Styl życia

Temat numeru: Zabójstwo Polaka w oparach dymu i alkoholu

Przyjechali na Wyspy w poszukiwaniu lepszego życia. Zamiast jednak spełnienia swoich marzeń jeden z Polaków został zamordowany, a ten, który zadał mu śmiertelne ciosy, może dokończyć swojego żywota za kratami. Do dramatu doszło w niewielkim miasteczku Margate w hrabstwie Kent w Wielkiej Brytanii.

Temat numeru: Zabójstwo Polaka w oparach dymu i alkoholu

U podłoża tragedii były zadawnione animozje i na pewno alkohol, a jego podczas spotkań Polaków nigdy nie brakowało. Oskarżyciel Edmund Fowler tak relacjonował przysięgłym wydarzenia, które rozpoczęły się późnym popołudniem 11 września ubiegłego roku. Wtedy to do mieszkania 49-letniego Stanisława Dubisa przyszedł o cztery lata młodszy od niego Sławomir Bartoś.

Mężczyzna mniej więcej rok przed tym tragicznym zdarzeniem przyjechał na Wyspy w poszukiwaniu jakiejś pracy. W mieszkaniu Dubisa był już jego 23-letni bratanek, Mateusz Skotnicki, też przyjaciel Bartosia oraz 33-letnia przyjaciółka pana domu, Słowaczka. – Towarzystwo popijało i w miarę wypijanego alkoholu dochodziło między nimi do napięć i sprzeczek, finał tego spotkania był niestety tragiczny – dodawał oskarżyciel. Konkretnie, jak wyjaśniał, doszło w pewnej chwili do kłótni między Dubisem a Skotnickim.

tn2

– Skotnicki popchnął w reakcji na słowne zaczepki Dubisa, co tak tego ostatniego rozwścieczyło, że wykrzyknął, że zabije swojego bratanka. Bojąc się, że Dubis spełni swoją groźbę, Skotnicki „wziął natychmiast nogi za pas”. Jak ustalili śledczy przeglądając między innymi zapis ulicznych kamer, Skotnicki wybiegł z mieszkania, a dokładnie 16 sekund później dom opuściła Słowaczka, która wróciła do swojego domu przy Victoria Road.

Zabiłem człowieka

To ona potem wyznała policji, że tej samej nocy zadzwonił do niej w pijanym zwidzie Dubis i powiedział, że zabił człowieka. Dalej Fowler opowiadał przysięgłym przebieg wypadków: Dubis i Bartoś jakiś czas potem mieli wyjść z mieszkania i to wtedy ten pierwszy zadał koledze ciosy nożem. O co dokładnie im poszło, już prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy. Być może wystarczyło tylko to, że zadający ciosy nożem był po prostu pijany. Faktem jest, że potem Dubis zostawił kolegę broczącego krwią na klatce schodowej. Jakiś czas potem wrócił Skotnicki, by upewnić się, co się stało z Bartosiem. Nie doszedł do mieszkania Dubisa, bo dostrzegł na klatce schodowej pod schodami prowadzącymi do lokalu, który niedawno opuścił, broczącego krwią Bartosia.

Mordercą Sebastiana Żuchlińskiego okazał się Polak

Nocne wołanie o pomoc

Skotnicki starał się pomóc rannemu, swoją koszulą nawet starał się zatamować krew, jednak jego wysiłki nie dawały żadnych rezultatów. W tej sytuacji wybiegł w środku nocy na ulicę i zaczął wzywać pomocy. Po jakimś czasie była na miejscu policja. Z raportu śledczych wynika, że ciężko rannego Bartosia zabrano natychmiast do szpitala. Było to już 12 września. Rannego mężczyznę odwieziono do Queen Elizabeth Niestety w Margate, pomimo wysiłku lekarzy Sławomir Bartoś zmarł. Z ekspertyzy medycznej wynikało, że Bartoś nie miał najmniejszych szans przeżyć, uderzenia noża wykrwawiły go. Jak zapisali lekarze, zgon Bartosia nastąpił dokładnie o godzinie 2.02.

Krew na nożu i kocach

Policja przeszukała szybko mieszkanie Dubisa, znaleziono tam między innymi zakrwawiony nóż. Przeprowadzone później analizy nie pozostawiały żadnych wątpliwości: była to krew Bartosia. Jego krew wykryto też na dwóch kocach znalezionych w mieszkaniu oraz, co bardzo ważne, także na ubraniu Dubisa. Fowler dodawał następnie, że mimo tych dowodów Dubis szedł w zaparte, jak maszynka powtarzał, że nie zabił swojego kumpla.

Powiedział, że kiedy obudził się, w mieszkaniu nie było już nikogo, zaprzeczył, jakoby zabił Bartosia, nie mówił też w rozmowie telefonicznej Słowaczce, że zabił mężczyznę. Nie było takiej rozmowy, twierdził stanowczo. Fowler mówił dalej, że Dubis pracował na farmie pomidorów w miejscowości Ash. 23-letni Skotnicki nie pracował, z kolei Bartoś, który pracował na budowie w Margate, był podobnie jak Skotnicki bezdomny, obaj więc pomieszkiwali w namiocie rozstawionym w miejskim Winter Gardens.

Często wpadali do mieszkania Dubisa. Tamtej tragicznej nocy, jak ustaliła policja, Skotnicki miał wrócić do domu Dubisa, by zobaczyć, co się dzieje z Bartosiem i znalazł go krwawiącego na klatce schodowej. Próba udzielenia pomocy rannemu nie powiodła się. Wspomniana już Słowaczka mówiła, że podczas nocnej rozmowy telefonicznej z Dubisem ten wyznał jej, że zabił człowieka, opisywał nawet dokładnie nóż, którym dokonał zbrodni. Był on mały i miał niebieską rękojeść. Ten nóż został przez śledczych odnaleziony i był jednym z koronnych dowodów w sprawie.

Fowler wyjaśniał dalej przysięgłym: Bartoś dostał uderzenia nożem, kiedy tylko obaj zostali sami w mieszkaniu, wyjaśnienia Dubisa w tej sprawie, jakoby nie miał z tą zbrodnią nic wspólnego, były tylko i wyłącznie kłamstwem. Policja szybko zidentyfikowała ciało Polaka zamordowanego w brytyjskim hrabstwie Kent. Okazał się nim gnieźnianin. Ofiarą mordu w Margate był Sławomir Bartoś, który rok wcześniej z Gniezna przyjechał do Wielkiej Brytanii. Bartoś nie miał żony, nie miał dzieci. Pracował w Thanet.

– Jesteśmy blisko z rodziną ofiary, to dla nich potworna tragedia – mówił po odkryciu zbrodni i ustaleniu tożsamości ofiary Ivan Beasley. Nie wiadomo, kto w środku nocy zadzwonił po policję, a poszło o głośne wzywanie o pomoc. Prawdopodobnie zrobił to ktoś mieszkający w pobliżu miejsca zdarzenia.

Brytyjczyk, pobity brutalnie przez polski gang, wybaczył swoim oprawcom

Taki dobry fachowiec

Gnieźnianin pracował jako malarz i dekorator, cieszył się bardzo dobrą opinią wśród współpracowników. Mieszkał w hrabstwie Kent w południowo-wschodniej Anglii. Jak mówią, był jednym z najbardziej pracowitych ludzi, z jakimi przyszło im pracować. – Slavo, bo tak go wszyscy w pracy nazywaliśmy, był wspaniałym facetem, naprawdę dobrze się nam z nim pracowało. To najbardziej pracowity człowiek, jakiego spotkałem w życiu – mówił o zamordowanym Ben Turner z Dover. – Był najciężej pracującą osobą jaką kiedykolwiek poznałem. To wielka strata, zarówno dla nas jak i jego rodziny w Polsce – dodawał wspomniany kolega z pracy Sławomira, Ben Turner.

Podejrzany o dokonanie mordu Stanisław Dubis osadzony został najpierw w Elmley Prison na wyspie Sheppey w Kent, a na pytania śledczych odpowiadał za pomocą połączenia internetowego. Nim to się stało, na celowniku śledczych znalazł się też Skotnicki, jednak po przesłuchaniu uznano, iż nie miał on nic wspólnego z tym mordem, wyszedł więc na wolność. Dubis przyjął jedną linię obrony, przez cały czas zaprzeczał, jakoby zamordował Stanisława Bartosia we wrześniu ubiegłego roku. Przyznał tylko, że go znał i tyle.

Alkohol i zbrodnia

Nie było to pierwsze spotkanie przy alkoholu tego towarzystwa. Nic tak naprawdę nie zapowiadało tragedii, bo kłótnie i wyzwiska były tam na porządku dziennym, jednak nie kończyły się one wcześniej niczym poważnym. Wydawało się, że tak będzie i tym razem, bo przecież bratanek Dubisa, Mateusz Skotnicki dał nogę, gdy tylko pokłócił się z gospodarzem domu. Może przeczuwał, że Dubis może spełnić swoje groźby.

Podchmielonych facetów opuściła też Słowaczka, która była w tym mieszkaniu ze swoim dzieckiem. Widząc, jak Dubis staje się coraz bardziej wybuchowy, jak najszybciej podążyła śladami Skotnickiego i wyszła z domu. Jakiś czas potem był do niej telefon, usłyszała wyraźnie w słuchawce głos Dubisa: „zabiłem człowieka”. Policja niemal od razu podejrzenia o tragiczną śmierć Bartosia skierowała na Dubisa. Po zabraniu wystarczających, zdaniem śledczych dowodów został on aresztowany, sąd na koniec orzekł wobec niego karę dożywocia.

19 lat za kratami

Mężczyzna będzie mógł się starać o przedterminowe zwolnienie zza krat dopiero po odsiedzeniu 19 lat więzienia. Nie uzyska wolności z automatu, wszystko bowiem będzie zależało od tego, jak przebiegać będzie jego pobyt w więzieniu, czy rokuje nadzieje na poprawę, ostateczna decyzja będzie zależała od sędziego.

– Bartoś zginął po ostrej sprzeczce z kolegą. Dostał dwa uderzenia nożem, jedno z nich, cios prosto w serce było tragiczne. Nikt i nic nie było mu już w stanie w takich warunkach uratować życia – mówił detektyw Ivan Beasley, który zajmował się rozpracowaniem tego morderstwa. Ten sam śledczy dodaje, że Dubis podczas dochodzenia cały czas zaprzeczał, by to on zabił kolegę. Sądził, że w ten sposób uniknie odpowiedzialności za swoje czyny.

– Przysięgli nie mieli jednak najmniejszych wątpliwości, że Dubis wobec zgromadzonych w tej sprawie dowodów powinien być uznany za zabójcę. Mam nadzieję, że ten wyrok choć w jakimś stopniu przyniesie ulgę jego przyjaciołom i bliskim – dodawał śledczy. Sędzia w tej sytuacji też nie miał wątpliwości, że 49-letni Stanisław Dubis z Market Place w Margate jest winnym zbrodni i powinien ponieść za to zasłużoną karę. Wyrok brzmiał: dożywocie i dopiero po odsiedzeniu 19 lat za kratami Dubis będzie mógł się starać o przedterminowa wyjście zza krat. Sędzia opowiadał potem o zabranym życiu mieszkańca Gniezna, który przyjechał na Wyspy dorobić się, nie mógł bowiem znaleźć w Polsce zajęcia. Ale jego życie zabrał mu jego kolega.

Marek Piotrowski

Polski gang tatuował swoje prostytutki

author-avatar

Przeczytaj również

Big Ben dwa lata od remontu. Jak się prezentuje?Big Ben dwa lata od remontu. Jak się prezentuje?Kiedy zrobi się ciepło? Jaką pogodę zapowiadają na weekend?Kiedy zrobi się ciepło? Jaką pogodę zapowiadają na weekend?Kobieta zginęła potrącona przez własny samochódKobieta zginęła potrącona przez własny samochódUstawa o zakazie sprzedaży papierosów z poparciem w Izbie GminUstawa o zakazie sprzedaży papierosów z poparciem w Izbie GminPolicja walczy z „agresywnymi” rowerzystami. Ukarano blisko 1000 osóbPolicja walczy z „agresywnymi” rowerzystami. Ukarano blisko 1000 osóbUrzędnik Home Office aresztowany za „sprzedaż” prawa do pobytu w UKUrzędnik Home Office aresztowany za „sprzedaż” prawa do pobytu w UK
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj