Życie w UK

Temat numeru: Samobójstwo czy samosąd na matce Daniela Pełki?

Polka, matka czteroletniego Daniela, którego zagłodziła na śmierć ze swoim partnerem, nie żyje. Magdalena Łuczak odsiadywała karę dożywocia w brytyjskim więzieniu. Prawdopodobnie popełniła samobójstwo. Przynajmniej wszystko na to wskazuje, choć na ostateczną ekspertyzę biegłych oraz śledczych trzeba będzie sporo poczekać. I choć w takich wypadkach stara zasada głosi, że o zmarłych nic się nie mówi albo tylko dobrze, to w tym wypadku nie znalazłby się chyba ani jeden człowiek, który powiedziałby o zmarłej Polce coś dobrego.

Temat numeru: Samobójstwo czy samosąd na matce Daniela Pełki?

29-letnią Magdalenę Łuczak skazano na dożywocie dwa lata temu. Uznano ją wtedy za współwinną głodzenia i zabójstwa swojego czteroletniego syna Daniela z poprzedniego związku.
Skonała w celi
Polka odsiadywała karę w zakładzie karnym Foston. Kiedy strażnicy weszli wczesnym rankiem do jej celi, zobaczyli leżącą na podłodze bez ruchu Łuczak. Przybyli na miejsce natychmiast ratownicy mogli jedynie stwierdzić jej zgon.
– Podobnie jak to się dzieje w przypadku wszystkich zgonów osób odbywających karę więzienia, przeprowadzi się na wniosek niezależnego rzecznika do spraw więziennictwa dochodzenie – brzmiał lakoniczny komunikat brytyjskiego resortu sprawiedliwości.

Nieoficjalnie mówi się już, iż na razie nic nie wskazuje na udział osób trzecich w tym zdarzeniu. Innymi słowy nikt nie „pomógł” Łuczak zejść z tego świata. O tej bulwersującej sprawie mówiono na Wyspach często i z ogromnymi emocjami, „Polish Express” również szeroko komentował bestialstwo matki Daniela Pełki.

Bestialstwo bowiem, jakiego dopuściła się matka Daniela i jej partner Mariusz Krężołek, też zresztą skazany na dożywocie, były niewyobrażalne. Sąd koronny w Birmingham rozpatrujący sprawę nie miał najmniejszych wątpliwości, co do winy oskarżonych, choć ci ostatni do końca szli w zaparte, zapewniali solennie, że nie zrobili nic złego chłopcu.

Tłumaczyli, że był chory, że niefortunnie upadał, itd. Odwołanie oskarżonych od tego wyroku, który zakładał, że najwcześniej będą mogli starać się o wyjście zza krat dopiero po odsiedzeniu 30 lat, sąd drugiej instancji oddalił w grudniu ubiegłego roku. Uznano bowiem, po krótkiej deliberacji, że nie powinno być litości dla takich bestii.
Znienawidzeni przez więźniów
O takich typach z Polski jak Magdalena Łuczak i Mariusz Krężołek, z których każde dostało po 30 lat więzienia, krążyły nawet w tamtejszych zakładach karnych legendy. Nawet rasowi przestępcy nie spotkali się z tak odrażającymi ludźmi. Stąd zastosowano dodatkowe środki ochrony wobec nich, by nie doszło do nieprzewidzianych zdarzeń.

Magdalena Łuczak i Mariusz Krężołek tak pastwili się nad Danielkiem Pełką, że chłopiec w niewyobrażalnych męczarniach w końcu skonał. Łuczak była, jeśli tylko można o niej powiedzieć, matką chłopca, Krężołek zaś jego ojczymem. W marcu 2012 roku Daniel został dosłownie zagłodzony na śmierć.
Tortury, jak w obozie
Opisy tortur, jakich dopuszczali się wobec tej bezbronnej istoty jego opiekunowie, budzą do dziś przerażenie nie tylko zwykłych ludzi, ale i doświadczonych policjantów, którzy zajmowali się tą sprawą. Bo ci ludzie na przykład wpychali mu na siłę sól do gardła, by w ten sposób się go pozbyć.

Torturowali malca w najbardziej wymyślny sposób, zamykali Daniela w niewielkim pokoju zamienionym na domowe więzienie. A najgorsze było to, że i sąsiedzi i pracownicy szkoły, do której chodził chłopiec, zdawali sobie sprawę, że coś z dzieciakiem dzieje się niedobrego, bo przecież podkradał koleżankom i kolegom kanapki w szkole, wygrzebywał nawet resztki jedzenia ze śmietników.
Po zakończeniu tej szokującej sprawy, pewnie tylko dla świętego spokoju, posypały się dyscyplinarne kary na pedagogów i ludzi z opieki społecznej, ale nie przywróci to życia chłopcu. Co prawda urzędnicy i policjanci zapewniali, że system monitoringu poprawi się, by do tego typu zdarzeń nie dochodziło, ale było już wtedy po wszystkim.

Kiedy dziennikarze jednej z brytyjskich gazet pytali urzędników monitorujących dzieci, czy nie dojdzie do powtórki takiej tragedii, jaka miała miejsce z polskim dzieckiem, padały odpowiedzi, iż wyciągnięto z tej bolesnej lekcji odpowiednie wnioski. – Obyśmy nie musieli tego sprawdzać, oby nie było nam dane z czymś podobnym się już nigdy spotkać – pisali z przekąsem dziennikarze.
Groził im lincz
Łuczak i jej kochanek, jak donosiła brytyjska prasa, nie raz byli przenoszeni z jednego zakładu karnego do drugiego. Powód? Groził im lincz, bo nawet zatwardziali skazańcy uznali, że to nie ludzie, tylko bestie, a takich należy eliminować.

W trakcie postępowania sądowego wyszło też na jaw, że Mariusz Krężołek był trzykrotnie karany przez brytyjskie sądy za różne przestępstwa i sześciokrotnie aresztowany, między innymi za napady i włamania. Już tylko z tego powodu powinien być objęty nadzorem odpowiednich organów. Tak się jednak nie stało, nikt się nim nie interesował.

Jaki był skutek jego i jego partnerki zachowań, doskonale wiemy. Sprawa wywołała duże poruszenie ze względu na to, że urzędy sprawujące opiekę nad dziećmi, jak i policja oraz szkoła miały podejrzenia, że chłopiec jest źle traktowany – był przecież bardzo wychudzony, posiniaczony i trafił do szpitala ze złamaną ręką – ale nie zdołały zapobiec jego śmierci.

Tłumaczono to tak, że matka i jej partner wprowadzali w błąd nauczycieli, zapewniając, że Daniel jest głodny z powodu schorzenia genetycznego. Natomiast złamanie ręki Łuczak tłumaczyła wypadkiem przy zabawie w chowanego i upadkiem z kanapy w domu.
Czterolatek jak niemowlę
Tymczasem prawda okazała się taka, że w momencie śmierci chłopca w marcu 2012 roku jego waga odpowiadała ciężarowi ciała półtorarocznego dziecka. Ważył wtedy dokładnie 9,5 kg. Koroner, który badał zwłoki zagłodzonego chłopca orzekł, że ostateczną przyczyną zgonu były zadane mu liczne obrażenia głowy.

Prawdopodobnie był ciskany o ścianę przez „opiekunów”. Więzienie Foston Hall w Derbyshire, w którym odsiadywała karę Łuczak uchodzi za jedno z najcięższych na Wyspach, jest tam sprawny monitoring.

Ochrona za słaba
Łuczak była, jak zapewniali szefowie tej placówki, pod stałą ochroną strażników. Nie jest bowiem tajemnicą, że grypsera pod każdą szerokością geograficzną nie toleruje takich typów, które atakują dzieci. Obawiano się też, że kobietę mogą dopaść wyrzuty sumienia za to, co zrobiła i może zdecydować się na ostateczny ruch.

Na rozprawie jednak, jak opisywali dziennikarze, nie było widać w jej zachowaniu najmniejszych oznak tego, że cierpi z powodu śmierci swojego synka. Podczas całego procesu zarówno matka Daniela, jak i jej partner zaklinali się, że nie uśmiercili chłopca. Dowody przeciwko nim były jednak bardzo silne, wyrok więc nie budził żadnych wątpliwości.
Horror jak z obozu
Opis cierpień, jakim był chłopiec poddany przypominał najgorszy horror. Przez wiele dni był on głodzony, zmuszany do wykonywania karnych ćwiczeń, choć nie zrobił nic złego. Był też zamykany na długie godziny w pomieszczeniu przypominającym… trumnę. Zmuszano go do jedzenia soli i podtapiano.
Lekarz, który dokładnie opisywał obrażenia, jakich doznał chłopiec, pisał, iż z podobnym przypadkiem okrucieństwa nie spotkał się w całej swojej karierze zawodowej. A jedna z pomocnic nauczyciela w szkole, do której uczęszczał chłopiec mówiła, iż przypominał on w końcowym okresie swojego krótkiego życia „worek kości”, tak bowiem był zagłodzony.

– To było nieludzkie, co ci ludzie zrobili z tą małą i niewinną istotą – grzmiała podczas jednej z rozpraw sędzia Justice Cox, która wydawała surowy wyrok na wyrodną parę. Oskarżeni prawdopodobnie dopiero w sądzie pojęli, jak wiele cierpień zadali chłopcu. Wielu jednak twierdzi, że bardziej wystraszyli się odpowiedzialności za to, co zrobili.

Przyjęli podczas procesu taką taktykę: to nie ja, tylko mój partner i nawzajem oskarżali się o dręczenie i głodzenie malca. Ta sprawa poruszyła też wielu zwykłych Brytyjczyków również z tego powodu, że nikt jakoś w porę nie dostrzegł cierpień, na jakie skazany był bezbronny Daniel.
Daniel był „niewidzialny”
Dr Mohammad Pathan, badający ten okrutny przypadek, mówił o przedziwnym fenomenie, że przez długi czas Daniel był „niewidzialny” dla otoczenia. Tak naprawdę jednak i nauczyciele, i dyrekcja jego szkoły, i pracownicy opieki społecznej odwracali głowę od niego, udając, że nic złego się nie dzieje.

Stephen Linnehan, który reprezentował Łuczak, powiedział dwa lata temu w sądzie: „Przyjechała do tego kraju po lepsze życie, a straciła wszystko”. Nie wiedział, jak prorocze wypowiadał słowa. Jakby przewidział śmierć tej kobiety.

 

Marek Piotrowski

author-avatar

Przeczytaj również

35-latek zmarł w Ryaniarze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciąży35-latek zmarł w Ryaniarze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciążyRynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Rynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Holenderski senat odrzuca podwyżkę płacy minimalnejHolenderski senat odrzuca podwyżkę płacy minimalnejBig Ben dwa lata od remontu. Jak się prezentuje?Big Ben dwa lata od remontu. Jak się prezentuje?Kiedy zrobi się ciepło? Jaką pogodę zapowiadają na weekend?Kiedy zrobi się ciepło? Jaką pogodę zapowiadają na weekend?Kobieta zginęła potrącona przez własny samochódKobieta zginęła potrącona przez własny samochód
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj