Życie w UK

Temat numeru: Polacy na Wyspach mieli zarobić miliony funtów, skończyli za kratami

Polacy na Wyspach nie planowali brutalnego skoku z pistoletem w ręku, nie chcieli też ładunkiem wybuchowym wysadzić w powietrze sejfu wypełnionego funtami. Nasi działali w białych rękawiczkach, próbowali szantażem przejąć kontrolę nad jednym z największych brytyjskich kasyn internetowych.

Temat numeru: Polacy na Wyspach mieli zarobić miliony funtów, skończyli za kratami

Gdyby ich plan wypalił, już na dzień dobry „zarobiliby” jakieś 15 milionów funtów. Potem marzył im się szantaż na wyższym poziomie, jego celem miał być amerykański szef zarządzający platformą z setką kasyn. A wtedy zyski liczyliby w grube miliony „zielonych”.

Z planu jednak nic nie wyszło, bo szantażowany Anglik zawiadomił o swoim kłopocie szybko policję, ta zastawiła misterną pułapkę na sprytnych Polaków.
Po pięć lat paki
Piotr Smirnow z Warszawy i Patryk Sarmacki ze Szczecina trafili w ręce śledczych. A potem sąd w Manchesterze potraktował ich z całą surowością.

Nasi dostali po pięć lat i cztery miesiące odsiadki. Mają teraz sporo czasu na rozmyślania w celi o swojej drodze życiowej. Pomysł Polaków na dużą forsę wydawał się prosty, wręcz genialny.

Grożąc atakami na serwery kasyna szantażowali właściciela tego biznesu, mieszkańca Manchesteru. Zagrozili mu, że jeśli nie odda im połowy udziałów firmy wartej 30 milionów funtów, to zniszczą mu cały interes.
Polacy kalkulowali tak: kiedy już załatwimy Anglika, a sprawa nabierze odpowiedniego rozgłosu, będziemy znani w świecie, dla nas będą to najlepsze „referencje”, by dokonać skoku życia.
Załatwić Jankesa
Na ich celowniku miał się znaleźć właściciel platformy z setką kasyn na wszystkich niemal kontynentach, który mieszka w Stanach Zjednoczonych. Wtedy łup, gdyby tylko pomysł wypalił – liczyliby w setkach milionów dolarów.

Smirnow i Sarmacki doskonale wiedzieli, co robią. Byli świetnie obeznani z internetowym biznesem, sami działali w tej branży od lat, a brytyjskiego właściciela jednego z największych internetowych kasyn poznali kilka lat temu. Podczas jednej z rozmów zagrozili mu, że „załatwią go totalnie” atakując przez cztery dni serwery jego kasyna.

Natomiast machera od kasyn ze Stanów mieli dobić wynajęci przez Polaków hakerzy najwyższej klasy. Polacy znali mieszkańca Manchesteru od jakichś czterech lat.

Spotykali się z nim wiele razy, w jakimś momencie postanowili mu złożyć propozycję nie do odrzucenia, demonstrowali zarazem swoje możliwości.

Otóż podczas jednej z rozmów z Anglikiem Polacy komunikowali się poprzez Skype’a ze wspomnianym właścicielem kasyn ze Stanów, grozili mu „wypowiedzeniem wojny”, nie przedstawiając jeszcze swoich finansowych warunków.

Po takich działaniach właściciel brytyjskiego kasyna internetowego nie miał wątpliwości, szybko uznał, iż nie są to czcze przechwałki Polaków, a jego interes pójdzie z torbami, jeśli nie odpali naszym rodakom 50 procent akcji kasyna, czyli będzie „lżejszy” o 15 mln funtów.
Powiadomił więc o szantażu policję, rozpoczęła się koronkowa operacja brytyjskich służb zakończona pełnym sukcesem.
Próba generalna
2 sierpnia 2013 roku Smirnow i Surmacki pokazali, co potrafią. Ponieważ Anglik nie chciał się wcześniej z nimi spotkać, Polacy postanowili pokazać, że nie wolno ich lekceważyć.

Uruchomili atak DDoS, który spowodował przestój w działaniu kasyna na całe pięć godzin i naraził je na straty w wysokości 15 tys. funtów.

W tym miejscu należy się Czytelnikom wyjaśnienie co to takiego DDoS? Z angielskiego Distributed Denial of Service, czyli rozproszona odmowa usługi. A po ludzku to atak na system komputerowy lub usługę sieciową, który ma uniemożliwić działania poprzez zajęcie wszystkich wolnych zasobów.

Prowadzony jest równocześnie z wielu komputerów. DDoS jest odmianą ataku DoS, polegającą na zaatakowaniu ofiary z wielu miejsc jednocześnie.

Do przeprowadzenia ataku służą najczęściej komputery, nad którymi przejęto kontrolę przy użyciu specjalnego oprogramowania.

Na dany sygnał komputery zaczynają atakować system ofiary, zasypując go fałszywymi próbami skorzystania z usług, jakie oferuje.

Dla każdego wywołania atakowany komputer musi przydzielić pewne zasoby (pamięć, czas procesora, pasmo sieciowe), co przy dużej liczbie żądań prowadzi do wyczerpania dostępnych zasobów, a w efekcie do przerwy w działaniu lub nawet zawieszenia systemu.

Groźba ataku DDoS używana jest m.in. do szantażowania firm, np. internetowych kasyn i z tej właśnie broni skorzystali Polacy. Ataki te na początku tego wieku były prawdziwą zmorą właścicieli kasyn. Z czasem wprowadzono zabezpieczenia, które ograniczyły, ale nie zlikwidowały tego zagrożenia.

Po wspomnianym ataku Polaków do rozmów włączył się prezes platformy hostingowej, któremu nasi opowiedzieli o swoich zamiarach żaląc się, że chcieli z Anglikiem załatwić wszystko po dobroci, ale niestety… nie udało się.

Polacy oczyma wyobraźni już widzieli cel do ataku w Stanach, sądzili, że sprawa z Anglikiem jest załatwiona, że przyjmie on jak nic propozycję „odpalenia” naszym połowy udziału w swojej firmie. Nie doczekali tego jednak…

Smirnow przyznał potem śledczym, że po tej demonstracji siły powiedział Anglikowi: „chłopie, musisz zrozumieć, chcieliśmy z tobą po ludzku, dyplomatycznie, ale nie wyszło, nie chciałeś do nas zadzwonić, spotkać się z nami, zobacz, co się stało z twoim kasynem”.
Pięć koszmarnych godzin
Te pięć godzin Anglik do dziś wspomina jako koszmar swojego życia, bo w tym czasie serwery jego firmy „powariowały”. Blokada była totalna, dla nieczynnego kasyna był to prawdziwy dramat. Z każdą minutą, potem godziną, straty rosły w błyskawicznym tempie.

Wyliczono, że te pięć godzin przerwy w przyjmowaniu zakładów kosztowało mieszkańca Manchesteru około 15 tysięcy funtów.

Do tego musiał on jeszcze doliczyć swoje zszargane nerwy, omal nie przypłacił tego wszystkiego zawałem. Nie wiedział, że to był dopiero początek szantażu, ledwie mała próbka możliwości Polaków.

Tymczasem specjalna policyjna komórka zajmująca się walką z cyberatakami koordynowała już operację śledzenia, potem ujęcia szantażystów.

– Wiedzieliśmy, że Polacy poszli „na wojnę”, wydawali się być zdeterminowani, chodziło więc o jak najszybsze pojmanie ich, inaczej przepadliby nam z pola widzenia i potem szukaj ich po świecie – mówił jeden z zaangażowanych w ujęcie Polaków brytyjski policjant.
Polacy pod nadzorem
Po takiej lekcji doszło do kolejnego spotkania szantażystów z Anglikiem. Nasi jednak nie wiedzieli, że powiadomiona o wszystkim policja wyposażyła szantażowanego w odpowiedni sprzęt do nagrywania rozmów.

Nieświadomi niczego Polacy przyznali się przed ukrytą kamerą, że stoją za atakami na internetowe kasyno, a jeśli ich żądania nie zostaną spełnione, będą dalej atakować interes mieszkańca Manchesteru.

Krytyczne dla szantażystów spotkanie odbyło się 7 sierpnia 2013 roku na terminalu piątym londyńskiego lotniska Heathrow, dokładnie w tamtejszym hotelu. Pomieszczenie, w którym mieli się znaleźć szantażyści i ich ofiara, nafaszerowano wcześniej elektronicznym sprzętem do nagrywania obrazu i dźwięku.

Po raz kolejny jednak ofiara odrzuciła propozycję Polaków, choć ci przedstawili Anglikowi dokładny plan zniszczenia serwerów jego kasyna, co oznaczało faktycznie jego likwidację.

Anglik był jednak uparty, nie wydał Polakom kodu źródłowego serwisu, usłyszał w odpowiedzi stek wyzwisk i gróźb. Po chwili jednak miało się okazać, że prawdziwe było stwierdzenie, że kasyno zawsze jest górą.

Bo kiedy tylko Polacy opuszczali hotelowy pokój, natychmiast opadło ich kilku policyjnych agentów. Operacja ujęcia szantażystów została zakończona. Kierujący całą operacją inspektor Chris Mossop nie krył zadowolenia z pomyślnego zakończenia sprawy.

Jak mówił, groził cyberatak na globalna skalę, straty właścicieli takich kasyn można było liczyć w setki milionów dolarów. Zadowolenia z pomyślnego zakończenia operacji nie kryła też ofiara ataku z Manchesteru.
– Mogę powiedzieć tylko tyle: policja spisała się na medal, wielkie im za to dzięki – mówił. Było zagrożone moje życie, mój biznes, to była naprawdę bardzo poważna sprawa – dodawał.

– To była starannie przemyślana gra, oskarżeni naprawdę chcieli i mogli zniszczyć interes tego człowieka – mówił sędzia Michael Henshall i dodawał, że przez kilka miesięcy policjanci prowadzili sprawę, na celowniku której znaleźli się Polacy szantażyści.

Wobec zgromadzonych dowodów Smirnow i Surmacki nie mieli innego wyjścia, jak przyznać się do winy. W śledztwie potwierdzili też, że przygotowali hakerów, którzy mieli dla nich wykonać brudną robotę.
– Nie mieliśmy jeszcze do czynienia z tak przemyślanym atakiem w sieci i to na taką skalę – przyznawał wspomniany detektyw Chris Mossop, który uczestniczył w rozpracowywaniu tej sprawy.
Okazało się, że bardzo pomocne w tej sprawie okazały się działania niedoszłej ofiary ataku Polaków, gdyż Anglik każde spotkanie utrwalał nagrywając rozmowy, niektóre nawet filmował z ukrycia.

Tym samym dostarczył policjantom niezbite dowody na szykowanie ataku przez Polaków. Sąd nie miał już potem najmniejszych wątpliwości, co do ich winy.
– To nowy rodzaj przestępstwa, tu się nikogo nie bije, nie strzela, ale straty wywołane takim atakiem przewyższają tradycyjne napady – grzmiał w sądzie prokurator Tim Greenald.

Obrońca Polaków Richard Wormald starał się przekonać, że szantażyści to ofiary naszych czasów, którzy pogubili się w szarych stronach Internetu. Nie przekonał jednak nikogo.

– Nie ma dla nich żadnego usprawiedliwienia, to, co szykowali, było zaplanowanym z aptekarską dokładnością przestępstwem – mówił detektyw Chris Mossop.

– Oni byli jak gracze w internetowym kasynie, tyle że grali o najwyższą stawkę, o przejęcie połowy udziałów tego biznesu – dodawał inny z zeznających w sądzie gliniarzy.
To świetni specjaliści w swojej branży, którzy umiejętności wykorzystali do przestępczych celów, dodawali inni policjanci. Marzenie o łatwej i wielkiej kasie skończyło się dla Polaków tak, jak powinno. Za kratami.

Marek Piotrowski

author-avatar

Przeczytaj również

Polscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieWynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!Wynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!Błędne ostrzeżenie Uisce Éireann dotyczące spożycia wodyBłędne ostrzeżenie Uisce Éireann dotyczące spożycia wodyPrzedsiębiorstwa wodociągowe pompują gigantyczną ilość ścieków do wodyPrzedsiębiorstwa wodociągowe pompują gigantyczną ilość ścieków do wodyWielka Brytania uruchomi program odstraszania nuklearnegoWielka Brytania uruchomi program odstraszania nuklearnego
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj