Życie w UK
W Londynie raka nie wyleczysz. Zobacz, które placówki są „najgorsze w UK”
Chorzy na raka mieszkający we wschodniej części Londynu mają najmniejsze szanse na przeżycie – wynika z badań przeprowadzonych przez organizację Macmillan Cancer Support.
Zdaniem badaczy, poszczególne regiony znacząco różnią się pod względem ilości pacjentów, którym udaje się przetrwać rok od diagnozy nowotworu.
W Barking i Dagenham 38% pacjentów umiera wciągu 12 miesięcy od otrzymania informacji o tym, że wykryto u nich nowotwór. W Waltham Forest współczynnik ten wynosi 36%, podobnie jak w Luton.
Tak wysoki wskaźnik umieralności na nowotwory wynika, zdaniem specjalistów, z coraz dłuższych kolejek do specjalistów. W tego typu chorobach efekty terapii zależą bowiem w dużej mierze od tego, jak szybko dany pacjent zostanie zdiagnozowany. Rzecznik Macmillan Cancer Support stwierdził, że regiony, w których statystyki są najbardziej niepokojące, nie są zazwyczaj w stanie sprostać ustalonym przez NHS limitom czasu oczekiwania specjalistyczne zabiegi.
Z badań wynika, ze jeśli w całym kraju współczynnik przeżycia utrzymywałby się na poziomie zaobserwowanego w dziesięciu najwyżej ocenionych regionach, na nowotwory umierałoby rocznie 6 tysięcy ludzi mniej.
„Wyniki naszych badań nie są rewolucyjne – jeśli każemy pacjentom czekać dłużej, ich szanse przeżycia proporcjonalnie zmaleją” – stwierdziła Juliet Bouverie, jedna z osób nadzorujących przebieg badań. „Politycy powinni umieśćić wlakę z nowotworami na szczycie listy priorytetów swoich programów wyborczych i zadeklarować odpowiednie kroki w celu skrócenia czasu oczekiwania na diagnozę” – twierdzi