Życie w UK

Temat numeru: Zamach w Manchesterze zakończył szczęście polskiej rodziny

Przyjechali do Manchester Arena odebrać po koncercie swoje córki. Nie wiedzieli, że to właśnie w nastolatki był wymierzony atak terrorysty samobójcy, ale zginęli oni, polskie małżeństwo od lat mieszkające na Wyspach. Ich córki, uczestniczki koncertu Ariany Grande przeżyły, są w żałobie po śmierci rodziców.

Temat numeru: Zamach w Manchesterze zakończył szczęście polskiej rodziny

Polacy

Dosłownie na minuty przed śmiercią para Polaków, 39-letnia Angelika i o trzy lata od niej starszy Marcin Klis zrobili sobie w oczekiwaniu na swoje pociechy selfie. To ostatnia rzecz, jaką zostawili swoim córkom, 12-letniej Patrycji i o osiem od niej starszej Aleksandry. To zdjęcie obiegło cały świat i stało się symbolem tragedii niewinnych ludzi.

Marcin i Angelika Klis zrobili sobie ostatnie zdjęcie w centrum miasta, kiedy byli już niedaleko Manchester Arena, gdzie lada chwila mieli odebrać córki. Kiedy tego upiornego wieczoru ich starsza córka nie mogła się ich doczekać, umieściła natychmiast w internecie dramatyczny apel z prośbą o pomoc w odnalezieniu rodziców. Łudziła się, że może w ogólnym rozgardiaszu, w piekielnie napiętej i nerwowej atmosferze gdzieś się tylko zgubili i niebawem znów będą razem. 

Pomóżcie ich odnaleźć!

Angelika i Marcin Klis mieszkali ze swoimi córkami w brytyjskim Yorku, 110 km od Manchesteru. Dziewczyny przepadały, jak wiele nastolatek za amerykańską piosenkarką Arianą Grande, która 22 maja występowała w Manchester Arena. Kiedy Aleksandra i Patrycja wybiegły z sali zaraz po koncercie wraz z innymi przestraszonymi eksplozją ludźmi, w potwornym tłoku i panice nie mogły dostrzec swoich rodziców.

Po zamachu Aleksandra zaniepokojona ich nieobecnością napisała post. „Do wszystkich, którzy są w szpitalu lub innym bezpiecznym miejscu w Manchesterze – jeśli spotkacie moich rodziców proszę, dajcie mi znać” 20-letnia Aleksandra prosiła na Facebooku o pomoc w ich odnalezieniu. Informację udostępniło 100 tys. osób.

 

Tylko głuchy telefon

Niestety ich telefon nie odpowiadał, kilka godzin później wszystko było już niestety jasne, polska para nie żyła i do obu dziewczyn dotarły informacje o ich śmierci. Kilka godzin trwała najpierw identyfikacje ciał ofiar, potem procedury związane z potwierdzeniem i powiadomieniem rodziny ofiar. Na profilu Aleksandry internauci składali kondolencje. Podobna akcja trwała w ich rodzinnym Darłowie, gdzie mieszkają dziadkowie dziewczyn. Na ich profilach w mediach społecznościowych pojawiły się kondolencje z całego dosłownie świata.

Pisali do Patrycji i Aleksandry ciepłe słowa Polacy oraz Brytyjczycy. – Bardzo mi przykro, niech Bóg ma ich w swej opiece – można wyczytać w jednym z postów. – Najszczersze kondolencje, trzymajcie się z siostrą i dbajcie o siebie – pisze inna internautka. – Wyrazy współczucia, cały czas miałam nadzieję, że wasi rodzice się odnajdą. Trzymajcie się – pisze kolejna.

Polskie małżeństwo zginęło w zamachu w Manchesterze! Przyjechali odebrać córki z koncertu

Perfidne uderzenie terrorysty

Bomba odpalona przez 22-letniego Salmana Abediego wybuchła w łączniku prowadzącym do hali koncertowej. Zamachowiec działał w wyjątkowo perfidny sposób. Wiedział, że na koncert Ariany Grande przyszła młoda publika, dzieci, nastolatki. I to one były celem jego ataku. Uderzył tam, gdzie nie było jeszcze ochrony, kontroli, bramek do wykrywania metalu i innych zabezpieczeń. W tym właśnie miejscu gromadzili się rodzice i opiekunowie tych, którzy przyszli podziwiać swoją idolkę Arianę Grande. Wtedy eksplodował ładunek śmierci. Dziś już wiadomo, że Abedi był chory z nienawiści do zachodniego świata, choć to był także jego świat.

Jeździł jednak do swojej Libii, skąd pochodzili jego rodzice oraz do Syrii. W tym ostatnim kraju zdobywał szlify w terrorystycznej robocie. Na Wyspach też pomagali mu tacy jak on. Wiadomo, że miał pomagierów na Wyspach, bo kilkanaście osób jest maglowanych przez brytyjskie służby. Ustalono, że Abedi szykował się starannie do uderzenia, sam kupował metalowe elementy, które „wzbogaciły” jego bombę. 

Sprytnie nie korzystał też przez wiele miesięcy ze swojego konta bankowego. Dopiero, kiedy potrzebował forsy na zbudowanie śmiertelnego narzędzia wybrał z niego pieniądze. Przed wejściem do kompleksu, który prowadził do sali koncertowej polska para była w pobliskiej restauracji. Tam czekali aż skończy się koncert i będą mogli odebrać chwilę później swoje dzieci.

Śmierć przerwała szczęście

Marcin, głowa rodziny, był kierowcą. Miał dość obaw przed Uberem, który zaczyna opanowywać rynek kierowców na całym świecie i ruszył po lepsze życie na Wyspy. Polska rodzina mieszkała w North Yorkshire. Na wieść o tej potwornej tragedii jeden z jego sąsiadów powiedział: „To takie straszne, dziewczyny są przecież teraz sierotami. Teraz to Aleksandra będzie musiała się zająć swoją siostrą. Nigdy nie podejrzewałem, że taka tragedia spotka moich sąsiadów”.

Mężczyzna dodaje, że on i inni ludzie tylko płakali, kiedy dowiedzieli się o śmierci Polaków i nikt nie jest sobie w stanie wyobrazić, co czują te dziewczyny, które wiedziały przecież, że rodzice przyszli po nie i zamiast serdecznego spotkania spotkała ich śmieć. Wszyscy opisują polską rodzinę, jako wspaniałych ludzi, dobrych, serdecznych sąsiadów.

Ludzie czekali w napięciu na apel Aleksandry o pomoc w odnalezieniu rodziców. Łudzono się, że może jednak wszystko zakończy się szczęśliwie. Niestety… Kilkanaście lat temu wyjechali z Darłowa do Wielkiej Brytanii w poszukiwaniu pracy i lepszego życia. Wydawało się, że znaleźli to, czego szukali. A ich największym skarbem i szczęściem były ich córki – starsza Aleksandra i 14-letnia Patrycja.

Darłowo ich pamięta

Mieszkańcy niewielkiego Darłowa są poruszeni tragedią. Tu wszyscy niemal się znają, i mimo że Klisowie wyjechali już nieco ponad dekadę temu, to jednak wielu ich pamięta. Siostra Angeliki napisała na portalu społecznościowym, że dałaby wiele, byle tylko cofnąć czas i żeby ta rodzina mogła dalej szczęśliwie żyć.

Takich wpisów jest więcej, podobnie jak serdecznych reakcji darłowian, którzy na wieść o dramacie przynosili na plac miejski przed ratusz kwiaty, zapalali znicze i mówili, że terror dziś może dotknąć każdego.

– Przecież oni jedenaście lat temu byli naszymi sąsiadami, znaliśmy ich i lubiliśmy – mówią mieszkańcy Darłowa, oburzeni że młody mężczyzna dokonał tak haniebnego ataku. Miał bombę nafaszerowaną śrubami i innym żelastwem, by zabić i ranić jak najwięcej ludzi. I to mu się niestety udało. Jedna z kobiet w średnim wieku była przyjaciółką Angeliki.

„Wnuczka matkę tylko po pierścionkach rozpoznała” – dramatyczne słowa babci Polek, które w Manchesterze straciły rodziców

Nie chce podawać swojego nazwiska, bo – jak mówi – nie chodzi o to, by ludzie dowiedzieli się tylko co się mówi i kto mówi. A ona płacze po stracie bliskiej jej kiedyś osoby i nie jest w stanie pojąć tego okrutnego świata. – Pojechali tak daleko, zostawili swój kraj, swoje rodzinne strony i śmierć dopadła ich w Wielkiej Brytanii. To niesprawiedliwe – mówi kobieta.

Zwykli ludzie, mieszkańcy Darłowa nie tylko opłakują i wspominają polską parę, ale chcą też dowiedzieć się, dlaczego dochodzi do takich tragedii, dlaczego w okrutny sposób zabijani są przez fanatyków porządni ludzie? Ci, którzy znali Klisów mówią, że interesowali się komputerami, byli ciekawi świata, postanowili osiedlić się na Wyspach, ale co roku przyjeżdżali do Polski.

W Wielkiej Brytanii wiodło im się dobrze, córki uczyły się, wydawało się, że są szczęśliwi. I nagle ta tragedia… Na zdjęciach na Facebooku widać rozradowaną polska rodzinę. Pełno jest zdjęć z pobytu w restauracji, na wczasach, kiedy pływają, jednym słowem, kiedy są razem. Wspominają i cieszą się ze wspólnych świąt, rocznic. Bardzo kochająca się rodzina.

Córki dumą rodziców

Marcin Klis był bardzo dumny ze swoich mądrych i pięknych córek. Mimo, że dużo pracował jako taksówkarz, to jednak starał się też wygospodarować jak najwięcej czasu dla rodziny. Dwa lata temu, jak się pochwalił, spełnił jedno ze swoich największych marzeń – spotkał się z ulubionym zespołem Europe. Trzeba marzyć. Czasami marzenia się spełniają – napisał pod zdjęciami z członkami zespołu. 
I dlatego nie był przeciwny, wręcz zachęcał swoje dziewczyny, by pojechały tamtego poniedziałkowego wieczoru na koncert swojej idolki, Amerykanki Ariany Grande. A Aleksandra i Patrycja po ojcu odziedziczyły miłość do muzyki.

– Taka to była kochająca się rodzina. Widać było, że zrobiliby dla ciebie wszystko – mówi jeden z ich sąsiadów. A sąsiadka już zbiera w internecie pieniędze dla osieroconych sióstr. Choć, jak mówi nie złagodzi to bólu, bo pieniądze nie załatwiają wszystkiego, to może jednak choć trochę pomogą im przetrwać najgorszy dla nich czas.

Cud, że nie zginęła

Podobny los, co parę Polaków spotkałby również Nihad, pół Polkę, pół Syryjkę, która mieszka w Wielkiej Brytanii. Ona też miała pójść na ten koncert w Manchesterze ze swoją koleżanką. Uznała jednak, że musi przygotować się do egzaminów i dlatego została w domu. Koleżanka poszła i zginęła. Nihad jest córką Polki i Syryjczyka. Na Wyspy przyjechała z rodziną, uciekając przed wojną w Syrii. W Manchester uczy się i pracuje. Jak mówi solidaryzuje się z rodzinami ofiar zamachu i będzie starała się pomóc bliskim jej koleżanki. 

JAK POMÓC Alex i Patrycji?
Jeśli czytelnicy „Polish Express” chcą pomóc Alex i Patrycji Klis – oto jak można Polki wesprzeć>>

Marek Piotrowski

author-avatar

Paulina Markowska

Uwielbia latać na paralotni, czuć wiatr we włosach i patrzeć na świat z dystansu. Fascynuje ją historia Wielkiej Brytanii sięgająca czasów Stonehenge i Ring of Brodgar. W każdej wolnej chwili eksploruje zakątki tego kraju, który nieustannie ją fascynuje. A fascynacją tą ‘zaraża’ też kolegów i koleżanki w redakcji:) Pochodzi z Wrocławia i często tam wraca, jednak prawdziwy dom znalazła na Wyspach i nie wyobraża sobie wyjazdu z tego kraju, dlatego szczególnie bliskie są jej historie imigrantów, Polaków, którzy także w tym kraju znaleźli swój azyl.

Przeczytaj również

Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Pracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoPracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannychGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannych35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciąży35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciążyRynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Rynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj