Bez kategorii
Theresa May chwali polską “Solidarność” i… podlizuje się Donaldowi Tuskowi
Szefową brytyjskiego rządu stać było na niezwykły gest. Po tym, jak Donald Tusk nie tylko odrzucił jej propozycję rozwiązania impasu w negocjacjach, ale i zadrwił z niej na Instagramie po szczycie w Salzburgu Theresa May zrewanżowała się wielkim gestem.
Premier May podczas jednego z przemówień na konferencji Partii Konserwatywnej mówiąc o "czempionach wolnego rynku" wspomniała o polskiej Solidardności. "Odgórnie sterowane rynki i komunistyczny reżim nie zostały obalone przez potężne elity, ale przez zwykłych ludzi" – mówi ła. "Przez zwyczajnych stoczniowców z Gdańska, którzy przewodzili ruchowi oporu w Polsce. Przez ludzi ze wszystkich środowisk, którzy wzięli udział w aksamitnej rewolucji w Czechosłowacji. Przez mieszkańców Wschodniego Berlina, którzy zburzyli ten mur. Kiedy wielu ma wolność wyboru zwykle wybiera wolność".
W pierwszym rzędzie wypowiedź Theresy May trzeba odbierać jako uderzenie w opozycyjną Partię Pracy i ich slogan "wielu, nie nieliczni" ("many, not the few"), ale nie sposób nie dostrzec w tych słowach drugiego dna. Powołanie się na Solidarność można potraktować jako ukłon w stronę przewodniczącego Rady Europejskiej, który może poszczycić przeszłości w "Solidarności". Na ten wątek zwróciły brytyjskie media, a dokładniej "The Sun" pisząc wręcz o "gałązce oliwnej", symbolu pokoju i zgody.
Przypomnijmy, Tusk w działalność opozycyjną wobec władz PRL zaangażował się w czasie studiów na Uniwersytecie Gdańskim, gdzie uczestniczył w tworzeniu lokalnego Studenckiego Komitetu Solidarności. Rozpoczął także współpracę z Bogdanem Borusewiczem i Wolnymi Związkami Zawodowymi Wybrzeża, organizując grupy samokształceniowe i kolportaż wychodzącej poza cenzurą prasy i literatury. Był współtwórcą Niezależnego Zrzeszenia Studentów w Gdańsku. Kilka miesięcy później został przewodniczącym Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego "Solidarność" w Wydawnictwie Morskim i dziennikarzem wydawanego przez związek tygodnika "Samorządność".
A wy co o tym wszystkim sądzicie? Czy Theresa May rzeczywiście chwali polską "Solidardność" i próbuje "ugrać" jakieś punkty u Donalda Tuska czy to zwykła nadinterpretacja jej słów?