Życie w UK

Temat numeru: Powrót do Polski: spełnienie marzeń czy wielkie rozczarowanie?

Wielu z nas, po kilku lub kilkunastu latach spędzonych w Wielkiej Brytanii, postanowiło wrócić do Polski. Bardzo różne są powody, dla których chcemy zmierzyć się z kolejną przeprowadzką: od wielkiej niewiadomej co do przyszłości UK po Brexicie, poprzez wielką tęsknotę za ojczyzną i rodziną tam pozostawioną, aż po kolejny plan na życie i osiągnięcie ustalonego wcześniej celu czy finansowego pułapu, jakim było zarobienie na dom lub mieszkanie w rodzinnych stronach. Czy każdy, kto wrócił do Polski jest zadowolony z tej decyzji? Czy ta Polska, którą zostawiliśmy przed wyjazdem bardzo się zmieniła i jest taka, jak ją sobie wyobrażaliśmy marząc w Anglii o powrocie?

Temat numeru: Powrót do Polski: spełnienie marzeń  czy wielkie rozczarowanie?

Powroty

Dominik wyjechał z żoną do Anglii w 2012 roku. W perspektywie miał zarobić na mieszkanie w Polsce, życie na niezłym poziomie i do Polski kiedyś wrócić. Tak się właśnie stało, ale rzeczywistość w Polsce mocno rozczarowała zarówno Dominika, jak i jego żonę. "Podczas naszego pierwszego pobytu w UK mieszkaliśmy daleko od lotniska. Nie było możliwości latania do Polski częściej niż co 3 miesiące. Zapracowywaliśmy się 'na maxa'. Typowy Polski stereotyp. Nie zwiedzaliśmy UK. Z niczego w Anglii nie korzystaliśmy. Nie mieliśmy auta, nie znaliśmy żadnych Brytyjczyków. Mieliśmy o Anglii złe zdanie. Ten bród na ulicach, to jedzenie, ten fish and chips bez przypraw, te rozwydrzone dzieci… Ale cel finansowy został przez nas osiągnięty" – opowiada nam Dominik.

Przeczytaj koniecznie: Wracasz do Polski? Oto lista 14 najważniejszych spraw do załatwienia przed wyprowadzką

 

Czekała na nas praca za byle jakie pieniądze

 

 "Jak tylko cel został osiągnięty, wystrzeliliśmy jak z procy do Polski. Tam szybko nasyciliśmy się rodziną. Każdy w Polsce ma swoje życie i sprawy. Ten czas, który spędziliśmy w UK, to wcale nie był taki długi okres dla naszych rodzin. Nikt nie czekał na nas z otwartymi ramionami jak na  bohaterów – jak to nam się wówczas wydawało. Czekała nas praca za byle jakie pieniądze i byle jakie umowy. Koiło nas to, że jesteśmy u siebie, że w naszym mieszkaniu nie ma grzyba, nie ma ścian z karton-gipsu, a podłoga i sufit są z betonu, a nie z desek jak w UK. W porównaniu z Anglikami, uważaliśmy, że Polacy to czysty naród, a polskie dzieci są dobrze wychowane i kulturalne".

POBIERZ DARMOWY E-BOOK

Jak widać, w tym czasie nic jeszcze nie mąciło tego pozytywnego nastawienia Dominika i jego żony do polskich realiów życia. Do czasu. "Po podjęciu pracy po kilku miesiącach, gdy zauważyliśmy, że nie idziemy do przodu, tylko prawie stoimy w miejscu, otwierały nam się oczy. Mieszkanie było co prawda spłacone, ale w środku mieszkania były potrzeby… a kasy brak. Znalazłem później lepszą pracę. Zarabiałem nawet jakieś pieniądze, ale na umowie była najniższa krajowa. Przez rok  firma płaciła mi tylko połowę ZUS. Żona pracowała w Rossmannie, gdzie trudno o stałe godziny pracy, człowiek jest na telefon, pracuje też w nocy. Wymogi co pół roku większe, a kasa mała".

 

 

 

Coś we mnie pękło

 

Mierzenie się z trudnym rynkiem pracy w Polsce, brakiem pełnych umów, lub umowami śmieciowymi, nieopłacaniem pełnego ZUS-u przez firmy zatrudniające, niskie stawki godzinowe, drożyzna w sklepach w stosunku do statystycznej pensji – są najczęstszym powodem, dla których polscy imigranci z UK, którzy wrócili na jakiś czas do ojczyzny – myślą o ponownym wyjeździe do Anglii, czyli o tzw. reemigracji. "Gdy moja firma zwinęła się, praktycznie wciąż miałem w głowie życie w UK. Coś we mnie pękło. Z jednej strony miałem obraz tej wspaniałej pięknej, czystej kochanej Polski. A z drugiej ta beznadzieja zatrudnienia i finansów. Po upadku firmy, która i tak mnie okradała i oszukiwała, nie mogłem znaleźć żadnej dobrej pracy w promieniu 100 km od domu. Rodzina i znajomi pomagali mi w poszukiwaniach. Miałbym pracę, ale… w delegacji, zagranicą, gdzie w domu byłbym co kilka tygodni. Więc albo byłem codziennie w domu ale nie zarabiałem nic, czyli poniżej 2000 zł, albo większą kasę, ale tylko wyjeżdżając na dłużej zagranicę. Wtedy zdecydowałem, że wyjeżdżam znowu do UK, tym bardziej, że w Anglii miałem pracę od ręki z codziennym powrotem do domu" – podsumowuje kolejny plan na życie Dominik. 

 

Drugie podejście do Wielkiej Brytanii

 

O tym, jak teraz, po kolejnym powrocie na Wyspy i po doświadczeniach z próbą powrotu do Polski wygląda życie, Dominik mówi: "W UK wylądowałem tym razem w Liverpoolu. Pracę i studio, które początkowo wynajmowaliśmy mamy blisko lotniska, gdzie jest superpołączenie zarówno z Wrocławiem, jak i z Poznaniem. Można lecieć do Polski nawet na dwa lub cztery dni. Tak, postanowiliśmy się z czasem osiedlić w UK na stałe, ale 'ugryźć' wszystko inaczej. Kupiliśmy tu mieszkanie, wyremontowaliśmy go po polsku czyli panele, płytki w łazience. Cywilizacja. Mamy angielskich znajomych. Nie pracujemy po 7 dni w tygodniu po 12 godzin". Z czasem i nabieraniem życiowego doświadczenia wszyscy uczymy się zauważać, że skupianie się jedynie na zarabianiu i oszczędzaniu pieniędzy, żeby kiedyś, w bliższej czy dalszej przyszłości wrócić do Polski, wybudować dom, zasadzić ogród i otworzyć własną firmę nie zawsze jest tym, o czym naprawdę marzymy. Bywa, że nawet kiedy już to osiągniemy – i tak tęsknimy za tym, co najistotniejsze: harmonią pomiędzy pracą zawodową i naszym społecznym statusem a tym, co sprawia nam przyjemność i radość: hobby, podróże, relaks i obecność dobrych przyjaciół wokół. "Kochamy Polskę jako kraj – tam są nasi znajomi i rodzina, ale do życia zdecydowanie bardzo trudno wiązać się z Polską. To piękny kraj: lasy, pola, jeziora, góry, morze… Aczkolwiek niedawno odkryliśmy Walię i jesteśmy nią również zachwyceni" – podsumowuje swoje angielsko – polskie doświadczenia Dominik.

 

autor: Ilona Korzeniowska

 

POBIERZ E-BOOK

author-avatar

Paulina Markowska

Uwielbia latać na paralotni, czuć wiatr we włosach i patrzeć na świat z dystansu. Fascynuje ją historia Wielkiej Brytanii sięgająca czasów Stonehenge i Ring of Brodgar. W każdej wolnej chwili eksploruje zakątki tego kraju, który nieustannie ją fascynuje. A fascynacją tą ‘zaraża’ też kolegów i koleżanki w redakcji:) Pochodzi z Wrocławia i często tam wraca, jednak prawdziwy dom znalazła na Wyspach i nie wyobraża sobie wyjazdu z tego kraju, dlatego szczególnie bliskie są jej historie imigrantów, Polaków, którzy także w tym kraju znaleźli swój azyl.

Przeczytaj również

AI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonAI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzętaSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzęta34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtów34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtówKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni CelsjuszaW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni Celsjusza
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj