Życie w UK

Temat numeru: W Wakefield Polacy nie boją się Brexitu

Spośród miliona Polaków żyjących na Wyspach dziesięć tysięcy mieszka w Wakefield w West Yorshire. Jak Brexit wpłynął na ich życie, czy czują się dobrze w tym miejscu , czy planują powrót do Polski? Następnego dnia po pamiętnym głosowaniu Aneta Duchniak nie mogła się nadziwić, jak wielu Brytyjczyków odwiedza jej lokal. Polka otworzyła w tym mieście pierwszą polską restaurację. Wiedziała, że mniej więcej dwie trzecie mieszkańców miasta w Wakefield oddało głosy za wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. A mimo to wielu przychodziło do jej lokalu na pierogi, barszcz, a duża część gości to zwolennicy Brexitu. Tłumaczyli oni jednak, że nie była to decyzja wymierzona osobiście w nią.

Temat numeru: W Wakefield Polacy  nie boją się Brexitu

Temat Numeru

– Chcemy cię wspierać, nie mamy nic przeciwko tobie – mówili Polce, a ona cytowała te opinie dziennikarce „The Guardian” , która opisała los Polaków w tym mieście. Miejscowi dodawali, że mieli już dość kontrolowania ich przez Brukselę i to był powód takiego, a nie innego głosowania, dodawała Polka. A jeden z nich o imieniu Roger, który często przychodzi do tego lokalu mówił, że porządek w jego domu utrzymuje Polak, a on sam, kiedy pracował jeszcze w górnictwie miał za kolegów w pracy wielu Polaków właśnie.

Szacunki co do liczby Polaków na Wyspach mówią mniej więcej o milionie naszych rodaków i wbrew pesymistycznym prognozom wcale ich nie ubywa. Polskie sklepy i inne biznesy prowadzone przez Polaków spotkać można w całym kraju, od Inverness po Wyspę Wight. W Wakefield osiadło naszych około 10 tysięcy. Są tu polskie salony piękności, dentyści, lekarze, delikatesy i wspomniana restauracja. Jednego wieczoru jeden z klubów na Westgate reklamował „Disco Polo Night Sexy Friday” , zaś imprezowiczom rozdawano kolorowe bransoletki przypominające, w jakim miejscu się znajdują i stąd napisy na nich: „szukam” (looking), „skok w bok” (up for a fling) czy „zajęta” (taken).

Z miejscowym akcentem

Przez trzynaście lat od przyłączenia się Polski do Unii Europejskiej pierwsi przybysze do Wakefield znad Wisły mówią już dziś z akcentem charakterystycznym dla Yorkshire. Należy do nich Agnieszka, która jako 19-letnia dziewczyna wylądowała na Wyspach w styczniu 2006 roku. Krok po kroku, od najprostszych robót jako pakowaczka w fabryce znalazła w końcu wymarzoną pracę, kierownika hotelu w tym mieście. Piekarz – której siostra Anna przeniosła się niedawno z Niemiec do Wakefield, by pracować w restauracji – rozkoszuje się wszystkim, co angielskie, w szczególności tym, co nazywa „skracanymi słowami”.

Podoba się jej, jak „thank you” staje się „ta”, a „Darren przechodzi w Daz, natomiast Gavins w Gaz”. Najbardziej jednak kocha angielskie jedzenie. Kocha piec angielskie ciasta, uwielbia też angielskie śniadania. Teraz jest lepsza w gotowaniu miejscowych potraw niż tradycyjnych polskich i absolutnie nie zamierza wracać do Polski. Po dekadzie pobytu na Wyspach mocno wtopiła się w życie tego kraju razem z synem, który chodzi tu do szkoły. Kiedy Piekarz przyjechała na Wyspy, miejscowi nie od razu zauważyli, że tacy jak ona wynajmują mieszkania.

 

Potem pojawił się polski sklep, co bardzo wielu dziwiło, a było to już tak dawno. Kto wtedy zatrudniał polskiego hydraulika? Kto wtedy z miejscowych próbował nieznanej dla nich Żubrówki, która pojawiła się na sklepowych półkach? Dziś nikt się temu nie dziwi. Kiedy w 2004 Polska i dziewięć innych krajów przystępowała do Unii Europejskiej, nie było strachu ani zamieszania odnośnie tego, co uczestnictwo we wspólnocie europejskiej oznacza dla Wielkiej Brytanii. Na pewno nie martwiło to angielskiego rządu.

 

 

Administracja ówczesnego premiera Tony Blair’a szacowała, że nie więcej niż 13 tysięcy nowych Europejczyków będzie co roku szukało na Wyspach nowego życia. Te szacunki oparto na przemyśleniach Christiana Dustmanna, pracownika naukowego na University College London, który błędnie założył, że inne duże kraje Unii Europejskiej, w tym przede wszystkim Niemcy również dla nich otworzą szeroko swoje rynki pracy.

Przepisy dotyczące imigrantów, które w poniedziałek wchodzą w życie w NHS, ostro skrytykowane przez BMA!

Ruszyła polska fala

O tym, jak bardzo się mylił wystarczy powiedzieć, że tylko od maja 2004 do czerwca 2007 roku 430 tysięcy Polaków znalazło się w brytyjskim Systemie Rejestracji Pracowników. Tym samym ta ogromna armia ludzi dołączyła do  70 tysięcy Polaków, którzy przybywali na Wyspy przed wejściem Polski do UE. Dziś, jak była mowa, Polaków może być w tym kraju nawet milion. Czy Wielka Brytania nadal będzie atrakcyjna dla Polaków? Wielkim konkurentem są już Niemcy, które otworzyły swój rynek dla nas w roku 2011 i to one przyciągają teraz najwięcej rodaków. Padają też głosy, że rządowy program 500+ też może odciągnąć z Wysp jakąś część rodaków. Tylko czy równowartość stu funtów na miesiąc będzie wystarczającą zachętą? 

Kamil, dentysta osiedlony w Wakefield siedem lat temu twierdzi, że Wielka Brytania nadal będzie atrakcyjna szczególnie dla bardzo dobrze wykształconych Polaków. Bez problemu znajdą tu zajęcie lekarze, pielęgniarki, specjaliści z branży IT, architekci i ludzie podobnych profesji. Natomiast benefity w Polsce są na bardzo niskim, w porównaniu z brytyjskimi poziomie. Pracujący na Wyspach są dzięki temu w stanie posyłać część zarobionych pieniędzy swoim rodzinom i krewnym w Polsce.

Ciemna strona imigracji

A to rodzi sytuację, że na przykład można będzie sobie wyobrazić, że co najmniej jedna osoba niemal z każdej polskiej rodziny znajdzie się na Wyspach. Bywa, że rozłączeni małżonkowie rozmawiają ze sobą przez Skype’a tylko kilka razy w roku. Niekiedy wyjeżdża za pracą oboje rodziców cierpią wtedy ich dzieci, pozostawione pod opieką dziadków czy ich krewnych.

Gdyby ci ludzie mieli inny wybór, na pewno nie wyjeżdżaliby z kraju, to proste. Ale to już inny problem. Kamil nie planował pozostać długo w Wielkiej Brytanii, ale te siedem lat zrobiło swoje. Kupił na Wyspach dom, ma tu rodzinę, stara się o brytyjskie obywatelstwo. Nie doświadczył żadnych szykan po Brexicie, ale jego zdaniem może do nich dochodzić. Ponadto wielu imigrantów po referendum czuje się w tym kraju nie najlepiej, miejscowi dają to zresztą odczuć, rośnie też wśród przyjezdnych poczucie braku bezpieczeństwa.

Drugie referendum ws. Brexitu możliwe, jeśli parlament brytyjski odrzuci umowę wynegocjowaną z UE

Przykładem wrogości do naszych było pojawienie się dwóch polskich policjantów na patrolu w Harlow, gdzie ponad rok temu doszło tragedii. Było nią zabójstwo 39-letniego Arkadiusza Jóźwika, który zabity został przez miejscowych na tle rasowym. Jeśli dodamy do tego napisy obrażające Polaków i wzywające ich do wyjazdu z Wielkiej Brytanii w Londynie, Huntingdon i innych brytyjskich miastach, na pewno wielu Polakom nakazuje to zastanowić się, czy przyjeżdżać tu czy nie. Julita twierdzi, że czuje się, jakby była fragmentem filmu Davida Lyncha. Idealna wersja jej życia, która w finale okazuje się tym, czy naprawdę jest – kłamstwem, koszmarem. Czuje to na sobie, a Brexit nazywa antyimigracyjnym głosowaniem, wymierzonym przeciwko niej.

To nie jego polityka

Przykładem zmian, jakie zaszły pod wpływem Brexitu, był na pewno list otwarty napisany przez Mariusza Waluka, który wybrany został do urzędu miasta Penrith nad Morzem Irlandzkim. Waluk sprawował funkcję przez lata, podlegało mu kilkunastu pracowników miejscowego domu spokojnej starości i jako powód odejścia z lokalnej polityki był właśnie Brexit.

Swoją decyzję uzasadniał mniej więcej tak, że dojrzał do niej po tym, jak pojawiło się mnóstwo komentarzy ze strony tych, którzy wspierali Brexit, iż są zawiedzeni, że następnego dnia po ogłoszeniu wyników głosowania nie wyjechali wszyscy imigranci. Te i towarzyszące im nastroje przeważyły jego zdaniem w sprawie odejścia z urzędu miasta. On sam mieszka na Wyspach od dekady, pracuje z ludźmi różnych nacji, Anglikami, Szkotami, Francuzami czy Brytyjczykami i ma tylko nadzieję, że ludzie dojrzeją w końcu do tego, by to nie rasa, religia czy narodowość, ale zdolności i pracowitość były wyznacznikiem akceptacji w tym kraju.

Funt dochodzi do siebie po optymistycznych informacjach w sprawie Brexitu!

Zasymilujemy się na Wyspach

Wielu brytyjskich badaczy zajmujących się problemami imigracji twierdzi, że w kolejnej dekadzie społeczności polskie całkowicie zasymilują się na miejscowym gruncie. Opierają to zdanie na tym, że generalnie migranci z Polski są młodzi, do tego dobrze wykształceni i szybko odnajdują się na brytyjskim gruncie. Dlatego będzie im łatwo asymilować się z brytyjskim społeczeństwem, w następnym pokoleniu nie będą się już niczym wyróżniali. Choć setki tysięcy Polaków na pewno nie będzie chciało wracać do kraju, to jednak nie brakuje i takich, którzy szukają dla siebie innego miejsca na świecie niż Wielka Brytania.

Jedna z rozmówczyń "The Guardian" patrzy na ten kraj po Brexicie już ze swojego nowego domu w Kanadzie, gdzie przeniosła się z mężem Anglikiem i synem po spędzeniu 13 lat w Londynie. Mimo to stara się dostrzegać jasne strony swojego życia na Wyspach. Mówi, że Wielka Brytania wiele jej dała, wiele ją nauczyła i taki właśnie kraj chciałaby zachować w swoim sercu. Trzynaście lat to przecież kawał życia. Jak dodaje, żyje teraz w kraju, który nie toleruje antyimigracyjnych zachowań. I temu krajowi chce oddać to, co ma najlepsze, jak kiedyś zrobiła to Wielkiej Brytanii. 

Jakub Mróz

Zmiany w Universal Credit: Oczekiwanie na pierwszą wypłatę zasiłków zostanie skrócone!​​​​​​​

author-avatar

Paulina Markowska

Uwielbia latać na paralotni, czuć wiatr we włosach i patrzeć na świat z dystansu. Fascynuje ją historia Wielkiej Brytanii sięgająca czasów Stonehenge i Ring of Brodgar. W każdej wolnej chwili eksploruje zakątki tego kraju, który nieustannie ją fascynuje. A fascynacją tą ‘zaraża’ też kolegów i koleżanki w redakcji:) Pochodzi z Wrocławia i często tam wraca, jednak prawdziwy dom znalazła na Wyspach i nie wyobraża sobie wyjazdu z tego kraju, dlatego szczególnie bliskie są jej historie imigrantów, Polaków, którzy także w tym kraju znaleźli swój azyl.

Przeczytaj również

Ekopisanki – naturalne i domowe sposoby barwienia jajekEkopisanki – naturalne i domowe sposoby barwienia jajekHuragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyHuragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyLaburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Laburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Mężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniuMężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniuPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życie
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj