Styl życia

Ty, Federer, gdzie się tu pchasz?!

Finał tradycyjnego turnieju na kortach The All England Lawn Tennis and Qroquet Club, czyli w skrócie Wimbledon. Dwójka asów, która przebrnęła przez gęste sito eliminacyjnej drabinki z imponującymi trofeami opuszcza kort nr 1 i z wolna udaje się do szatni.

Przed nimi jednak tzw. mix zone, czyli strefa, w której dziennikarze mają swobodny dostęp do bohaterów meczu. Łokcie żurnalistów pracują na wysokich obrotach.

Każdy z nich chciałby jako pierwszy dopaść gwiazdy. – Ty, Federer, gdzie się tu pchasz?! – nagle rozlega się nad tłumem. Zbity z tropu słynny Szwajcar jak niepyszny udaje się w labirynt korytarzy, by znaleźć szatnię, czyli samotnię, gdzie będzie mógł w ciszy przełknąć doznany afront.
Fikcja? Cóż, na dzień dzisiejszy tak. Ale jutro? Ten świat naprawdę „goni w piętkę”. Wszystko staje na głowie, a jak wiadomo w tej niezbyt komfortowej pozycji krew z impetem wali do mózgu i o nieszczęście nie trudno. Tak, świat zwariował, na co każdego dnia otrzymujemy kolejne wstrząsające dowody potwierdzające ten smutny fakt. W zatrważającym tempie rośnie pogłowie  tzw. celebrytów. Kto zacz? Proste. Można być totalnym beztalenciem, nikim, ale wystarczy mieć talent tylko do jednego: mianowicie robienia szumu medialnego wokół osoby własnej. Niezbędna do tego jest rzecz jasna doza bezczelności oraz samouwielbienia. Spragnione nowych tematów media niczym hiena na padlinę rzucają się na świeżo skrojone wybitne osobowości. Skoro przepis na celebrytę mamy jako tako wyłuszczony, czas wrócić do białego sportu.
Może tenisowy temat podsunęła mi otaczająca nas wokół śnieżna biel. Tak, jeszcze nie tak dawno w odniesieniu do tego pięknego sportu używano przymiotnika „biały”. To już jednak historia. I to zamierzchła. Dziś sportowcy z rakietami często wychodzą na kort odziani jak łachudry. Tylko deskorolkę pod pachę i wyjazd na ulicę. Chlubny wyjątek stanowi jedynie słynny turniej rozgrywany na londyńskich trawiastych kortach od 1877 roku.
Wiele wskazuje na to, że ta twierdza wstecznictwa, jak dziś często określa się zamiłowanie do tradycji, także padnie. Zwariowany świat gna do przodu na złamanie karku. Z delikatnością właściwą taranowi kruszy wszelkie mury, bariery. Tylko patrzeć, jak nowe zawita do Wimbledonu. Co to za nowinka?
W prasowych relacjach z kończącego sezon turnieju ATP World Tours Finals w Londynie (o rzut beretem do Wimbledonu!) można było poczytać nie tylko o uczestnikach imprezy wyposażonych w stosowny sprzęt, ale także o… chłopcach i dziewczynkach podających piłki tym pierwszym. Tak, to  nie żart. Mamy grudzień i do prima aprilis jeszcze ho, ho.  Bez cienia przesady można rzec, że kilkunastoletnie dzieci chwilami konkurowały o popularność z gwiazdami tenisa! Na rozmaitych łamach można było znaleźć obszerne informacje o nich opatrzone rzecz jasna fotami. Zaś przed rozpoczęciem meczów na telebimach w hali O2 Arena można było obejrzeć filmy o nich.
Dzieci te wyłonione zostały w efekcie wielkiej akcji firmowanej przez brytyjski związek tenisowy, czyli Lawn Tennis Association, który jest bezpośrednio odpowiedzialny też za organizację turnieju wimbledońskiego (a nie mówiłem!). Kwartet oddelegowanych trenerów miał za zadanie wyselekcjonować najbardziej sprawnych ruchowo. Potem praca nad kondycją, koordynacja ruchową. To dla ciała. Dla ducha zaś „dokształty” z zasad obowiązujących podczas meczów tenisowych. Pierwsza selekcja, do której zgłosiło się 1600 chętnych, odbyła się niemal przed rokiem. Następnie w lutym i marcu wyłoniono 115 małolatów, którzy wzięli udział we właściwym szkoleniu. Tak dziś rodzą się gwiazdy mediów. Tylko patrzeć jak tenisiści zostaną zmuszeni do walki o popularność właśnie z nimi. Zaraz pojawią się agenci PR, sponsorzy itd. We wstępie niniejszego felietonu pozwoliłem może zanadto pofolgować wyobraźni. Czy jednak na pewno?
Dla panów z LTA mam propozycję, która uwolni ich od organizowania zakrojonych na szeroka skalę akcji rekrutacyjnych na podawaczy piłek. To stary sprawdzony sposób. Przed laty zafascynowany sukcesami naszego Wojciecha Fibaka, wyciągnąłem ojca do sklepu po zakup tenisowej rakiety. Wraz z nią zgłosiłem się do nowo utworzonej sekcji przy klubie Budowlani Lublin. Rozpocząłem mozolne treningi, chcąc w przyszłości zastąpić pana Wojciecha w gronie gwiazd światowych kortów. Tak się złożyło, ze Kozi Gród otrzymał zadanie zorganizowania meczu tenisowego Polska – Szwecja w hali WOSiR (obecnie MOSiR) przy Alejach Zygmuntowskich. Ja i moi klubowi koledzy i koleżanki nie posiadaliśmy się ze szczęścia, gdy trener obwieścił nam, iż będziemy podawać piłki podczas meczów. Jak usłyszeliśmy była to pewna forma nagrody za to, że postanowiliśmy poświęcić się „białemu sportowi”. Głównych bohaterem meczu był Ove Bengston, który niedługo wcześniej, w roku 1975, wespół z moim ówczesnym idolem Bjornem Borgiem wywalczył pierwszy dla Szwecji Puchar Davisa. W biało-czerwonych barwach grali m.in. Tadeusz Nowicki oraz nasza rakieta nr 2 Henryk Drzymalski. Jak ognia staraliśmy się unikać podawania piłek temu ostatniemu. Oj, potrafił uprzykrzać życie…
Zatem dżentelmeni z LTA radzę, by do podawania piłek desygnować młodych adeptów tego wspaniałego sportu, a nie przypadkowych – można już rzec – karierowiczów. Pokroju 15-letniego Daniela Holdinga, który w jednym z wywiadów (!) wyznał, że w swych perspektywicznych planach ma objęcie stanowiska premiera Zjednoczonego Królestwa. Piłki Federerowi, Nadalowi i im podobnym winni podawać młodzieńcy i panienki przelewające litry potów na kortach. Dla nich byłaby to ekstra frajda i niezapomniane przeżycie. Wiem coś o tym!
A tak? Wielu młodych ludzi marzących o karierze ma nie lada dylemat. Zostać tenisistą czy poświęcić się podawaniu piłek. Podpowiadam odpowiedź za free: lepiej to drugie. Mniej wysiłku, a już niebawem popularność nie mniejsza niż samych zawodników. Kasa pewnie też. Na koniec ja z kolei proszę o pomoc w znalezieniu odpowiedzi na inne pytanie: czy to ten świat zwariował, czy może…?
I już naprawdę na koniec: a co do cholery z chłopcami do podawania piłek podczas meczów piłkarskich?!
Jerzy Kraśnicki / Fot. Getty Images

Miałeś wypadek? Możesz dostać odszkodowanie >>

author-avatar

Przeczytaj również

Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Pracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoPracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannychGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannych35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciąży35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciążyRynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Rynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj