiedy przepisy zakazywały dwóm lub większej liczbie osób z różnych gospodarstw domowych spotykać się w pomieszczeniach, na Downing Street, tylnymi drzwiami wnoszono lodówkę.
Co więcej, doradcy premiera "na zmianę" dzielili się obowiązkiem dostarczania alkoholu do rzeczonej lodówki, o pojemności 34 butelek. Co piątek odwiedzali lokalne Tesco w Westminsterze i wracali obładowani trunkami. Wszystkie te imprezy odbywały się z mniej lub bardziej "cichym" pozwoleniem samego premiera. Boris Johnson pozwalał, aby jego współpracownicy mogli trochę wyluzować "przy piąteczku". Sam miał wziąć udział w kilku takich imprezkach.
Nie zaniechano ich w trakcie lockdownu
Jedna z imprez miała mieć miejsce 13 listopada 2020, a więc w dniu, w którym ze swojego stanowiska odszedł główny doradca premiera, Dominic Cummings. Wówczas na imprezie miał pojawić się sam premier Johnson.
W jaki sposób Dowinig Street 10 zareagowało na informacje "The Daily Mirror"? Rzecznik brytyjskiego premiera nie odniósł się do w sposób bezpośredni do nich. Zaznaczył jednak, że sprawa łamania covidowych restrykcji jest nadal badana. "Trwa dochodzenie mające na celu ustalenie faktów wokół charakteru spotkań, w tym frekwencji, okoliczności i celu z odniesieniem do przestrzegania wytycznych w tym czasie. Ustalenia zostaną podane do publicznej wiadomości w odpowiednim czasie" – czytamy w oświadczeniu.