Styl życia

Ukryta kolonia

Tania siła robocza, jaką byli niewolnicy, zbudowała imperium. Dziś gospodarka znowu kwitnie, tym razem dzięki tanim imigrantom. Pojawia się coraz więcej głosów, że cały system opiera się na wyzysku popieranym po cichu przez kolejne rządy.

Ukryta kolonia

Najnowszy film znanego brytyjskiego reżysera Kena Loacha „It’s a free world” wzbudził narodowe kontrowersje. Główna bohaterka, Angie, samotna matka 11-letniego chłopca nie może nie wzbudzać sympatii widzów swoimi staraniami, aby zapewnić swojemu synowi godziwy start w życie. Środki, którymi się w tym celu posługuje, wywołują jednak etyczne wątpliwości. Powołana przez nią we wschodnim Londynie nielegalna agencja zatrudnienia staje się częścią systemu rynku pracy pozostającego poza prawem. Tu nie liczy się ludzka godność czy nawet życie. Chodzi jedynie o jak najtańszą siłę roboczą.
– Chciałem rzucić światło na los tysięcy ekonomicznych imigrantów, wielu z Europy Wschodniej, którzy corocznie przybywają do Wielkiej Brytanii w poszukiwaniu lepszego życia – wyjaśnia reżyser. Dwuznaczny tytuł określa świat, o którym śnili uchodźcy i jednocześnie rzeczywistość, którą zastają. Z jednej strony demokratyczne swobody i wolności, a z drugiej krwiożerczy kapitalizm. To także określenie tragicznych warunków życia imigrantów jako darmowej siły roboczej.
– W naszym kraju panuje jakaś dziwna opinia, że to jest postęp i że taka jest kolej rzeczy – dodaje artysta. Swój obraz nazywa protestem przeciwko przekonaniu, że prawo natury pozwala możnym budować swoją dominację na eksploatowaniu bezbronnych.

System wyzysku

Hasło „współcześni niewolnicy” zyskuje ostatnio na popularności dzięki kampanii związkowców ze Szkocji, którzy stanęli w obronie robotników z Europy Wschodniej. Uwagę na warunki ich pracy i zakwaterowania zwróciła tragiczna śmierć w Arbroath, gdzie jeden z nich zginął w płomieniach karawanu, w którym mieszkał na farmie swojego pracodawcy. Zakwaterowanie było nielegalne i niezgodne z jakimikolwiek przepisami higieny i bezpieczeństwa. Dwaj inni robotnicy poskarżyli się, że po dwóch tygodniach katorżniczej pracy nie otrzymali wynagrodzenia, bo pracodawca stwierdził, że wciąż jeszcze muszą odpracowywać swoje długi.
– Miałam okazję odwiedzić kilka z tych farm i na własne oczy przekonać się o strasznych warunkach, w jakich żyją ci ludzie – alarmuje działaczka związkowa Sue Smith. – W zimie panuje tam przenikliwy chłód, w lecie brak jakiejkolwiek wentylacji. Często nie ma elektryczności, pryszniców czy nawet ciepłej wody. Po prostu goła posadzka z rzuconymi na nią materacami – opisuje. Według niej mieszkający tam ludzie muszą się na to godzić w obawie, że stracą pracę i dach nad głową.
Według opublikowanego w zeszłym tygodniu raportu z badań przeprowadzonych przez działający przy Uniwersytecie Oksfordzkim instytut Compas tysiące robotników z Polski i Litwy są wykorzystywane na skalę wręcz systemową. Co czwarty nie ma podpisanej umowy o pracę. Tyle samo ma problemy z otrzymaniem swojego wynagrodzenia – pracodawcy zaniżają przepracowaną przez nich liczbę godzin, wyliczenia zaprezentowane na odcinkach pensji nie zgadzają się z faktycznymi wypłatami, od pensji bezprawne odliczane są „koszty” pracodawcy, czy też nagminnie występują po prostu „pomyłki” w obliczeniach. Tylko w przypadku badanych robotników z Polski i Litwy liczba tych otrzymujących stawki godzinowe niższe niż wymagane przez prawo była dziesięciokrotnie wyższa w proporcji do brytyjskiej siły roboczej. W tych przypadkach o urlopach, płatnych zwolnieniach lekarskich czy jakichkolwiek podstawowych świadczeniach socjalnych nie może być nawet mowy.

W pułapce

Autorzy raportu zwracają też uwagę na powrót zjawiska zwanego „tied cottage”, czyli odpowiednika dawnych polskich folwarcznych czworaków – zakwaterowań przeznaczonych dla pracowników farmera, którymi ten często posługuje się w celu uzależnienia siły roboczej od siebie. Prawie co trzeci badany mieszkał w tego typu zakwaterowaniu, na skutek czego musiał pracować w nadmiernym wymiarze godzin i żyć w bardzo złych warunkach. – Te badania ujawniają systematyczne wykorzystywanie przyjeżdżających zza granicy robotników do tego stopnia, że możemy mówić o współczesnym niewolnictwie – brzmi szokujący komentarz sekretarza generalnego centrali brytyjskich związków zawodowych TUC, Brendana Barbera, który zlecił badania.
– Nierzadkie są sytuacje, w których pracodawca oblicza wynagrodzenie na podstawie stawek niższych niż dozwolone prawem, a następnie odciąga od nich tyle rzekomych kosztów, że robotnik nie dostaje nic – objaśnia kulisy badań Sean Bamford z departamentu spraw międzynarodowych TUC. Inne modele działania to przypadki agencji, które sprowadzają robotników, obiecując pracę i zakwaterowanie. Pracy jednak nie ma, a rachunki za czynsz nawarstwiają się. – Wreszcie narasta taki dług, że ofiary takiego pracodawcy nie mogą się wypłacić – wyjawia tajniki procederu działacz. Nie mogą się przeprowadzić, bo nie mają pieniędzy. Nie mogą zmienić pracy, bo stracą dach nad głową. Nie mogą wyjechać, bo pod różnymi pretekstami pracodawca przetrzymuje ich dokumenty. Nie są zarejestrowani w Home Office, bo miała to za nich zrobić agencja, ale nie zrobiła, więc nie mają żadnych praw pracowniczych. Są nielegalni. Są poza prawem. Są w pułapce. – To jest niewolnictwo! – stanowczo podkreśla przedstawiciel związków.

Czubek góry lodowej

Sean Bamford zaznacza przy tym, że raport dotyczy jedynie robotników z Europy Wschodniej, którzy mają wszelkie prawa, żeby w Wielkiej Brytanii przebywać i pracować legalnie. Tymczasem szacuje się, że na Wyspach przebywa około 600 tysięcy nielegalnych imigrantów. Jakie są warunki ich życia i pracy? Niewolnictwo nie jest bowiem zmorą z zamierzchłych wieków. Dzieje się dziś. I to nie tylko w krajach trzeciego świata. W ciągu ostatnich dziesięciu lat w samych tylko Stanach Zjednoczonych sądy orzekły o sześciu niewątpliwych przypadkach niewolnictwa. Uwolniono ponad sto osób, winnych osadzono w więzieniu. A to tylko czubek góry lodowej. Według brytyjskiej organizacji Anti-Slavery International zjawisko to występuje również w Wielkiej Brytanii. Wśród zidentyfikowanych przypadków były również osoby z Europy Wschodniej, które przybyły do kraju najzupełniej legalnie. Według jej raportu „Trafficking for Forced Labour: UK country report” osoby te były przymuszane do pracy wbrew swojej woli za pomocą kreowania długów, które rzekomo musiały spłacać, zatrzymywania ich dokumentów, a nawet gróźb. Badania wykazały, że imigranci często nie znają języka angielskiego i są wyizolowani ze społeczeństwa. Nie znają też swoich praw. W ich wypadku powyższe środki przymusu okazują się wystarczające, aby zmusić ich do pracy w warunkach, na które się nie zgadzają.
Przypadki podobnych problemów z brakiem poszanowania praw pracowników miały miejsce za każdym razem, gdy Wyspy przeżywały gwałtowny napływ nowych imigrantów – mówi profesor ekonomii z London School of Economics and Political Science, Alan Manning. – Po okresie adaptacji zaczynali być świadomi, do czego są uprawnieni i wszystko wracało do normy – uspokaja. Tylko że wtedy rząd wpuszczał kolejną falę imigrantów i kolejne tysiące przysparzały Królestwu bogactwa swoją pracą za bezcen w nadziei na lepsze jutro. Czyż świat nie jest wspaniały? It’s a free world!

Jaromir Rutkowski
[email protected]

author-avatar

Przeczytaj również

Huragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyHuragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyLaburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Laburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Mężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniuMężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniuPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieWynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!Wynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj