Styl życia

Temat numeru: Odcięli palec, posiekali Polaka maczetami

Sebastian Żuchliński od dekady mieszkał w spokojnym Bolton, ale jego życie przerwało kilku zwyrodnialców, którzy w okrutny sposób zamordowali Polaka na początku lutego. Nasz rodak zginął w koszmarnych okolicznościach, dopadło go kilku zamaskowanych drabów z maczetami w rękach. Sebastian skonał na oczach swojej partnerki. Policja mówi o szeroko zakrojonym dochodzeniu, zaś jedna z przyjaciółek zamordowanego zbierała pieniądze, by przetransportować ciało Polaka do Polski i tam go pochować w rodzinnym Koszalinie.

Temat numeru: Odcięli palec, posiekali Polaka maczetami

Porachunki osobiste, zemsta?

Śledczy mają pod kluczem kilkoro podejrzanych o udział w tej masakrze, jeden z nich, 29-letni mężczyzna wyszedł już na wolność za kaucją. Nie wiadomo na razie, kto Polaka zabił i dlaczego doszło do tej zbrodni. Porachunki osobiste, zemsta, a może jakiś inny motyw? Na te pytania nie ma jeszcze odpowiedzi. Jest za to ogromny żal, bo zginął bardzo lubiany człowiek, na dodatek umierał on na oczach swojej partnerki, a świadkami tego, jak jeden ze zwyrodnialców odciął mu palec była nie tylko kobieta Sebastiana, ale także inni przypadkowi ludzie.

– Widziałem, jak jeden ze sprawców odcina temu mężczyźnie palec, to był koszmar – opowiadała gazecie „The Bolton News” członkini sześcioosobowej rodziny, która mieszka w pobliżu miejsca mordu Polaka. Kobieta dodaje: „Rozmawialiśmy na górze, kiedy kuzyn krzyknął, byśmy natychmiast wyjrzeli przez okno, bo coś złego dzieje się na ulicy. Nie mogliśmy dostrzec twarzy napastników, były one bowiem zakryte”.

Odcięli palec ofierze

„Widzieliśmy za to leżącego na ziemi mężczyznę, był ciężko ranny, nie poruszał się, widziałam też wyraźnie odcięty jego palec, leżał niedaleko od niego na ulicy. Wtedy nasi sąsiedzi, którzy byli w samochodzie, zaczęli dawać po klaksonach, to najwidoczniej wystraszyło napastników, którzy zabrali się i w końcu odjechali” – opowiadał świadek.

Kobieta towarzyszaca Polakowi była przy nim cały czas, trzymała go za głowę i wołała, by powiadomić policję. Inna z kobiet, która mieszka w tym samym domu z córką i swoim partnerem dodaje, że kiedy usłyszała jakieś krzyki na ulicy, wyjrzała przez okno.

Początkowo sądziła, że to tylko zwykła bójka podpitych facetów, potem jednak widziała, jak ci zamaskowani ludzie atakują jednego mężczyznę, następnie dobiegł odgłos samochodowego klaksonu i napastnicy uciekli. Kolejny obraz, jaki zarejestrowała kobieta to krzyki, wołania o pomoc, o policję. – Wiedziałam, że stało się coś poważnego, nie sądziłam jednak, że ten leżący na ziemi umrze – dodaje wspomniana kobieta. – Nigdy czegoś podobnego nie miało miejsca w naszym mieście, wszyscy jesteśmy tym wstrząśnięci i przerażeni.

Horror, jakiego nie było

– Nigdy, jak tu żyję już tyle lat, nie widziałem czegoś podobnego – dodaje inny mieszkający w pobliżu miejsca tego horroru 30-latek. – Mieszkam tu już piętnaście lat i nawet w myślach nie sądziłem, że będę świadkiem podobnego zdarzenia – dodaje mężczyzna, który wyjaśnia, że Bolton to bardzo spokojne miejsce, spokojni ludzie, którzy się dobrze znają, są dla siebie przyjacielscy, a tu taki dramat. – W momencie, kiedy on już leżał na ziemi dobiegło do niego, jeśli dobrze pamiętam trzech zamaskowanych mężczyzn, wtedy któryś z nich odciął mu palec – dodaje 17-letni chłopak, który wyjrzał z okna swojego domu, kiedy tylko pojawiły się w tamten sobotni wieczór podejrzane krzyki.

Im dalej od tego horroru, tym więcej policja ma podejrzanych o udział w tej zbrodni, choć nadal nie na wszystkie pytania można odpowiedzieć. Bo w sprawie ataku na Sebastiana Żuchlinskiego z 6 lutego tego roku przy Davenport Street jest siedmiu podejrzanych. Z jednego z domów w rejonie Broughton w Salford wygarnęli policjanci dwóch mężczyzn, 28- i 37-latka. Trzech innych w wieku od 22 do 36 lat zatrzymano wcześniej, podobnie jak 21-letnią kobietę i wreszcie pewną 19-latkę. Początkowo było ośmiu aresztowanych, ale po przesłuchaniu pierwszy na wolność wyszedł pewien 29-latek, musiał jednak wpłacić za wyjście zza krat kaucję.

– To początek sprawy, na razie nie możemy o jej szczegółach informować opinii publicznej – ucina kolejne pytania detektyw Ian Crewe, który ze swoimi ludźmi pracuje nad wyjaśnieniem tego szokującego zdarzenia. Miejscowa prasa podaje, że obecna partnerka Żuchlińskiego miała pięcioletnią córeczkę, którą zamordowany też się opiekował, a miejsce przy Davenport Street, gdzie doszło do tragedii, wciąż znaczą kwiaty i znicze składane i zapalane przez zwykłych ludzi.

– To najgorszy gatunek ludzi, który mógł czegoś podobnego dokonać – napisał na Facebooku Lauren Edwards mieszkaniec Vernon Street, tej samej, przy której mieszkał zamordowany. Był on sąsiadem Żuchlińskiego, dość dobrze znał Polaka jako wyjątkowo spokojnego, cichego i sympatycznego mężczyznę.

Mordercą Sebastiana Żuchlińskiego okazał się Polak

Żegnaj przyjacielu

– Żegnaj mój przyjacielu. Jestem przekonana, że nigdy Cię nie zapomnę, spoczywaj w spokoju – napisała na Faceboku znajoma zamordowanego, Kri Su. Co ciekawe, napisała te serdeczne słowa po polsku. – To był naprawdę bardzo czarujący facet – mówią zgodnie o zabitym pracownicy polskiego sklepu przy Derby Street w Daubhill, gdzie Żuchliński często robił zakupy. Przyjaciółka zamordowanego w Bolton Polaka zorganizowała zbiórkę pieniędzy, by mieć za co przewieźć jego ciało do Polski i tam go pochować.

19-letnia Beata Rogala mówiła, że potrzeba dwóch tysięcy funtów, by dopełnić wszystkich formalności. Wyliczono, że transport ciała pochłonie 1200 funtów, resztę stanowiłyby koszta pogrzebu w Polsce. Rogala, która przebywa na Wyspach od dekady, znała od czterech lat Żuchlińskiego i wciąż jest wstrząśnięta jego makabryczną śmiercią. – Sebastian był wspaniałym człowiekiem. On nigdy nikogo nie skrzywdził. Wciąż jestem w szoku – mówiła Rogala, mieszkanka Halliwell.

Żuchliński mieszkał na Wyspach od dziesięciu lat, jego partnerką była Beata, oboje mieszkali przy Vernon Street w Bolton i to ta kobieta była świadkiem horroru. Żuchliński był ojcem trójki dzieci, miał je ze swoją byłą żoną, która została w Polsce. – Nasze myśli wciąż są z rodziną zamordowanego, nasze dochodzenie trwa, mamy nadzieję, że uda się wyjaśnić nie tylko wszystkie okoliczności tego dramatu, ale również ustalić sprawców zbrodni. Reszta będzie należała już do sądu – zapowiada Howard Millington z polijci w Manchesterze.

Miejscowi nie mogą uwierzyć w to, co się stało tamtej soboty. Mówi się, że kilku zamaskowanych oprychów przyjechało na miejsce zdarzenia prawdopodobnie dwoma samochodami. Na oczach przyjaciółki Żuchlińskiego zabili go. Polak był sportowcem, amatorsko występował między innymi w klatkach. Przypominało to egzekucję dokonaną z zimną krwią. Świadkowie zdarzenia opowiadali, że bandyci posługiwali się nie tylko pałkami, ale także nożami i maczetami.

Rany, jakie bandyci zadawali Żuchlińskiemu, były tak duże, iż nie miał on szans przeżyć. Głębokie rany głowy, ciosy zadawane w szyję i klatkę piersiową, na oczach przyjaciółki odcięto ofierze palec.

Polak brutalnie zamordowany w Bolton. Został porąbany maczetami!

Za późno na ratunek

Kilkoro miejscowych widząc, co się dzieje natychmiast starało się pospieszyć Polakowi z pomocą. Niestety, było za późno na ratunek, Polak z każdą chwilą wykrwawiał się coraz bardziej. Potem do akcji przystąpili sanitariusze, których wezwano na miejsce zdarzenia. Oni też jednak nie dali rady, Żuchliński zmarł krótko potem, tam, gdzie został skatowany.

– Przyjechali chyba Hondą, najpierw gonili, potem go dopadli, ale on ten pierwszy atak przeżył. Widziałem dokładnie, że kilku z nich miało w rękach maczety – opowiadał jeden ze świadków sobotniego horroru. Inna z osób, która była wtedy w tym upiornym miejscu dodawała, że kiedy odcinali mu palec u ręki, widziała to przyjaciółka Żuchlińskiego. Kobieta wołała po pomoc, była pochylona nad ciężko rannym. Wtedy bandyci uciekli. Jeden z mieszkających w pobliżu miejsca masakry: „Usłyszałem jakieś krzyki, szum, potem widziałem tych ludzi z maczetami, wszyscy byli zamaskowani, wyglądało to upiornie”.

Żuchliński pracował jako kierowca, dostarczał przesyłki, miejscowi bardziej go jednak znali z zamiłowania do sportu, do sportów walki też. – Jestem przerażona tym, co się stało – mówi 41-letnia Anna Beata, jedna ze znajomych zamordowanego. To był porządny, fajny facet. On zawsze starał się ludziom pomagać. Miał wielu znajomych i przyjaciół, bardzo będzie go nam wszystkim brakować.

Zmowa milczenia

Wspomniany już Howard Millington z policji w Manchesterze nie kryje, że dochodzenie jest skomplikowane, jakaś mgła tajemnicy je otacza, ma jednak nadzieję, że zakończy się sukcesem. – To szeroko zakrojone dochodzenie, mam nadzieję, że ci, którzy odpowiadają za śmierć tego biednego człowieka, zostaną ujęci. Jednocześnie w imieniu policji apeluję do każdego, ktokolwiek wie coś w tej sprawie, by podzielił się tymi informacjami z nami- dodaje. – Wiem, że ta tragedia poruszyła wszystkich mieszkańców miasta, że wzbudziła strach u wielu ludzi. Chcę jednak powiedzieć wyraźnie, iż to przypadek, że stało się to akurat na ulicy naszego miasta i nie ma powodów do dalszego niepokoju- dodawał Millington.

Marek Piotrowski

author-avatar

Przeczytaj również

Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Pracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoPracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannychGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannych35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciąży35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciążyRynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Rynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj