Życie w UK
W Monachium ruszył proces pielęgniarza z Polski oskarżonego o zabicie przynajmniej sześciorga starszych ludzi
Fot. Materiały policyjne
38-letni pielęgniarz z Polski, Grzegorz W., został oskarżony o zabicie przynajmniej sześciu podopiecznych, a także o usiłowanie zabójstwa trzech pacjentów i o spowodowanie obrażeń zagrażających życiu u trzech kolejnych osób. Polak przyznał się do podawania pacjentom insuliny, ale zaprzeczył, jakoby robił to w celu ich zamordowania.
Sprawa Grzegorza W. jest szeroko opisywana w niemieckich mediach, i to nie tylko ze względu na skalę przedstawionych Polakowi zarzutów, ale też z uwagi na to, że lokalne agencje pracy nie zweryfikowały przeszłości mężczyzny, zanim ten zaczął się opiekować ludźmi starszymi. A, jak się okazało już po nagłośnieniu sprawy, Polak przed przyjazdem do Niemiec siedział w więzieniu. Dodatkowo mężczyzna, z zawodu ślusarz i mechanik, ukończył jedynie 120 godzin kursu pielęgniarskiego, i właśnie na tej podstawie otrzymał pracę w kilkudziesięciu placówkach opieki zdrowotnej na terenie całego kraju.
– To wszystko by się nie wydarzyło, gdyby ten człowiek został dokładniej sprawdzony. Przecież jeszcze w Polsce siedział w więzieniu. Żadna z tych kilku agencji pośrednictwa pracy nie sprawdziła tego. Liczył się tylko szybki zarobek – mówi profesor Günter Neubauer, krewny jednej z ofiar cytowany przez TVN24. – To okropny skandal! Jak to możliwe, że ktoś taki przez kilka lat jeździł po kraju, zmieniał miejsca pracy i zabijał kolejne ofiary. Dlaczego nikt nie zareagował wcześniej? To pytanie również do organów ścigania – dodaje profesor.
Zobacz takze: Polak zabił swoją dziewczynę, a jej zwłoki wrzucił DO KANAŁU
Grzegorz W. został jak na razie oskarżony o zabicie sześciu podopiecznych, a także o usiłowanie zabójstwa trzech pacjentów i o spowodowanie obrażeń zagrażających życiu u trzech kolejnych osób. Z dowodów zebranych przez oskarżenie wynika, że polski pielęgniarz wstrzykiwał swoim ofiarom insulinę, mimo iż nie miał do tego prawa, ponieważ jego podopieczni wcale jej nie potrzebowali. Grzegorz W. miał dostęp do insuliny, ponieważ sam ją przyjmuje jako cukrzyk. – Na razie oskarżony przyznał się do podawania pacjentom insuliny, ale nie przyznał się, że robił to z zamiarem morderstwa. Tłumaczył, że wstrzykując insulinę, chciał uspokoić pacjentów – poinformowała prokurator Anne Leiding. – To wyjątkowo tragiczna sprawa, bo ofiary były słabe, w podeszłym wieku i dlatego nie od razu zauważono, że te osoby nie zmarły z przyczyn naturalnych – dodała prokurator.