Życie w UK

Ubić Polaka – ciąg dalszy

Taksówkarz Stanisław został pobity przez kolegę z postoju – klienci za bardzo go lubili. Życie Agnieszki przypomina koszmar – nie ma dnia, żeby w jej mieszkaniu nie wylądowała seria kamieni. W zeszłym tygodniu rany kłute odniosło dwóch innych Polaków.

Ubić Polaka – ciąg dalszy

Łupią na postojach >>

Walia: Atak na Polaka >>

Po naszej niedawnej publikacji „Ubić Polaka”, w której informowaliśmy o szerzeniu się aktów agresji i przestępczości skierowanych wobec Polaków jako w grupę narodową (tzw. hate crimes), zadzwonili do nas Czytelnicy, którzy padli ich ofiarą.

Po co ten krawat

53-letni Stanisław Maćkowiak z Bishop Auckland w północnej Anglii został pobity w marcu zeszłego roku przez „kolegę” z postoju. – Byłem pierwszym Polakiem-taksówkarzem w tym miasteczku. Pracowałem „pod krawatem”. Klientom się to podobało, ale kolegom z korporacji, którzy potrafili przyjść do pracy w podkoszulce na ramiączkach, już nie – opowiada. – Poza tym otwierałem klientom drzwi do samochodu, pomagałem zanieść im zakupy do domu, więc klienci mnie lubili. Prosili, żebym to ja przyjechał albo brali mój numer komórkowy. Miałem najwięcej zleceń i to się bardzo rzucało w oczy – dodaje. Stanisław został pobity przez niezrzeszonego taksówkarza ze swojego postoju po tym jak rzekomo „wepchnął się na początek kolejki”.

– Byłem pierwszy. Zostałem wezwany do klientki, która wychodziła ze sklepu z zakupami. To było kilka metrów od postoju. Gdy podjechałem, ona odmówiła wejścia do samochodu. To była starsza pani i samochód był dla niej za wysoki. Ponieważ kurs został odwołany, wróciłem na początek kolejki. Ci, którzy stali za mną uznali, że się wepchnąłem – wyjaśnia. Pierwszy cios padł przez otwarte okno. Kolejne, gdy Stanisław został wywleczony na zewnątrz. – Nie broniłem się – mówi. – To był młody chłopak, taki, który chodzi codziennie na siłownię – wyjaśnia.

W odczuciu Stanisława przyczyną pobicia nie było „wepchnięcie się” tylko fakt, że był on tam „przyjezdnym, który wprowadza nowe porządki”. Sprawę zgłosił na policję, jednak bez żadnego skutku. – Taksówkarz musi mieć czyste papiery. Nawet najmniejszy wyrok oznaczałby dla tamtego koniec kariery. Widać policjanci z jego miasteczka nie chcieli na to pozwolić – tłumaczy. Stanisław niedawno zmienił miejsce zamieszkania na bardziej wielokulturowe okolice Londynu. W małym miasteczku, w którym każdy zna każdego i nie ma prawie żadnych „obcych” nie dało się wytrzymać.

„Fuckin Polish”

Niechęci i agresji dzień po dniu doświadcza od kilkunastu tygodni 28-letnia Agnieszka Oskroba – matka 5-letniej Kamili. Jej życie przypomina piekło, jak mówi. W ich mieszkaniu w Doncaster w środkowej Anglii codziennie lądują kamienie. Zamiast większości szyb Agnieszka ma czarne plastikowe worki, bo na nowe jej nie stać. Na zmianę mieszkania też nie. – Najbardziej boję się, że Kamili coś się stanie, a ja nie będę w stanie jej ochronić – mówi. Nie chce jednak wrócić do Polski, bo córka chodzi tu do szkoły i zna język angielski. Napastnicy to grupa angielskich nastolatków. Większości wyzwisk Agnieszka nie rozumie, „Fuckin Polish” – owszem. Jej ciągłe telefony na policję wiele nie zmieniają. Agnieszka za każdym razem ma wrażenie, że ona i inni Polacy w Doncaster są tu niepotrzebni, że nikt ich tutaj nie zapraszał, więc nikt też nie będzie im pomagał. Jej prześladowcy – zna ich imiona i adresy – byli już kilka razy przesłuchiwani przez policję i… wypuszczani.
Tego typu zajść – wymierzonych w Polaków – było w minionym roku co najmniej 50, a przynajmniej tyle udało się udokumentować autorowi raportu „Hate Crimes against Poles in UK in 2007” – Wiktorowi Moszczyńskiemu ze Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii. Na liście znalazły się nie tylko prześladowania i pobicia, ale i liczne morderstwa. W poprzedni weekend rany kłute zadano dwóm Polakom w Londynie w okolicach Shepherd’s Bush Green. Na miejsce zdarzenia policja została wezwana w niedzielę (10 lutego) około 4 nad ranem. Doszło tam do kłótni, a następnie bójki pomiędzy Polakami a grupą czarnoskórych mężczyzn. Polacy zostali zabrani do szpitala. Opuścili go w poniedziałek. Policja szuka świadków zdarzenia. Nie wiadomo, czy ten incydent miał podłoże rasistowskie.

Policja szuka świadków

Osoby posiadające jakiekolwiek informacje dotyczące zajścia na Shepherd’s Bush Green, do którego doszło w niedzielę 10 lutego około czwartej nad ranem, są proszone o kontakt z policją. W jego wyniku dwóch Polaków odniosło rany kłute. W tej sprawie można kontaktować się z wydziałem dochodzeń policji na Hammersmith pod numerem telefonu 020 8246 2505 lub zadzwonić anonimowo na linię Crimestoppers 0800 555 111.

Łupią na postojach >>

Walia: Atak na Polaka >>

Magda Qandil
[email protected]
 

author-avatar

Przeczytaj również

AI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonAI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzętaSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzęta34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtów34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtówKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni CelsjuszaW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni Celsjusza
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj