Życie w UK

Temat numeru: Na emigracji coraz częściej się rozwodzimy i zdradzamy. Dlaczego?

Emigrując z Polski wszyscy chcemy polepszyć sobie życie. Niestety polepszenie sytuacji finansowej, nie zawsze idzie w parze z polepszeniem relacji w rodzinie. Czasem jest tak, że życie poza krajem staje się wielką próbą dla trwałości związków. Coraz więcej par nie zdaje tej próby i podejmują decyzje o rozstaniu, i to dotyczy zarówno tych żyjących na odległość, jak i tych żyjących i pracujących w Wielkiej Brytanii.

Temat numeru: Na emigracji coraz częściej się rozwodzimy i zdradzamy. Dlaczego?

Polskie Pary

Jest źle, a będzie jeszcze gorzej. Tak można najkrócej podsumować dane Głównego Urzędu Statystycznego dotyczące rozwodów Polaków. W 1990 roku rozstać postanowiło się 42 tysiące par, 25 lat później tych par było już ponad 67 tysięcy. Jako główny powód rozstania zazwyczaj podaje się brak porozumienia wśród małżonków, lub partnerów. Jaki wpływ na kryzysy i decyzje o rozstaniu ma fakt mieszkania poza granicami kraju, tego statystyki nie podają. 

 

Temat numeru: Spalone marzenia polskiej rodziny

 

W POLSCE CZY W ANGLII TAK SAMO CIĘŻKO

Pani Ola przyjechała do Anglii już po jednym nieudanym związku w Polsce. Wiele zdrowia ją to kosztowało, więc postanowiła zapomnienia poszukać z dala od kraju. Emigracja zaleczyła stare rany, jednocześnie otwierając nowe. – Myślę, że miejsce w przypadku rozpadu związków nie ma wielkiego wpływu, jednak okoliczności są trudniejsze do ogarnięcia tutaj. Myślę, że w Polsce łatwiej byłoby uzyskać jakąś pomoc, psychologa czy poradni dla małżeństw lub par. Tu jest to trudne. Prywatna pomoc jest bardzo kosztowna, a trudno jest pójść do lekarza i poprosić o skierowanie.

– Jak się Pani czuła w momencie, kiedy drugi raz świat walił się na głowę i trzeba było znów zaczynać od początku?
– Zostałam sama ze wszystkim, co mieliśmy robić razem, zostałam sama z domem do utrzymania, zostały plany, które mieliśmy robić razem. Wszystko to, co miało być dobre, się nie udało. Bardzo ciężko to przeżywam i muszę się wyciszyć, muszę zaakceptować to, że znów się nie udało po raz kolejny. Niektórzy po rozpadzie związku rzucają się w wir nowych związków, ale według mnie nie jest to dobre rozwiązanie, bo taki związek nawiązany z rozpaczy jest budowany na chwiejnych podstawach bez fundamentów.

Taki związek na początku mógłby być bardzo emocjonujący, ale szybko by się wypalił. Kobieta powinna dać sobie czas, przetrwać „żałobę”, poczekać, aż opadną emocje, przestać myśleć o tym, co było i za tym tęsknić. Dobrze jest pobyć sama ze sobą i mieć nadzieję. Czasem warto poczekać na kogoś, kto ją znajdzie i tym razem będzie lepiej. Próbować komuś zaufać, mając nadzieję, że ten człowiek jest tym, który tego zaufania nie zawiedzie. 

 

 

– Co sądzi Pani o portalach randkowych? Czy to dobre miejsce do poznania wartościowych ludzi?
– Był moment, że korzystałam z portali randkowych. Nie mniej jednak w takich miejscach jest wielu ludzi bardzo interesownych szukających, kochanki, kogoś na chwilę, zwłaszcza tutaj na emigracji. Kiedy miałam konto na jednym z popularnych w UK portali randkowych, spotykałam się z propozycjami w jakiś sposób wiążącymi się z gratyfikacjami finansowymi.

Pewien Pan otwarcie mówił: „mam tu konto, w Polsce mam żonę, ale jestem tu sam”. Zdarzały się też propozycje zawarcia małżeństwa, gdyż jestem obywatelką Unii Europejskiej i dla osób spoza Unii byłoby to rozwiązanie problemu z wizą. Nie interesowały mnie takie relacje. Oczywiście, nie wykluczam, że na takich portalach są też uczciwi ludzie, ale ja mam negatywne doświadczenia z tego typu relacji. Koleżanka chwaliła portal www.dyskretne.co.uk, ale ona szuka zupełnie innego związku niż ja.

SZOK! Polska rodzina dorobiła się FORTUNY na oszustwach benefitowych i niewolniczej pracy swoich rodaków

JAKBY ŚWIATŁO ZGASŁO

Większość związków przed rozpadem przeżywa czas kryzysu. Są ciche dni, są kłótnie, jednak w przypadku pani Alicji rozstanie było jak grom z jasnego nieba. – Pewnego dnia wyszedł z domu i już nie wrócił. To było dla mnie jakby światło zgasło, był chłop i nie ma chłopa. Żeby choć dawał mi jakieś sygnały, że coś jest nie tak, to mogłabym jakoś zareagować, a tu nic.

Z reguły, jak facet ma kogoś na boku, to są pewne znaki, na które kobieta powinna zwrócić uwagę, a w naszym przypadku nie było ani późnych powrotów do domu, ani wychodzenia z telefonem, by zadzwonić. Nie miałam też wrażenia, że mimo, iż ciałem jest przy mnie, to myślami jest „ nieobecny”. Wydawało mi się, że jesteśmy normalną rodziną, a tu taka niespodzianka.

Teraz myślę, że mój były po prostu źle się czuł w Anglii. Nie znał języka, nie pracował w swoim zawodzie, to wszystko musiało go dobijać, ale przecież mogliśmy porozmawiać. On zamiast rozmowy wybrał rozstanie, zostawiając mnie w „czarnej du***e” z dzieckiem, kredytem na dom i problemami finansowymi. Wiele kobiet kieruje się zasadą: „Jeśli zdechł ci pies, to kup sobie szczeniaka”. Rzucając się w następny związek, by zaleczyć rany, by zapomnieć, aby znów czuć się kochaną. Niestety czasem takie związki też szybko się kończą.

Jakie wady w oczach obcokrajowców mają Polki?

– Mój drugi facet, był jeszcze gorszy – mówi Alicja. – Wytrzymaliśmy ze sobą 6 lat, mamy dziecko. Nie mogłam być z facetem, którego nic nie interesowało poza tym, by pójść do pracy zarobić kasę, przyjść do domu i znikać w trójkącie Bermudzkim: piwo kanapa plus telewizor. Czasem kobieta potrzebuje, by jej partner spędzał z nią i dzieckiem więcej wolnego czasu, by coś robić razem, aby mieć wspólne plany, wspólne zainteresowania. Jeśli stajesz się dla faceta tylko praczką, sprzątaczką, niańką do dzieci, to taki związek nie ma szans.

– I co, ten partner też panią zostawił?
– Nie. Tego ja wyrzuciłam. Po co się wzajemnie męczyć. Teraz wiem, że mogę liczyć tylko na siebie. Nie szukam na razie faceta, ani na portalach randkowych, ani na czatach. Może kiedyś zacznę, ale nic na siłę. Jak mam być sama z dziećmi, to będę. Takie kobiety też przecież dają sobie radę na emigracji. 

ŁATWIEJ ROZSTAĆ SIĘ NA OBCZYŹNIE

– Na emigracji łatwiej podejmujemy decyzje o rozstaniu – mówi pani Urszula, która od lat pracuje jako psychoterapeutka w Anglii. W Polsce bardzo często jesteśmy pod presją rodziny, która często jest bardzo zżyta i podejmując decyzje o rozstaniu, będziemy narażeni na rożnego rodzaju opinie, dyskusje, i pytania. Ważną rzeczą jest też nasza wiara, która mówi, że jak raz się połączyliśmy, to nie powinniśmy tego zmieniać. Tu na emigracji jednak te wpływy kulturowe i religijne są mniejsze, normy się jakby luzują, gdyż żyjemy w społeczeństwie wielokulturowym i tu wszystko jest wymieszane.

– Najczęstszym powodem do rozstania jest zdrada. Czy Polacy na emigracji zdradzają się częściej?
– Tak, bo tu po prostu jest łatwiej to ukryć. Bardzo wielu ludzi przyjeżdża tu z małych miasteczek, gdzie wszyscy się znali i gdzie chęć zdrady wiązałaby się z ryzykiem, że może szybko wyjść na jaw. Gdy przenosimy się w większe środowisko, gdzie nie ma już takiej presji otoczenia, czy kościoła, po prostu możemy pozwolić sobie na więcej.

– Jak poradzić sobie po rozpadzie związku?
– Najprostszą techniką jest spisanie na karteczce wszystkiego, co było złe, następnie podarcie jej i wrzucenie do toalety i spuszenie wody. Jednak ważne jest to, by nie zamykać się ze swoimi problemami, by wyjść do ludzi, by szukać towarzystwa. Bardzo często Polacy tu w Anglii o swoich problemach rozmawiają na przykład z księżmi, i to częściej niż z psychologami czy psychiatrami.

Najważniejsze jest, by o swoich problemach zacząć mówić – kończy pani Urszula. Pary rozstają się zarówno w kraju jak i na emigracji. Tu, gdy często rodzina czy znajomi są w Polsce, decyzję o rozstaniu przeżywa się mocniej. Nie ma do kogo pójść, kogo się poradzić, komu wyżalić. Tu decyzje o tym, czy żyć dalej w toksycznym związku, czy dla dobra dziecka trwać w chorej sytuacji, czy po raz kolejny ratować związek, czy bojąc się o finansową przyszłość znosić upokorzenia, czy zaczynać życie po raz kolejny od początku, musimy podjąć sami.

Cezary Niewadzisz

Edynburg: Polka brutalnie zaatakowana w klubie przez rozwścieczoną i zazdrosną Brytyjkę!

author-avatar

Paulina Markowska

Uwielbia latać na paralotni, czuć wiatr we włosach i patrzeć na świat z dystansu. Fascynuje ją historia Wielkiej Brytanii sięgająca czasów Stonehenge i Ring of Brodgar. W każdej wolnej chwili eksploruje zakątki tego kraju, który nieustannie ją fascynuje. A fascynacją tą ‘zaraża’ też kolegów i koleżanki w redakcji:) Pochodzi z Wrocławia i często tam wraca, jednak prawdziwy dom znalazła na Wyspach i nie wyobraża sobie wyjazdu z tego kraju, dlatego szczególnie bliskie są jej historie imigrantów, Polaków, którzy także w tym kraju znaleźli swój azyl.

Przeczytaj również

Ekopisanki – naturalne i domowe sposoby barwienia jajekEkopisanki – naturalne i domowe sposoby barwienia jajekHuragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyHuragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyLaburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Laburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Mężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniuMężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniuPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życie
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj