Życie w UK

Temat numeru: Policja w Europie ściga Polkę za porwanie syna

Żródła: Daily Mail, The Times, The Sun, Kent Online

Temat numeru: Policja w Europie ściga Polkę za porwanie syna

Tematnr

Polka, matka ośmioletniego synka musi oddać chłopca brytyjskiemu ojcu. Tak bowiem zdecydował w ostatnich dniach polski sąd karny. A to oznacza kolejny zwrot w dramatycznej walce o odzyskanie chłopca przez Brytyjczyka Maxa Bagnalla. To jeszcze nie wszystko, bo polska policja wystąpiła o wystawienie dla Polki Europejskiego Nakazu Aresztowania, co oznacza, że matka chłopca będzie teraz poszukiwana w krajach Wspólnoty Europejskiej jak najgroźniejszy przestępca.

Jak na razie jednak nie wiadomo, gdzie jest matka chłopca Jolanta Majda, ani gdzie przebywa jej syn. „Polish Express: szeroko opisywał sprawę porwania chłopca w numerze 589 – i od tego czasu niewiele się zmieniło. Od roku nie był on widziany przez swojego brytyjskiego tatę. Nie wiadomo też dokładnie, kiedy między rodzicami Maxa zrobiło się na tyle źle, że postanowili już nie być razem.

Max Bagnall mieszkał z matką w hrabstwie Kent i pewnego dnia kobieta zabrała go ze szkoły i – jak wszystko na to wskazuje – opuścili pospiesznie Wielką Brytanię mimo iż na wyjazd chłopca nie było zgody jego ojca. Ojciec chłopca, Alex Bagnall mocno zaangażował się emocjonalnie i finansowo w poszukiwanie syna. Był nawet w Polsce, rozmawiał z przedstawicielami naszego wymiaru sprawiedliwości, z policją również, jednak – jak na razie – nie ma żadnych konkretnych informacji o chłopcu.

Prawo na papierze

– Co z tego – piekli się ojciec chłopca – że wygrałem sprawę o opiekę nad chłopcem przed brytyjskimi sądami, teraz dostałem takie samo orzeczenie ze strony polskiego sądu, skoro nie mogę tych sądowych nakazów wyegzekwować. Być może obecne orzeczenie polskiego sądu karnego o konieczności wydania przez matkę syna przyspieszy wreszcie finał tej sprawy.

Pomóc w tym może także wystawienie za kobietą Europejskiego Nakazu Aresztowania. Zwykle bywało do tej pory tak, że to mąż lub partner porywał i ukrywał potem zabrane żonie lub kochance dziecko. Tym razem jest inaczej, tym złym jest ona, Polka, która w sierpniu ubiegłego roku wywiozła z Wielkiej Brytanii Maxa i to mimo orzeczenia brytyjskiego Sądu Najwyższego o tym, iż opiekę nad chłopcem przejmuje ojciec.

31-letnia wówczas Jolanta Majda nie zamierzała podporządkować się tej decyzji, tylko potajemnie wywiozła syna z Wielkiej Brytanii. Sprawa była tajemnicza, ojciec i członkowie jego rodziny przez jakiś czas szukali malca na Wyspach, potem dotarły do nich informacje, iż Max prawdopodobnie opuścił kraj. Polka postąpiła wbrew wyrokowi brytyjskiego Sądu Najwyższego, który opiekę nad Maxem przyznał jego ojcu. Batalia o chłopca malca trwała cały czas, choć były nakazy brytyjskiego i teraz polskiego sądu, aby bezzwłocznie zwrócić dziecko ojcu, który mieszkał na terenie Medway. 

Temat numeru: Polka porwała synka i przepadła

Pretensje do matki

Rodzina Maxa Bagnalla z Rochester nie kryła i nie kryje oburzenia całą sytuacją, o nieludzkim, ich zdaniem postępowaniu matki Maxa, która za nic miała prawo i postanowienia sądów. Teraz do akcji wkraczają śledczy, poszukiwania matki chłopca w całej Europie powinny przynieść wreszcie rozstrzygnięcie. Instytucja Europejskiego Nakazu Aresztowania jest bowiem bardzo sprawna i surowa, zwykle zdecydowana większość poszukiwanych tym dokumentem prędzej czy później trafia w ręce wymiaru sprawiedliwości. Zdaniem polskiej policji Majda nie ma najmniejszych szans na ukrywanie cały czas syna. Przecież musi on gdzieś mieszkać, powinien chodzić do szkoły, ludzie obserwują sąsiadów, jak nic doniosą o tym organom ścigania.
 

Zdecydowana porwać syna

Polka była ogromnie zdeterminowana decydując się na wywiezienie chłopca z Wielkiej Brytanii. Kiedy tylko dowiedziała się niekorzystnym postanowieniu dla niej brytyjskiego sądu, pojechała po Maxa do szkoły i stamtąd go zabrała.

To nie wszystko, bo, aby zgubić za sobą pościg, usunęła swój numer telefonu, zlikwidowała wszystkie konta z mediów społecznościowych i przepadła jak kamień w wodę z dzieckiem. Od ponad roku ani matki, ani chłopca nikt nie widział. Mówiono, że może być gdzieś na południu Polski, skąd pochodzi, ale też jako miejsca pobytu jej i syna wymieniano takie kraje jak Szwajcaria czy Holandia. Jednak równie dobrze mogła pozostać na Wyspach, choć to wydaje się najmniej możliwe.

Max na liście zaginionych

Mały Max po tym, jak został przez matkę z Wielkiej Brytanii wywieziony, trafił na europejską listę osób zaginionych, wydano także wobec niego tzw. bursztynowy alarm. Jak na razie wszystko na nic, nie wiadomo, gdzie przebywa. W poszukiwania malca mocno zaangażował się nie tylko ojciec chłopca, ale także jego dziadek, Andy Bagnall. Ma on ogromny żal do polityków brytyjskich i polskich, że nie zajęli się należycie tą sprawą. 
– Gdyby tylko była taka wola, gdyby wydano odpowiednie polecenia policji i innym służbom Max już byłby tam, gdzie jest jego miejsce czyli ze swoim ojcem – mówi.

Ta sprawa była dobrze znana byłemu już premierowi, Davidowi Cameronowi, który sam publicznie obiecał, że zrobi wszystko, co w jego mocy, aby pomóc rodzinie. Obecna pani premier ma inne problemy na głowie, nie wiadomo nawet czy ktoś z jej doradców wspomniał jej o sprawie uprowadzonego Maxa. Zapewnienia Camerona, że zaalarmuje ministra spraw zagranicznych oraz unijne agendy zajmujące się takimi sprawami, by przyspieszyć poszukiwania chłopca i jego matki można włożyć już między bajki.

Brytyjska rodzina malca ma jeszcze przed oczyma solenne zapewnienia wielu miejscowych posłów, którzy też obiecali pomoc w tej sprawie. Dziś panuje nad nią cisza, oni zaś muszą sobie radzić sami.
Andy Bagnall przypomina, że kilka razy wysyłał maile do poprzedniego brytyjskiego ministra spraw zagranicznych i nie dostał od niego odpowiedzi. Teraz musi to samo zrobić w stosunku do nowego szefa dyplomacji Wielkiej Brytanii.

Temat numeru: Pakistańczyk zabrał Polce syna – szuka go cały Londyn

Szukał syna w Polsce

Ojciec chłopca był tak zdeterminowany, że kilka miesięcy temu był nawet w Polsce i próbował tam na własną rękę szukać syna. Sam też zgłosił porwanie dziecka. Niestety, nie dostał od polskich władz żadnej informacji, żadnego sygnału w tej sprawie. Jak ocenia rodzina Bagnall wydała już kilkanaście tysięcy funtów na poszukiwania Maxa. Zaangażowali w Polsce nawet prawnika, by na miejscu czuwał nad przebiegiem procedur. Ale w takie poszukiwania, jak twierdzą Brytyjczycy powinni się zaangażować przedstawiciele obu krajów, Wielkiej Brytanii i Polski.

Zapewne brytyjscy rodzice chłopca mają rację mówiąc, że ta sprawa powinna być priorytetem dla śledczych z obu krajów. Aby jednak tak się stało, muszą być odpowiednie działania i naciski Warszawy i Londynu. Tych, jak nie było, tak nie ma do tej pory. Rodzina Bagnall nie liczy już na wsparcie brytyjskich posłów, ci bowiem o całej sprawie kompletnie już zapomnieli. Dlatego sami starają się pukać do różnych urzędów, by jednak poszukiwania Maxa nabrały odpowiedniego tempa. Zdaniem Bagnall najbardziej zawiodły ich polskie władze. Przecież wiadomo, że rodzinne strony matki chłopca to Rzeszów, dokładniej Dubiecko, region Lubsko i to tam powinny się skupić działania policji oraz prokuratury.

Wszystko to sprawia wrażenie, jakby nikomu nie zależało na rozwiązaniu tego konfliktu, mówią. Są natomiast Brytyjczycy zadowoleni z wydanego Europejskiego Nakazu Aresztowania, bo przecież nie można wykluczyć, że matka ukryła syna w innym kraju, na przykład w Holandii, Belgii czy Niemczech. Opinia Brytyjczyków jest następująca: wszystko jest w rękach polskiej policji, ona najwięcej w tej sprawie może zrobić. To, że polski sąd karny przyznał rację rodzinie Bagnall, to zwiększa ich szansę na odzyskanie Maxa. Taka jest opinia prawników, którzy pomagają Brytyjczykom w tej skomplikowanej sprawie.

Co zrobi matka?

Są też niestety i obawy Brytyjczyków co do możliwej postawy Jolanty Majdy. Przecież porywając syna działała w bardzo silnym odruchu, jak przestępca, w geście rozpaczy, kto wie, co może się w tej sytuacji po drodze wydarzyć.

Koszmar dla wszystkich

Nie da się ukryć, że obie strony tego konfliktu, zarówno ukrywająca syna matka, jak i brytyjska rodzina chłopca przeżywają od dłuższego już czasu bardzo trudne chwile. Psycholodzy martwią się przede wszystkim o Maxa, taka nienaturalna sytuacja może się odbić na jego całym życiu. Tymczasem, jak się wydaje, możliwości kompromisu obu stron wykluczają się, skoro wszystko przeszło już jakis czas temu w ręce sądów, policji, prywatnych detektywów, itd. Dla brytyjskiej strony najgorsze jest to, że nie wiedzą, gdzie jest Max, czy jest zdrowy, bezpieczny. I ta świadomość, że w walce o jego odzyskanie są pozostawieni praktycznie sami sobie.

A jeszcze nie tak dawno wydawało się, że będzie finał sprawy, kiedy kilka tysięcy osób podpisało w sieci petycję wzywającą Davida Camerona, by osobiście zajął się sprawą brytyjskiej rodziny. Dziś czasy są inne, inny jest premier, tylko problem pozostał ten sam. Podobnie jak ta sama jest stworzona przez Brytyjczyków na Facebooku grupa#bringmax, która zbiera wszystkie informacje o porwanym chłopcu. Brytyjska rodzina Maxa sama wykonała już sporo detektywistycznej roboty. Teraz proszą wszystkich ludzi, którzy mają jakąkolwiek wiedzę w tej sprawie o pomoc w poszukiwaniu chłopca.

Takie możliwości daje Internet, przypadek może sprawić, że ktoś całkiem przypadkiem zobaczy chłopca, który przepadł ponad rok temu i może dzięki takiej pomocy odnajdzie się. Maximilian Majda Bagnall jest oficjalnie zaginionym człowiekiem, którego – jak się wydaje jego brytyjskiej części rodziny – nikt tak naprawdę nie szuka. – On może być w każdym kraju Europy, dlatego apelujemy do wszystkich mieszkańców kontynentu, by pamiętali o naszym apelu, chcemy bowiem bardzo odzyskać Maxa – piszą bliscy chłopca z Wysp do ludzi dobrej woli w kazdym europejskim kraju.

Jakub Mróz

Dramat Polki: Urzędnicy odebrali kobiecie niemowlę, bo stwierdzili, że nie zdoła go wykarmić!

Źródło: The Sun, Daily Mail, The Times, Kent Online.

author-avatar

Paulina Markowska

Uwielbia latać na paralotni, czuć wiatr we włosach i patrzeć na świat z dystansu. Fascynuje ją historia Wielkiej Brytanii sięgająca czasów Stonehenge i Ring of Brodgar. W każdej wolnej chwili eksploruje zakątki tego kraju, który nieustannie ją fascynuje. A fascynacją tą ‘zaraża’ też kolegów i koleżanki w redakcji:) Pochodzi z Wrocławia i często tam wraca, jednak prawdziwy dom znalazła na Wyspach i nie wyobraża sobie wyjazdu z tego kraju, dlatego szczególnie bliskie są jej historie imigrantów, Polaków, którzy także w tym kraju znaleźli swój azyl.

Przeczytaj również

Wskaźnik spożycia alkoholu przez dzieci w UK najwyższy na świecieWskaźnik spożycia alkoholu przez dzieci w UK najwyższy na świeciePILNE: Szkocki rząd upada – koniec koalicji SNP z ZielonymiPILNE: Szkocki rząd upada – koniec koalicji SNP z ZielonymiPolska edukacja w zasięgu rękiPolska edukacja w zasięgu rękiLondyńskie lotnisko w wakacje ma przyjąć rekordową liczbę podróżnychLondyńskie lotnisko w wakacje ma przyjąć rekordową liczbę podróżnychAwantura na pokładzie EasyJet. Brytyjczyk wypił butelkę wódkiAwantura na pokładzie EasyJet. Brytyjczyk wypił butelkę wódkiKursy budowlane w UK – jak zdobyć kartę CSCS?Kursy budowlane w UK – jak zdobyć kartę CSCS?
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj