Praca i finanse
To miasto w UK stoi na krawędzi upadku? Takiego poziomu bezrobocia nie widziano tu od lat 80-tych
Fot. Getty
Epidemia koronawirusa wszystkich nas mocno doświadczyła, ale nie wszystkich w równym stopniu. Jednym z miast w UK, które bardzo ucierpiało na skutek niekontrolowanego rozprzestrzenienia się Sars-Cov-2, a w efekcie ogromnego wzrostu bezrobocia, jest Birmingham.
Od lutego zeszłego roku w Birmingham pracę straciło 33 000 ludzi. Obecnie w tym drugim pod względem ludności mieście w UK bez pracy pozostaje 15 proc. ludzi dorosłych, czyli trzy razy więcej, niż wynosi średnia krajowa. Lokalne władze przyznają, że tak źle pod względem bezrobocia nie było w Birmingham od 1987 r., a gdyby uszeregować każdy okręg parlamentarny w Wielkiej Brytanii według największej liczby osób pobierających zasiłek Universal Credit, to aż 5 z 10 takich okręgów znalazłoby się w dystrykcie metropolitalnym Birmingham. A to jeszcze nie koniec problemów, z jakimi przyjdzie się zmierzyć miastu w najbliższych miesiącach. Obecnie aż 55 000 osób przebywa w Birmingham na przymusowym urlopie furlough. Gdy we wrześniu skończy się rządowy program wspomagający utrzymanie miejsc pracy Coronavirus Job Retention Scheme, eksplozja dalszych zwolnień będzie raczej nieunikniona.
Katastrofa ekonomiczna i społeczna w Birmingham to kwestia czasu
Niestety eksperci przypominają, że jeszcze przed epidemią aż 40 proc. ludności dystryktu metropolitalnego Birmingham zamieszkiwało 10 najbardziej zaniedbanych obszarów na terenie Anglii. A to oznacza, że możemy tu mówić nie tyle o pełzającej katastrofie ekonomicznej i społecznej, ale o katastrofie realnie rozgrywającej się już na naszych oczach. – Nie jesteśmy już na krawędzi katastrofy. Ona już się dzieje. A jeśli się tym nie zajmiemy, to następnym krokiem będzie kryzys bezdomności, zadłużenie rodzin, eksplozja problemów związanych ze zdrowiem psychicznym oraz powstanie coraz większych nierówności – ostrzega Helen Sephton, dyrektor zarządzająca organizacji charytatywnej The Project. I dodaje: – Do organizacji The Project zaczynają zgłaszać się ludzie, którzy nigdy wcześniej nie byli w takiej sytuacji, nawet nie korzystali z zasiłków. A teraz stracili wszelkie dochody i nie wiedzą, do kogo się zwrócić”.