Praca i finanse
Uważaj, co pakujesz dziecku do lunchboxa – nauczyciele konfiskują niezdrowe przekąski
Nauczyciel, który uzna, że w skład przyniesionego przez dziecko z domu drugiego śniadania wchodzą niezdrowe produkty, może je „skonfiskować, zatrzymać lub zniszczyć”.
Minister edukacji – lord John Nash, podczas debaty w Izbie Lordów stwierdził, że w ramach „promowania zasad zdrowego żywienia” nauczyciele mają możliwość kontrolowania, co ich uczniowie przynoszą z domu na drugie śniadanie. Zdaniem Nasha, szkoły mają pełne prawo wprowadzić zakaz spożywania na ich terenie niektórych produktów i odpowiednio go od uczniów egzekwować.
„Jeśli szkoły zdecydują się przyjąć takie zasady, sugerujemy, aby najpierw skonsultowały ten krok z rodzicami. Należy mieć pewność, że zarówno dzieci, jak i rodzice, będą dokładnie wiedzieć, na czym polegają założenia takiej polityki” – twierdzi Nash i dodaje, że pracownicy szkół mogą zrewidować przyniesiony przez dziecko lunchbox, jeśli podejrzewają, że zawiera on zakazane produkty. Minister sugeruje, aby podczas takiego przeszukania, na miejscu obecne było zarówno dziecko, do którego śniadaniówka należy, jak i dodatkowy członek szkolnego personelu.
Minister sugeruje jednak, aby do takich kwestii podchodzić ze szczególną ostrożnością: „Jeśli władze szkoły maja jakiekolwiek wątpliwości, czy przeszukanie jest z prawnego punktu widzenia zasadne, powinny zasięgnąć w tej kwestii indywidualnej porady” – twierdzi Nash.
Komentarz ministra ma związek z sytuacją, jaka miała miejsce kilka tygodni temu w Colechester. Dyrekcja jednej ze tamtejszych szkół uznała, że popularne przekąski – „scotch eggs” (smażone w głębokim tłuszczu jajka zawinięte w mielone mięso) oraz kabanosy Peperami nie są wystarczająco zdrowe, aby wchodzić w skład dziecięcego jadłospisu i tym samym zakazała spożywania ich na terenie szkoły. Rodzice byli decyzją szkoły zbulwersowani, tym bardziej że w znajdującej się na terenie placówki stołówce ich dzieciom cały czas podawane były słodkie desery – ciastka czy musy czekoladowe.
Zaostrzenie przepisów odnośnie zdrowego żywienia w szkołach jest wynikiem panującej wśród brytyjskich dzieci epidemii otyłości – więcej niż zakładają normy waży obecnie ponad 20 procent cztero- i pięciolatków.