Życie w UK

Temat numeru: Polski kierowca przesiedział niewinnie osiem miesięcy

Choć koszmar się wreszcie skończył, to polski kierowca na samą myśl o swoim piekle, jakie przeżył w Wielkiej Brytanii, zalewa się łzami. Nie sądził, że, gdzie jak gdzie, ale właśnie w tym kraju spotka go takie poniżenie i zostanie mu wyrwanych kilka miesięcy z życia. 51-letni Dariusz Marciniak był oskarżony o przemyt na Wyspy z Francji 19 imigrantów. Było to w czasie, kiedy francuskie władze nie uporały się jeszcze z „Dżunglą”, jak nazywano dziki obóz uchodźców w miejscowości Calais.

Temat numeru: Polski kierowca przesiedział niewinnie osiem miesięcy

Tn3

Polak zaklinał się na wszystkie świętości, iż nie miał nic wspólnego z tymi ludźmi, nie przemycał ich, jest niewinny i nie miał też bladego pojęcia, jak oni mogli się znaleźć w naczepie jego tira. Potem miał bardzo dużo czasu do rozmyślań w dwóch brytyjskich aresztach, od początku maja do niemal końca grudnia ubiegłego roku. O tym, co przeszedł, szczególnie w drugim areszcie mówi wprost: „to było piekło i poniżenie, cierpienia psychiczne i fizyczne”.

Najpierw siedział w celi z samymi Anglikami. Co prawda trudno powiedzieć, by traktowano go bardzo dobrze, ale też specjalnie nie czepiali się Polaka, starali się nawet wprowadzić go w tajniki życia po tamtej stronie. Były to bardzo cenne uwagi dla naszego rodaka, dla którego areszt był nowym, jakże bolesnym przeżyciem.

Rodacy dopiekli w celi

Potem jednak brytyjskie władze penitencjarne uznały, że lepiej będzie dla niego, gdy zostanie umieszczony w innym areszcie. I tak trafił do celi z imigrantami z różnych krajów, a wśród nic było też dwóch Polaków. Okazało się szybko, że to oni najbardziej dali popalić Marciniakowi. Bicie, poniżanie, na samą myśl o tamtym czasie dreszcz strachu oblewa jeszcze kierowcę, milknie, nie kryje łez.

Tak silne były to przeżycia. Ktoś, kto nigdy nie miał do czynienia z życiem po tamtej stronie nie jest w stanie sobie nawet wyobrazić, jakie piętno odciska na porządnym człowieku już sam pobyt za kratami. A ten był dodatkowo „urozmaicany” brutalnym postępowaniem dwóch rodaków spod celi. Marciniak niewinnie przesiedział od początku maja niemal do końca ubiegłego roku w areszcie.

Szczęście mu jednak w końcu dopisało, bo adwokat, którego wynajął za swoje pieniądze był sprawny, potrafił udowodnić niewinność swojego klienta. Obalił podstawowy zarzut, że skoro przy zamkach do naczepy nikt nie majstrował, to oznaczało, że sam kierowca czyli Marciniak musiał wpuścić uchodźców. Adwokat wykazał jednak, co potwierdził zresztą sam producent tych zamków, że nawet przeciętny „specjalista” jest w stanie je złamać i dostać się do naczepy. Takie przypadki notowano już wcześniej.

Apel Morawieckiego: “Młode rodziny z dziećmi proszę: wróćcie!”
 

Polak jest niewinny

To jeszcze nie wszystko. Pomocne okazały się też zeznania jednego z tych, których miał rzekomo przemycać polski kierowca. Etiopczyk, który w czasie gdy Marciniak siedział za kratami, starał się już o azyl na Wyspach i był na dobrej drodze, by załatwić swoją sprawę, przyznał, że polski kierowca naprawdę nic nie wiedział, że wiezie w naczepie nielegalnych do Wielkiej Brytanii. Z wyjaśnień Etiopczyka wynikało również, że organizacją przerzutu zajęło się we Francji dwóch agentów, jak ich określił. Po zainkasowaniu zaliczki ktoś ich wpuścił do naczepy. Inna osoba miała ich wypuścić w Wielkiej Brytanii.

Nakazano wszystkim zachować kompletną ciszę, bo kierowca tira nie wiedział, że dorzucono mu „pasażerów” i gdyby coś tylko wyczuł, pozbyłby się natychmiast intruzów. To wszystko pomogło, bo niemal tuż przed wyznaczeniem rozprawy, na której miał zapaść wyrok na Marciniaka prokuratura uznała argumenty obrony i Polak był po wielu niewinnie spędzonych za kratami miesiącach wreszcie wolny. Ale przesiedział w koszmarnych warunkach, o czym do tej pory nie może zapomnieć. Wrócił już do Polski, jest z bliskimi i ze zgrozą wspomina swój ostatni kurs.

A zaczął się on 2 maja ubiegłego roku. Wtedy to Marciniak wyruszył z kraju z 23 tonami ziemniaków w kierunku Calais. Pamięta, że znalazł się tam rano 4 maja. Była mniej więcej szósta rano. Jego pojazd trafił do rutynowej kontroli. Notowano bowiem w tym rejonie, w tamtym czasie, lawinę przemycanych uchodźców. Jedni płacili najpierw naganiaczom ostatnie pieniądze, ci zaś załatwiali kontakt z kierowcą i taki ładunek ruszał do Wielkiej Brytanii.

Ale też do brytyjskiego raju uchodźcy starali się dostać zatrzymując brutalnie po drodze tiry i wskakując do nich pod plandekę. Liczyli, że kierowca tego nie zauważy i w ten sposób dostaną się na angielską ziemię. W tym wypadku było jednak całkiem inaczej, nasz bohater nie zarejestrował bowiem nic dziwnego po drodze. Nigdzie nie był zatrzymywany przez jakichś ludzi, nie widział żadnych oznak włamywania się do jego pojazdu. Jechał więc szczęśliwie dalej.

 

Temat numeru: Home Office robi wszystko, by Polacy stąd wyjechali

Tir jest „czysty”

A co do wspomnianej kontroli przez francuskie służby w Calais, okazało się, że po sprawdzeniu pojazdu przez miejscowych wyszło, że jest czysty. Polak mógl więc ruszyć dalej z ziemniakami. Po drugiej stronie kanału było Dover.

Brytyjczycy wyrywkowo sprawdzali przyjeżdżające tam ciężarówki. Polskiego tira też wzięto „na rentgen”. I wtedy wybuchła bomba, okazało się bowiem, że czysty jeszcze w Calais pojazd był kryjówką dla kilkunastu uchodźców. Kolejne badania i to samo.

Otworzono więc naczepę i wtedy na światło wyszli wystraszeni ludzie. Potem brytyjskie służby jeszcze raz przeszukały bardzo dokładnie pojazd. Prawdopodobnie szukano pieniędzy.
– Nic, kompletnie nic nie znaleźli, a mnie wzięli w obroty – wspomina swój koszmar polski kierowca. Miał do tej pory czystą kartotekę, więc można sobie wyobrazić, jakim szokiem było dla niego postawienie mu zarzutu przemytu ludzi. Marciniak doskonale wiedział, że za ten rodzaj przestępstwa Brytyjczycy nie patyczkowali się i wlepiali szmuglerom wysokie wyroki i kary pieniężne.

Ciężkie zarzuty

Zaczęło się od aresztowania polskiego kierowcy i osadzenia go w areszcie w Elmley. Oskarżono Marciniaka o naruszenie prawa imigracyjnego i działanie w zorganizowanej grupie przestępczej. Nie pomogły jego zapewnienia, iż nie wiedział, jak ci ludzie tam się dostali. Polak jednak usłyszał, iż nie było śladów włamania do przyczepy, zamki nie były naruszone, a klucze miał tylko on, więc to on jest odpowiedzialny za przemyt ludzi i już.

Najpierw przydzielono Polakowi adwokata z urzędu, ten jednak wykazał się wyjątkowo nieudolny, widać było, że nie tylko nie wierzy w zapewnienia Polaka, ale nie przykładał się nawet do pracy. Po jakimś czasie Marciniak zorientował się, że taki obrońca nie tylko go nie wybroni, ale jeszcze bardziej pogrąży i dlatego za własne pieniądze wynajął kolejnego prawnika. Ten był już zdecydowanie lepszy.

Sprawa Polaka ślimaczyła się wyjątkowo, na szczęście tuż przed minionymi świętami otworzyły się przed Marciniakiem drzwi aresztu. Był wreszcie wolny. Pojechał od razu na parking, na którym trzymano jego tira i jak najszybciej wrócił do Polski, do swojej rodziny. Choć dziś już owiana złą sławą „Dżungla” w Calais nie istnieje, bo obozowisko zlikwidowano, a jego mieszkańców rozwieziono po obozach z prawdziwego zdarzenia na terenie Francji, to Marciniak nadal przeżywa swoja koszmarną przygodę na Wyspach.

„Jesteście niesamowici, to trzeba przyznać!” – czyli o Polsce i Polakach okiem Brytyjczyka [wideo]

Przerażony i opuszczony

Narzekał i skarżył się podczas pobytu w areszcie nie tylko na fatalne warunki socjalne, jakie panowały za kratami, ale też na odmowę wizyt u lekarza. Najbardziej jednak przerażały go bezpodstawne zarzuty, których nie potrafił obalić, a na początku nikt mu w tym nie pomagał. No i jeszcze ogromna tęsknota za rodziną i znajomymi. Analizuje każdy etap swojego ostatniego kursu, który miał się zakończyć w brytyjskim Doncaster. Pamięta, jak żegnał się po kontroli we Francji, która ustaliła, że jego ciężarówka była sprawna technicznie i odpowiednio przygotowana do drogi, a na jej pokładzie nie było nikogo poza kierowcą.

Dariusz Marciniak nie jest nowicjuszem na zagranicznych trasach, ma 14-letnie doświadczenie i zjeździł już całą Europę. Ten majowy kurs mógł dla niego skończyć się tragicznie, bo gdyby nie upór wynajętego przez niego adwokata, gdyby nie szczęście, które mu w wyjaśnianiu tej sprawy też dopisało, los Polaka byłby nie do pozazdroszczenia.

Gdyby dostał kilka lat więzienia, wtedy musiałby, jeśli nie cały, to jakąś część wyroku odsiedzieć w Wielkiej Brytanii skazany za przemyt sześciu Etiopczyków, sześciu Erytrejczyków i siedmiu Sudańczyków. Na szczęście ten koszmarny scenariusz nie spełnił się, ale Polaka wciąż dopadają upiory z niedalekiej przeszłości. 

Jakub Mróz

Sądy na Wyspach zaczynają tępić rasizm względem Polaków! Kolejny Brytyjczyk usłyszał wyrok!

author-avatar

Paulina Markowska

Uwielbia latać na paralotni, czuć wiatr we włosach i patrzeć na świat z dystansu. Fascynuje ją historia Wielkiej Brytanii sięgająca czasów Stonehenge i Ring of Brodgar. W każdej wolnej chwili eksploruje zakątki tego kraju, który nieustannie ją fascynuje. A fascynacją tą ‘zaraża’ też kolegów i koleżanki w redakcji:) Pochodzi z Wrocławia i często tam wraca, jednak prawdziwy dom znalazła na Wyspach i nie wyobraża sobie wyjazdu z tego kraju, dlatego szczególnie bliskie są jej historie imigrantów, Polaków, którzy także w tym kraju znaleźli swój azyl.

Przeczytaj również

Rachunki za najem i energię wzrosły od dekady o 6000 funtówRachunki za najem i energię wzrosły od dekady o 6000 funtówBezrobocie w UK rośnie w obliczu zastoju na rynku pracyBezrobocie w UK rośnie w obliczu zastoju na rynku pracyBiustonosze bez podatku VAT. Apelują o to pracownicy służby zdrowiaBiustonosze bez podatku VAT. Apelują o to pracownicy służby zdrowiaZamknięcie odcinka M25 w maju – gdzie wyznaczono objazdy?Zamknięcie odcinka M25 w maju – gdzie wyznaczono objazdy?Tworzenie deepfake’owych obrazów o charakterze seksualnym będzie przestępstwemTworzenie deepfake’owych obrazów o charakterze seksualnym będzie przestępstwemOsoby niepełnosprawne otrzymają 2800 funtów mniej po przejściu na UCOsoby niepełnosprawne otrzymają 2800 funtów mniej po przejściu na UC
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj