Życie w UK

Tolerancyjny jak Polak

Polacy uchodzą w świecie za naród ksenofobiczny, zamknięty na inne kultury i nacje, skażony niechęcią do wyznawców innych niż katolicka religii, w ocenianiu nie-Polaków często posługujemy się stereotypami. Tymczasem rezultaty różnych badań wskazują, że wcale nie jest tak źle, mało tego, jeśli chodzi o poziom tolerancji plasujemy się pośród krajów Unii Europejskiej na całkiem przyzwoitej pozycji.

Tolerancyjny jak Polak

 
 
Poprzez potężną falę emigracji, kiedy Polskę opuściło około 3 milionów obywateli, musieliśmy wejść w relacje z czymś, co nie do końca było nam znane. Czym innym jest bowiem oglądanie w telewizji owej mieszanki etnicznej i kulturowej z londyńskich ulic, a zupełnie czymś innym na przykład życie z kimś obcym pod jednym dachem. A przecież nie powinniśmy mieć żadnych trudności z wejściem takie relacje, bo tolerancję powinniśmy mieć w genach. Uczy o tym historia.
Niemal od początku dziejów Polska była jednym z najbardziej przyjaznych państw dla przybyszów z zewnątrz. Takim przykładem może być napływ ludności żydowskiej, który rozpoczął się już XI stuleciu, przed prześladowaniami z państw zachodnich, które obecnie są wzorem tolerancji. Po koniec XV wieku społeczność żydowska liczyła 30 tysięcy, ale dwa wieki później Żydów było już 10 razy więcej, a przed samym wybuchem II wojny światowej było ich prawie 3,5 miliona. To mówi samo za siebie – gdyby ówczesne społeczeństwo było nietolerancyjne, Żydzi i unikaliby Polski jak ognia, nie wnosząc tym samym tak znaczącego wkładu w naszą kulturę, w obyczajowość, język itp. Ale nie tylko Żydzi, bo przecież dotyczy to również Litwinów, Rusinów, których ziemie weszły w skład Rzeczpospolitej, Tatarów, Ormian, Niemcy, Holendrzy i Szkoci, osiedlający się tworząc niezwykłą mieszankę kulturową i etniczną. Taki stan rzeczy był skutkiem mądrej polityki władców Polski, którzy do sprawnego zarządzania państwem potrzebowali spokoju w swoimi dominium, w ich interesie było bowiem by społeczeństwo integrować, lub przynajmniej zapewnić pokojową koegzystencję. Trzeba też jednak wspomnieć, że wiele z ówczesnych narodów zasiedlających ówczesną Polskę nie miało świadomości narodowej, bo ta w niższych warstwach społeczeństwa zaczęła się kształtować w XIX stuleciu. Można bez zbytniej przesady rzec, że Polska przez setki lat była swego rodzaju „unią europejską”. Zmieniło się to po wojnie, kiedy kraj nasz stał się częścią bloku sowieckiego – Polska przestała być „rzeczpospolitą narodów”, a stała się państwem jednolitym etnicznie, jak zresztą większość państw tego obozu wyłączając ZSRR. Kilkadziesiąt lat komunizmu i jednolitości etnicznej sprawiło, że następne pokolenia zostały pozbawione możliwości życia w wielokulturowym świecie, co zaowocowało wyobcowaniem się oraz zamknięciem się na innych. Czy można więc winić nas to końca za to, że niejednokrotnie ostatnimi czasy przyklejano nam łatkę ksenofobów?
Siebie też nie tolerujemy
 
Profesor Janusz Czapiński twierdzi jednak, że Polacy są nietolerancyjni, ale nie wynika to, chociażby z postaw rasistowskich, jest rezultatem „postawy uprzedzeniowej”. Według niego nas Polaków „cechuje wrodzone podejrzenie złych intencji w kontaktach z drugim człowiekiem”. Tak, więc nie tylko czyjaś odmienność budzi naszą nieufność, ale odczuwamy ją również w stosunku do siebie. Nasze zamykanie się wynika z braku pewności własnej tożsamości i niskiej samooceny narodowej. Można więc rzec, że Polacy w swojej nietolerancji są „sprawiedliwi”, bo nie tolerujemy żadnej odmienności, w tym również własnej. Z kolei prof. Magdalena Środa twierdzi, że wśród Polaków ciągle żywy jest mit XVI – XVII wiecznej wielonarodowej, tolerancyjnej Rzeczpospolitej. Mit ten ma się dobrze i konserwuje w nas przekonanie, że jesteśmy narodem tolerancyjnym. Mając zakodowane to przekonanie nie zauważamy narastających zjawisk ksenofobii, czy nacjonalizmu w naszym kraju – tak mocno tkwi w nas ten mit.
W jednym z programów Tomasza Lisa, pochodzący z jednego państw afrykańskich dr Richard Mbewe, ekspert ekonomiczny, występujący często w programie telewizyjnym „Plus minus”, powiedział, że o wiele bezpieczniej niż obecnie czuł się w PRL. Stwierdził, że jest to wynik większej wolności, niż ta, która miała miejsce w PRL, ludzie przestali obawiać się konsekwencji za różne czyny, również i na tym polu.
 
Kiedyś krzyczałem: „Sędzia – Żyd!”
Patrząc przez pryzmat rasistowskich ekscesów na polskich stadionach nagłaśnianych – słusznie zresztą – przez prasę, można odnieść wrażenie, że Polska, to wulkan kipiący rasizmem. Przez takie publikacje, których nie równoważą inne, można nabrać fałszywego przekonania, że w Polsce rzeczywiście kwitnie rasizm i ksenofobia. Większość mediów zdaje się nie dostrzegać różnych oddolnych inicjatyw wypływających – co istotne – ze środowisk młodzieżowych, w tym również kibiców, które wypowiedziały walkę tym złym zjawiskom. Warto również poczytać wypowiedzi na forach internetowych, pojawiające się po każdym incydencie o zabarwieniu rasistowskim – głosy potępiające takie zdarzenia i postawy stanowią niemal sto procent wszystkich postów. Trudno też nawet w polskiej prasie brukowej spotkać jawnie rasistowskie, czy ksenofobiczne treści, jakich nie chociażby, w brytyjskim wysokonakładowym „Daily Mail”, a z rzadka nawet w tak szacownym dzienniku, jak „The Times”.
-Tak naprawdę, to nigdy się nie zastanawiałem nad tym, czy jestem tolerancyjny, czy nie, zresztą nawet nie wiedziałem, co to słowo znaczy. Jeszcze w Polsce, to na meczach krzyczałem: „sędzia Żyd”, albo „Widzew – Żydzi”, ale nigdy Żyda na własne oczy nie widziałem. Jak w drużynie przeciwnej grał jakiś czarnoskóry, to wrzeszczałem wraz innymi, że asfalt powinien leżeć na ulicy. Później jak tu przyjechałem, to zdarzyło mi się pracować u Żydów, takich prawdziwych, co mają brody i loczki na skroniach, chodzą ubrani na czarno i w kapeluszach. Normalni ludzie, niektórzy to nawet trochę polski znają, że trochę inaczej się zachowują? Polacy też nie są wszyscy jednakowi – mówi 24-letni Sebastian z Łodzi, mieszkający w Londynie od czterech lat.
Ewelina pochodzi z małego miasteczka na Mazowszu, studiowała psychologię w Warszawie, po dwóch latach urlopowała się, żeby zarobić na kontynuowanie nauki. Przyjechała do pracy do Londynu.
– Ja myślę, że tak naprawdę, to niewielu ludzi jest rasistami czy ksenofobami z przekonania, o takich a nie innych postawach decyduje strach przed czymś nowym, nieznanym, innym. Kiedy zamieszkałam w Warszawie też byłam zakompleksiona, jako prowincjonalna gęś czułam się gorsza, nienawidziłam wtedy wszystkich warszawiaków, uważając ich wszystkich jak leci za zarozumialców. Po dwóch latach, to się zmieniło. Teraz u wielu rodaków mieszkających w Londynie widzę, że ich postawa w stosunku do innych nacji i kultur ewoluuje, po prostu zaczynają sobie zdawać sprawę z tego, że świat nie jest jednolity.
Do tych „wielu Polaków”, o których z przekonaniem mówi Ewelina na pewno nie należy Bogdan, który już siódmy rok przebywa na Wyspach pracując jako hydraulik w angielskiej firmie.
– Mam prawo do tego by kogoś lubić, a kogoś nie lubić – uważa Bogdan. – Nie lubię leni, a Hindusi, Pakistańczycy i Cyganie, to z reguły stronią od pracy choć zawsze dostają lepszą robotę. Mniej robią a więcej zarabiają. Jestem tu siedem lat, ale z roku na rok coraz bardziej mnie denerwują i Anglików, którzy ze mną pracują.
 
Tolerancyjna większość
Badania jednak mówią, że tacy jak pan Bogdan stanowią w naszym kraju zdecydowaną mniejszość. W Polsce ramach programu European Social Survey 2006/7 przeprowadzono badania zwracając się do respondentów z pytaniem, czy czują się dyskryminowani w kraju, w którym obecnie mieszkają. I tak w Polsce dyskryminowanymi poczuło się 5 procent respondentów – czyli mniej niż wynosi średnia europejska – 6,5 procent – jej wielkość obliczono na podstawie wyników z 17 europejskich krajów. Dodajmy jeszcze, że w Polsce tylko 4, 6 procent badanych nie godzi się na żadną formę emigracji, a w pozostałych państwach europejskich aż 8 procent. Taki stan rzeczy potwierdzają również niedawne badania przeprowadzone przez Instytut Spraw Publicznych. Według nich znajdujemy się w czołówce państw tolerancyjnych, wyprzedzając również takie państwa jak Włochy, Niemcy, czy Austria (jedno z ostatnich miejsc), czy Słowację, Czechy oraz Węgry (ostatnie miejsce).
Miejmy nadzieję, że jest to wynik rzeczywistej otwartości Polaków, a nie skutek braku w jakichkolwiek doświadczeń z emigrantami.
 

Janusz Młynarski

 

author-avatar

Przeczytaj również

Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Pracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoPracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannychGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannych35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciąży35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciążyRynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Rynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj