Życie w UK

The Times obraża Polaków

Recenzent gastronomiczny prestiżowej gazety oskarża Polaków o eksterminację Żydów.

Dziennikarz obraża Polaków >>

Trudno dociec co skłoniło szacowny i szanowany „The Times”, wzór obiektywizmu i rzetelności, do pójścia w ślady „Daily Mail”,| tabloidu szkalującego Polskę i Polaków. „The Times” piórem swojego recenzenta kuchennego przedstawił Polaków jako barbarzyńców, którzy dla rozrywki palili Żydów zamykając ich uprzednio w synagogach.
Giles Coren, autor 441 artykułów o wyższości bretońskich krewetek nad irlandzką kaszanką itp., recenzent gastronomiczny „The Times”, stał się od kilku tygodni felietonistą produkującym na łamach tej gazety teksty o dziwnej treści.

Wesoły Hitler i Polacy zbrodniarze

Na przykład w jednym z wcześniejszych felietonów pt. „That Adolf Hitler he’s having a laugh”, Coren zastanawia się, czy Hitler miał poczucie humoru przytaczając anegdoty, których bohaterem jest jeden z największych zbrodniarzy w historii ludzkości. W swoim tekście autor odnosi się do Hitlera z sarkazmem, ale życzliwym, uznając go w końcu za niezbyt wyrafinowanego facecjonistę. Tej życzliwości zabrakło jednak Corenowi w artykule pt. „Two waves of immigration”. Punktem wyjścia jest dla autora niedawny pogrzeb sędziwego stryja, co staje się powodem do wspomnień, bo stryj urodził się w Polsce. Musiał z niej uciekać przed złymi Polakami bo, jak pisze: „My, Corenowie jesteśmy tu w Anglii dlatego, że przodkowie tych emigrantów (polskich – przyp. red.) zamykali Żydów w synagogach i palili ich”. Coren nie tylko przypisał Polakom niepopełnione zbrodnie, lecz również użył wobec nich pogardliwego określenia „Polacks”. Stwierdził również, że po drodze im z Radovanem Karadżicem, serbskim zbrodniarzem wojennym. Jakby tego było mało, dodał jeszcze, że Polacy, w przeciwieństwie do Niemców, nie posypali głów popiołem z powodu swojego udziału w zagładzie Żydów.

 

Budzenie ksenofobii i nienawiści

Artykuł, co zrozumiałe, wywołał falę oburzenia w polskich środowiskach emigracyjnych na Wyspach i w kraju. Przewodniczący Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii Wiktor Moszczyński wystosował list do redaktora naczelnego „The Times”, żądając przeprosin. Rzecznik praw obywatelskich, Janusz Kochanowski przesłał list do ambasadora Wielkiej Brytanii w Polsce, Rica Todda, w którym zaznaczył, że tego rodzaju publikacje, zamieszczane w prestiżowym tytule sprzyjają rodzeniu się ksenofobii oraz nienawiści wobec Polaków. Rzecznik napisał również, że artykuł Corena jest obraźliwym i niesprawiedliwym nadużyciem wolności słowa. Zażądał też, by jeszcze przed podjęciem przez władze polskie jakichkolwiek oficjalnych kroków, ambasador UK w Polsce wyraził swoją opinię na temat publikacji w „Timesie” i poinformował rzecznika, jakie działania zostaną podjęte, by zapobiec takim aktom w przyszłości. Przedstawiciel polskiego MSZ, Maciej Kozłowski, powiedział, że gazeta taka jak „The Times” nie powinna publikować tekstów pisanych przez ignorantów.

Arogancki Coren

W tym samym czasie w „Timesie” opublikowano list Barbary Tuge-Erecińskiej, ambasador RP w Wielkiej Brytanii, która wytykając autorowi nierzetelność, zaprotestowała przeciwko rozpowszechnianiu negatywnych stereotypów m.in. Polaka – antysemity, Polaka – rasisty itp. Przypomniała też, że Polacy również byli celem niemieckich nazistów podczas II wojny światowej. „Traktowali Polaków jako podludzi, zamierzali zetrzeć z powierzchni ziemi cały naród” – czytamy w liście polskiej ambasador. Na list polskiej ambasador Coren zareagował niemal natychmiast i arogancko, publikując pod kolejnym swoim felietonem taką oto odpowiedź:
„Szczególnie cieszy mnie reakcja Barbary Tuge-Erecińskiej, ambasador RP w UK. Proszę napisać znów, tym razem o pogromie Żydów w Kielcach w 1946 roku, 15 miesięcy po zakończeniu wojny. Zabijano wówczas Żydów, którym udało się przeżyć obozy koncentracyjne”.

Holocaust nie był dziełem Polaków

Profesor Antony Polonsky z Brandeis University, wiceprzewodniczący Instytutu Studiów Polsko-Żydowskich, autor i współautor ponad 40 dużych publikacji na temat historii Polski oraz relacji polsko-żydowskich na przestrzeni kilkuset minionych lat, napisał w swoim liście do „The Timesa”: „Z żalem przeczytałem nieprzemyślany artykuł Gilesa, ponieważ w Polsce robi się wiele, żeby wyjaśnić wszystko co bolesne w stosunkach polsko-żydowskich, w tym również kwestię antysemityzmu. Na przykład debata o masakrze w Jedwabnem, w 1941 roku, i o jej wpływie na stosunki polsko-żydowskie została potraktowana bardzo poważnie i głęboko. Polski Instytut Pamięci Narodowej opublikował dwa tomy materiałów zawierających dowody zbrodni oraz dokumentujących przebieg śledztwa. Prezydent Aleksander Kwaśniewski dokonał oficjalnych przeprosin i wyraził ubolewanie z powodu wyrządzonego zła”. Kończąc swój list prof. Polonsky stwierdził, że artykuł Corena może mieć wpływ na pogorszenie stosunków polsko-żydowskich.
W „Polityce” z 26 lipca, dziennikarka tego tygodnika, Krystyna Lubelska, przeprowadziła wywiad z rabinem Shalomem Ber Stamblerem, założycielem studiów rabinackich w Warszawie. Jedno z pytań brzmiało:
„Wspólne Żydów i Polaków cierpienie w czasie wojny bardziej ich dzieli niż łączy? Przecież tragedia Holocaustu, choć zdarzyła się na polskiej ziemi, nie stała się z winy Polaków”.

 

Rabin Stambler odpowiada:

„Polacy na pewno nie są sprawcami Holocaustu. (…) Nie ukrywam jednak, że antysemityzm w Polsce istnieje. Kilka razy przydarzyły mi się nieprzyjemne rzeczy. Jednak statystycznie rzecz ujmując jest go nawet mniej niż we Francji czy w Wielkiej Brytanii”.
Jeśli tak mówi rabin, człowiek o głebokiej wiedzy, to widocznie tak jest. Giles Coren nie może jednak pisać o antysemityzmie brytyjskim, bo mógłby sporo stracić, chociażby posadę „kolumnisty” w „The Times”.

Czekamy na odpowiedź

Wiktor Moszczyński, przewodniczący Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii powiedział nam, że dał naczelnemu gazety kilka dni na odpowiedź:
– Wiadomo, oni muszą mieć kilka dni na „przetrawienie” naszego pisma i przedyskutowanie co z tym zrobić. Jeśli do końca przyszłego tygodnia nie otrzymamy odpowiedzi, będziemy zmuszeni powiadomić o tym Press Complaint Commission. Podobnie postąpiliśmy wcześniej z „Daily Mail”, gazetą znaną z antypolskich publikacji.
Wiktor Moszczyński powiedział nam również, że polska ambasada prowadzi bardzo intensywne działania mające na celu wywarcie presji na redakcję gazety, by przeprosiła Polskę i Polaków za kłamliwy artykuł.
Cytat z AUTOREM:
Nie ukrywam, że antysemityzm w Polsce istnieje. Jednak statystycznie rzecz ujmując jest go nawet mniej niż we Francji czy w Wielkiej Brytanii.
rabin Shalom Ber Stambler

Janusz Młynarski

Dodatkowe informacje:

Pogrom kielecki – hipotezy o prowokacji

• Prowokacja UB i (lub) NKWD w celu zdyskredytowania Polaków w opinii światowej: Cześć historyków na podstawie materiałów IPN wyraża przekonanie, że wybuch pogromu kieleckiego został celowo zainspirowany przez Urząd Bezpieczeństwa, aby odwrócić uwagę opinii społecznej od sfałszowania odbywającego się bezpośrednio wcześniej referendum (które dzieliło od pogromu 5 dni), jak i sprawy Katynia na procesie norymberskim. Argumentem przemawiającym za tą hipotezą jest fakt przebywania w Kielcach na przełomie 1945 i 1946 roku Michaiła Aleksandrowicza Diomina, wysokiego rangą oficera KGB odpowiedzialnego za akcje specjalne oraz fakt, że dokładnie tego samego dnia, 4 lipca rozpoczynało się przedstawianie w Norymberdze dowodów w sprawie Katynia, niekorzystnych dla ZSRR. Zarówno sfałszowane referendum jak i sprawa katyńska zostały w mediach przyćmione przez informacje o pogromie. Taką tezę głosił również ówczesny ambasador USA w Polsce Artur Bliss Lane, który był w Kielcach wkrótce po pogromie.
• Prowokacja rządu londyńskiego i (lub) podziemia: Według ówczesnych polskich władz inspiratorami zajść było antykomunistyczne podziemie. Celem prowokacji miało być skompromitowanie władzy komunistycznej w oczach opinii światowej. Wersja ta zakładała, że pogromu dokonają żołnierze armii Andersa przebrani w mundury NKWD. Była ona nieprawdopodobna, bo musiałyby się pojawić wątpliwości jak przedarli się oni w pełnym umundurowaniu przez dwie strefy okupacyjne i Polskę pozostającą pod ścisłą kontrolą NKWD i polskich służb bezpieczeństwa.
• Prowokacja syjonistyczna: Według kolejnej wersji do wybuchu antyżydowskich zamieszek przyczynili się syjoniści, by nasilić emigrację Żydów do Palestyny.
• Prowokacja syjonistyczna/NKWD (wariant poprzedniej): Inni historycy zwracają uwagę na fakt, że w tym czasie dochodziło w Polsce do wielu innych incydentów antysemickich o mniejszej skali. Dodajmy, że podobne pogromy odbywały się wówczas w kilku innych państwach tzw. bloku wschodniego (w przeciwieństwie do polskich wydarzeń, nie zostały nagłośnione w mediach światowych). W samym tylko Budapeszcie doszło do 4 takich pogromów, a ich przebieg był bardzo podobny. Wedle tej hipotezy, czynnikiem inspirującym zajścia miałyby być służby specjalne, a zamieszki miały przyczynić się do migracji Żydów do Palestyny, do ich walki narodowowyzwoleńczej, w której mógłby interweniować Związek Radziecki, zainteresowany osłabieniem Brytyjczyków i dostępem do bliskowschodnich pól naftowych.
• Prowokacja nazistowska: Sprowokowanie wydarzeń by pokazać, że antysemityzm nie ograniczał się tylko do III Rzeszy.
Pogrom w PRL
Informacje o pogromie, wątpliwościach co do jego przebiegu, ofiarach i procesie były w PRL blokowane. Wydarzenia kieleckie zostały objęte cenzurą w krajowych publikacjach historycznych, badaniach dotyczących regionu kieleckiego (okres powojenny, walki z „bandami”), a także dokumentach wewnątrzpartyjnych. Archiwum kieleckiego SB zawierające dokumenty z tego okresu spłonęło w 1988 roku. Archiwum zawierające meldunki organizacji WiN na temat pogromu było przechowywane w Londynie i w latach 90. zostało przekazane do archiwum PSL, gdzie wkrótce potem zaginęło.
Stanowisko IPN
W opublikowanych w 2006 roku wynikach śledztwa IPN podał, że „materiał dowodowy nie wskazał jednoznacznie na zaistnienie którejkolwiek z tych hipotez”. Jako najbardziej prawdopodobną interpretację wydarzeń IPN uznał, że „wydarzenia kieleckie z 4 lipca 1946 roku miały charakter spontaniczny i zaistniały wskutek nieszczęśliwego zbiegu okoliczności natury historycznej i współczesnej”.

 

Pogrom w Jedwabnem

Masakra żydowskich mieszkańców miasteczka Jedwabne i okolic, dokonana 10 lipca 1941 roku – większość ofiar została spalona żywcem w stodole. Po wojnie oszacowano ją na 1600 osób – taka liczba podana została na pomniku ofiar w Jedwabnem. Powtórzył ją Jan Tomasz Gross w swojej książce „Sąsiedzi” wydanej w 2001 roku, natomiast Instytut Pamięci Narodowej po ekshumacji zwłok w 2001roku ocenił ją na nie mniej niż 340 osób. W 1940 roku w Jedwabnem mieszkało 562 Żydów. Według raportu IPN mordu dokonała grupa polskich mieszkańców. Fakt zaistnienia zbrodni był znany już od dawna, natomiast przez długi czas niejasne pozostawały jej okoliczności. Pogrom w Jedwabnem stał się znany w Polsce za sprawą wspomnianej już książki Jana Grossa „Sąsiedzi”. Dyskusję wzbudziła kwestia stopnia niemieckiej odpowiedzialności za zbrodnię. Gross określił ją jako pogrom Żydów dokonany przez ich polskich sąsiadów, ale np. Tomasz Strzembosz określa ją mianem niemieckiej prowokacji. W dyskusji pojawiły się również głosy wskazujące na Niemców jako bezpośrednich sprawców lub współuczestników pogromu.
Według ustaleń Instytutu Pamięci Narodowej rola Polaków była decydująca w realizacji zbrodniczego planu, oni byli wykonawcami zbrodni, ale wydarzyła się ona z niemieckiej inspiracji.
Według Jana Grossa prowodyrami tego mordu i przywódcami tłumu z Jedwabnego było czterech byłych współpracowników NKWD, którzy według niego w ten sposób próbowali wymazać swoją przeszłość i uwiarygodnić się w oczach nowego okupanta. Dwóch z nich – Jerzy Laudański i Karol Bardoń – w późniejszym okresie zostało niemieckimi żandarmami.
Od 2000 roku IPN prowadził postępowanie w sprawie tego pogromu. W toku postępowania przesłuchano 111 jeszcze żyjących świadków. Postanowieniem z 2003 roku „ śledztwo umorzono z powodu niewykrycia innych żyjących sprawców zbrodni niż ci, którzy wcześniej zostali osądzeni przez polski wymiar sprawiedliwości”.
Wydarzenia w roku 60. rocznicy

10 lipca 2001 roku, w czasie obchodów 60. rocznicy tej tragedii prezydent RP Aleksander Kwaśniewski w obecności ambasadora Izraela, Szewacha Weissa, oficjalnie, w imieniu swoim oraz – jak się wyraził – tych Polaków, których sumienie jest poruszone tamtą zbrodnią, przeprosił za nią. Spotkał się za to z krytyką niektórych środowisk niepoczuwających się do odpowiedzialności Polaków za zbrodnię – trwało jeszcze dochodzenie IPN, które nie wskazało ostatecznie winnych.

Dziennikarz obraża Polaków >>

author-avatar

Przeczytaj również

Big Ben dwa lata od remontu. Jak się prezentuje?Big Ben dwa lata od remontu. Jak się prezentuje?Kiedy zrobi się ciepło? Jaką pogodę zapowiadają na weekend?Kiedy zrobi się ciepło? Jaką pogodę zapowiadają na weekend?Kobieta zginęła potrącona przez własny samochódKobieta zginęła potrącona przez własny samochódUstawa o zakazie sprzedaży papierosów z poparciem w Izbie GminUstawa o zakazie sprzedaży papierosów z poparciem w Izbie GminPolicja walczy z „agresywnymi” rowerzystami. Ukarano blisko 1000 osóbPolicja walczy z „agresywnymi” rowerzystami. Ukarano blisko 1000 osóbUrzędnik Home Office aresztowany za „sprzedaż” prawa do pobytu w UKUrzędnik Home Office aresztowany za „sprzedaż” prawa do pobytu w UK
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj