Życie w UK

Temat numeru: Język polski drażnił Brytyjczyka, więc zaatakował polską rodzinę

Zachowywał się jak najgorszy cham, obrzucając polską rodzinę obelgami w sklepie. Szedł później w zaparte, nie przyznawał się do winy. Dostał jednak wyrok w zawieszeniu, bo obrażana Polka nagrała go telefonem komórkowym. Może to ostudzi rasistowskie zapędy 47-letniego Darrena Balaama, mieszkańca York Road w Stevenage. Do tej pory brytyjskie sądy przez palce patrzyły na takie zachowania miejscowych wobec przyjezdnych. A szkoda, bo od słownych ataków, do pobić i podpaleń domów imigrantów, w tym Polaków, jak pokazała pobrexitowska historia, jest wcale daleko.

Temat numeru: Język polski drażnił Brytyjczyka, więc zaatakował polską rodzinę

Rasistowskiataknapolke

Ale też należy pochwalić zdecydowaną postawę obrażanej Polki, która nie dała się zastraszyć, tylko nagrała angielskiego łobuza, umieściła filmik z jego skandalicznym zachowaniem, dzięki temu szybko udało się go namierzyć i trafił przed oblicze sądu. Być może inni, którym nie spodoba się polski język zastanowią się teraz kilka razy nim wyleją kubeł pomyj na „obcych” na Wyspach, w tym na Polaków.

Bo Balaamowi nie spodobała się polska mowa i w supermarkecie przy Fairlands Way w Stevenage w hrabstwie Hertfordshire zaczął strofować Polki, nakazując im, by rozmawiały po angielsku. Potem zaczął wykrzykiwać rasistowskie uwagi pod adresem polskiej rodziny, która robiła w sklepie zakupy. Podczas pierwszej rozprawy Anglika zwolniono za kaucją, a na kolejnej rozprawie w Stevenage dostał wyrok w zawieszeniu. Wydaje się to może dziwne, bo z opisu i zarejestrowanego zachowania Anglika wynikało, że może on od słów przejść do czynów, ale i to dobre.

Do zdarzenia doszło 18 stycznia tego roku. Polka robiła zakupy z mężem oraz dwójką swoich dzieci, w wieku trzy i dziewięć lat w supermarkecie Aldi, gdy nagle podszedł do niej nieznajomy mężczyzna i wykrzyczał, aby zaczęła rozmawiać po angielsku. Kobieta była wtedy z dziećmi, znajomą, bo jej mąż przebywał w innej części sklepu.

 

Nagrała chama komórką

Marta (kobieta nie chciała podać swojego nazwiska do publicznej wiadomości) była przerażona całym zajściem, w pierwszej chwili chciała z dzieciakami dosłownie uciekać ze sklepu. Potem jednak nagrała chamskie wyskoki Brytyjczyka telefonem komórkowym, następnie zgłosiła atak na posterunku w Hersfordshire. Sąd otrzymał niezbity dowód winy Anglika.

Marta opowiadała dziennikarzom miejscowej gazety „Comet”, że nie znała faceta, który zaatakował ją i jej rodzinę słownie. Widziała go po raz pierwszy, a on w sklepie szalał, krzyczal, żeby Polacy wynosili się jak najszybciej do Polski. Oto, jak wyglądało zajście wedle Marty, które zostało opisane przez dziennikarza „Comet”. „W sklepie spotkałam znajomą, zaczęłyśmy rozmawiać po polsku i nagle, jak spod ziemi wyrósł ten typ, który warknął do nas: zacznijcie rozmawiać po angielsku!”.

Zobacz, jak Polka odparła rasistowski atak Brytyjczyka! Każdy powinien tak reagować? [wideo]

Wtedy zaskoczona Marta spytała nieznajomego: ale co chodzi? Brytyjczyk wtedy dwa razy krzyknął do Polek, żeby wynosiły się z jego kraju. „Wtedy zapytałam go: jaki masz problem? Czy chciałbyś się czegoś więcej dowiedzieć o moim kraju? A on na to: wynocha stąd!” – opowiada Marta. Następnie Polka wezwała kierowniczkę sklepu i opowiedziała jej, do czego doszło. Pojawił się za chwilę również mąż Polki i wydawało się, że konflikt zbliża się do końca.

Zapis wideo nie pozostawiał wątpliwości, co do postawy Anglika. A kiedy Marta zapytała go na odchodne, dlaczego tak do niej mówi i tak myśli, ten wypalił tylko, że jest przecież wolność wypowiedzi. – Ten człowiek może myśleć co chce, ale nie powinien niepokoić mnie i mojej rodziny. Może jest wystraszony po doniesieniach, które pojawiały się przed głosowaniem ws. Brexitu” – powiedziała. Film z tego zajścia Marta opublikowała na Facebooku jako ostrzeżenie i napisała: „Ten uroczy pan wyzywał mnie, dzieci, koleżankę i jej córkę. Po pojawieniu się męża uspokoił się, ale nadal burczał pod nosem”.

Dzięki publikacji wizerunku mężczyzny w mediach społecznościowych udało się dość szybko ustalić jego tożsamość. Po nagłośnieniu sprawy, Marta odebrała bardzo dużo informacji od osób, które miały podobne przygody. – Nie pozwalajcie obrażać siebie i swoich dzieci – zaapelowała Marta.

Pierwszy taki atak

Kobieta dodaje, że mieszka już pięć i pół roku w Stevenage i po raz pierwszy spotkała się z czymś podobnym, co było dla niej „wyjątkowym” przeżyciem. – On może sobie myśleć, co tylko chce, ale nie ma prawa obrażać mojej rodziny, moich dzieci – powtarzała Polka dziennikarzowi „Comet”. Marta zaczynała przygodę z Wielką Brytanią już dawno temu, przyjechała najpierw do szkoły w Londynie. Potem jednak wróciła do kraju i znowu znalazła się na Wyspach. Tym razem zaczęła tu pracować, dziś jest asystentem menadżera restauracji i żyje tu ze swoją rodziną.

Chwali sobie pobyt, pracę, nawet po fali hejtu wobec Polaków, jaki wylewał się po Brexicie ją i jej rodzinę jakoś szczęśliwie omijał, aż do tego feralnego styczniowego dnia. Balaam, jak się okazało, nie jest bynajmniej aniołkiem, już wcześniej dostał 12 miesięcy w zawieszeniu za wysyłanie złośliwych tekstów oraz prywatnych fotografii telefonem komórkowym, które to działania dotknęły wiele osób. Teraz będzie musiał się przez 12 tygodni meldować na policji, przejdzie też specjalny program, który być może nauczy go normalnej postawy w społeczeństwie oraz musi zapłacić 755 funtów kosztów sądowych.

Polka, która odparła rasistowski atak Brytyjczyka, doczekała się sprawiedliwości!

Każdy taki incydent powinien być zgłaszany policji, szkoda tylko, że miejscowe sądy nie traktują sprawców takich zachowań surowo. A nie jest przecież tajemnicą, że po ubiegłorocznym referendum na Wyspach wzrosły nastroje antyimigranckie. Na celowniku znalazła się także polska społeczność. I choć brytyjskie władze zapowiadały podjęcie zdecydowanych kroków, mówiono o tym nawet w parlamencie, to jednak to zjawisko nadal trwa.

Polskie szumowiny

– Wychodzimy z Unii, koniec z polskim robactwem. Wracajcie do domu polskie szumowiny. Pamiętamy przecież hasła takiej treści, które pojawiły się na kartkach rozrzuconych zaraz po ogłoszeniu wyników referendum w 20-tysięcznym Huntingdon, w hrabstwie Cambridgeshire koło szkoły oraz domów polskich imigrantów.

– Traktujemy sprawę bardzo poważnie. Produkcja i dystrybucja takich materiałów to przestępstwo na tle rasowym, za co grozi do siedmiu lat więzienia – mówił Martin Brunning, szef policji w Cambridgeshire. Nikogo jednak nie złapano, nikt za to nie odpowiedział. Pojawił się też apel polskiej ambasady w Londynie, by Polacy, którzy padli ofiarą ataków o podłożu ksenofobicznym, zgłaszali te incydenty lokalnej policji. I jakby odpowiedzią na to był skandaliczny napis przy wejściu do znajdującego się w dzielnicy Hammersmith Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego. Nieznani do tej pory sprawcy namalowali: „Fuck you OMP”.

Kasjerka w Tesco nie obsłużyła Polki, gdy usłyszała, że ta mówi po polsku!

Zdaniem Agnieszki Dixon, psychologa, psychoterapeuty oraz szefowej stowarzyszenia Polish Psychologists’ Association w Londynie takie zachowania to wyniki antyimigranckiej nagonki, którą zapoczątkował Nigel Farage i jego Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP). Tłumione od dawna emocje znalazły ujście, a Polacy stali się niestety dobrym celem ataku, bo nie mamy na Wyspach silnego lobby, ani parlamentarnej reprezentacji, ani też „dojścia” do brytyjskich mediów. I w tej sytuacji przyszłość Polaków na Wyspach nie rysuje się różowo. I nie chodzi tylko o fizyczne ataki, bo kto wie, czy nie gorsza jest od nich pogarda dla rodaków, która zniechęca ich do działania.

Kraj tylko dla białych 

Oficjalnie w Wielkiej Brytanii mieszka 800 tysięcy naszych rodaków, nieoficjalnie może ich być nawet trzy razy więcej. Nie tylko nasi stali się obiektem antyimigranckich ataków. Sympatycy Frontu Narodowego w Newcastle pozwolili sobie swego czasu nawet na marsz po mieście z wielkim transparentem: „Stop imigracji, początek repatriacji”. Podobnie było w innych brytyjskich miastach.

Polakom nadal pokazuje się drogę nad Wisłę. Wynik ubiegłorocznego referendum zachęcił najbardziej skrajnych w swoich przekonaniach ludzi i wyzwolił u nich „odwagę” w miotaniu przekleństw pod adresem imigrantów. Nie ma wątpliwości, że emocje miejscowych wobec przybyszów nie uspokoją się. Przecież z dnia na dzień nie poprawi się sytuacja ekonomiczna Wielkiej Brytanii, a wielu głosujących za Brexitem łudziło się, że kiedy Wyspy pozbędą się imigrantów, ich bolączki momentalnie znikną.

Już w pierwszych godzinach po decyzji Brytyjczyków, którzy zagłosowali za wyjściem kraju z Unii Europejskiej, podnieśli głowy ci z miejscowych, którzy tak naprawdę od zawsze nienawidzili m.in. Polaków. – Nie będzie więcej polskiego robactwa – napisała jakaś nieznana ręka na ulotkach, które inne nieznane ręce wrzuciły je naszym rodakom do skrzynek w Cambridgeshire.

Tuż przed samym historycznym głosowaniem aż 40 proc. badanych Polaków na Wyspach stwierdziło: obawiamy się, że jeśli Brexit stanie się faktem, niechęć do nas może wzrosnąć. Nikt jednak nie spodziewał się ani takiego ataku, ani tego, że nastąpi dzień po referendum. I ten stan z różnym natężeniem niestety nadal trwa. Warto więc pamiętać apel opisanej Polki, by nie dać się zastraszyć. 

Jakub Mróz

15-letnia Polka znaleziona martwa w szkole. Padła ofiarą rasistowskiej nagonki?

author-avatar

Paulina Markowska

Uwielbia latać na paralotni, czuć wiatr we włosach i patrzeć na świat z dystansu. Fascynuje ją historia Wielkiej Brytanii sięgająca czasów Stonehenge i Ring of Brodgar. W każdej wolnej chwili eksploruje zakątki tego kraju, który nieustannie ją fascynuje. A fascynacją tą ‘zaraża’ też kolegów i koleżanki w redakcji:) Pochodzi z Wrocławia i często tam wraca, jednak prawdziwy dom znalazła na Wyspach i nie wyobraża sobie wyjazdu z tego kraju, dlatego szczególnie bliskie są jej historie imigrantów, Polaków, którzy także w tym kraju znaleźli swój azyl.

Przeczytaj również

Nauczycielka szkoły podstawowej zabiła partnera i zakopała go w ogródkuNauczycielka szkoły podstawowej zabiła partnera i zakopała go w ogródkuPoradnik: Kary dla rodziców za nieobecność dzieci w szkolePoradnik: Kary dla rodziców za nieobecność dzieci w szkoleFirma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Pracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoPracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannychGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannych
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj