Styl życia
“Tu śmierdzi!” Imigranci narzekają na centra dla uchodźcow
Wygodne i przytulne centrum na uchodźców z salą gimnastyczną, siłownią i telewizorem? Niejeden Polak marzyłby o takich warunkach na emigracji. Jednak azylantom z Syrii takie warunki nie odpowiadają.
Grupa 40 azylantów z Iraku i Syrii stwierdziła, że woli wrócić do swojej ogarniętej wojną ojczyzny niż mieszkać w takich „nieludzkich warunkach” w obozie dla azylantów w Niemczech. Mówili, że w przygotowanym specjalnie dla nich ośrodku w Meschede w Niemczech „śmierdzi” oraz, że nie będą czekali na reakcję lokalnych władz.
Brytyjka została zatrzymana przez antyterrorystów, bo…. czytała w samolocie książkę o Syrii!
Kiedy na miejsce przyjechała policja, uchodźcy mieli już zamówiony autobus, który miał ich zawieźć niedaleko miasta Bad Berleburg. Tam imigranci twierdzili, że wolą wrócić z powrotem do Syrii i Iraku niż wrócić do Meschede. „Niektórzy z nas wolą żyć na ulicy, albo nawet wrócić do naszych krajów i być narażonym na działania wojenne, ale nie wrócimy do Meshede” – powiedzieli.
Władze miasteczka nie rozumieją, co nie odpowiadało azylantom. Badając zaproponowane uchodźcom pomieszczenia nie znaleźli nic, co potwierdzałoby ich wersje o „nieludzkich warunkach”. Jeden z dyrektorów w Meschede powiedział, że władze uwzględniły nawet specjalne prośby imigrantów.
„Jednej, dużej rodzinie zaproponowaliśmy oddzielny pokój w ośrodku dla młodzieży w Dortmundzie jako alternatywę”.
Dyrekcja powiedziała też, że prysznice i toalety mają nie więcej niż rok i są dwa razy dziennie profesjonalnie czyszczone. Kiedy władze sprawdzając przygotowane dla azylantów pomieszczenia, nie znalazły w nich „niczego dramatycznego”.
Jednooki nielegalny imigrant trzy razy unikał deportacji, żeby móc kraść na Wyspach
Pomieszczenia dla uchodźców były duże, mieściły od 14 do 40 łóżek. Do dyspozycji mieli pokoje dla dzieci, duży telewizor, salę gimnastyczną i siłownię. Mieli też zapewnione kursy nauki języka niemieckiego.