Życie w UK

Temat numeru: Dożywocie dla Polaka – zabójcy kobiety w Edynburgu

24-letni Robert Buczek może liczyć tylko na cud, na to, że badania genetyczne były błędnie wykonane. Ale DNA najczęściej ze stuprocentową pewnością wskazywało na sprawcę przestępstwa. I tak będzie tym razem. Przysięgli z Glasgow nie mieli cienia wątpliwości: to Buczek z zimną krwią zamordował 85-letnią Eleanor Whitelaw. Zadał schorowanej staruszce kilka ciosów nożyczkami, to na nich i na butelce wody podanej mu przez ofiarę znaleziono DNA Polaka.

Zostawił ofiarę we krwi
Ranną w szyję kobietę morderca zostawił na podłodze, gdzie zakrwawioną po jego ucieczce odnalazł mąż, który wrócił ze sklepu. Cała Szkocja była i jest nadal wstrząśnięta mordem popełnionym w środku lata ubiegłego roku w Edynburgu.

Po raz kolejny zabójczy wyskok rodaka zszargał opinię Polakom na Wyspach. Tylko dziesięć minut potrzebowała piętnastoosobowa ława przysięgłych (10 mężczyzn i 5 kobiet), by uznać winę Polaka. Wyrok brzmiał: dożywocie. Dopiero po 20 latach Buczek będzie mógł się starać o przedterminowe zwolnienie.

Po odbyciu kary zostanie deportowany do Polski, chyba że jego obrońcy dokonają cudu, domagając się dodatkowych badań. Ale mizerna to nadzieja. Dramat miał miejsce 11 lipca 2014 roku. To wtedy w domu przy Morningside w Edynburgu odnaleziono ciało nieprzytomnej kobiety. Konkretnie znalazł ją 88-letni mąż. Ciężko ranna Eleanor Whitelaw natychmiast została przewieziona do Edinburgh Royal Infirmary. Żyła jeszcze 17 dni, zmarła na skutek ran odniesionych podczas tego ataku.

Policjanci szybko zatrzymali podejrzanego o napaść. Okazał się nim Robert Buczek. Polak od początku do końca procesu zaprzeczał, że to on zamordował staruszkę, ale zebrane dowody pogrążały go, były to nie tylko ślady jego DNA na nożyczkach, które okazały się narzędziem zbrodni oraz ślady na butelce, ale także odcisk jego buta we krwi ofiary. Czego chcieć więcej? – pytał prokurator.

Ciemna strona Polaka
Dodatkowo Buczka obciążała jego ciemna przeszłość z Polski. Okazało się bowiem, że był on oskarżony za napaść na 82-letnią kobietę, kiedy miał zaledwie 14 lat. W 2005 r. kopiąc przypadkowo spotkaną osobę chciał jej zabrać torebkę z pieniędzmi. Buczek jednak cały czas powtarzał i powtarza: to nie ja zabiłem Eleonorę Whitelaw. Nie był też, jak zapewnia, nigdy w jej domu przy Morningside Grove. Odpowiadając na pytania przysięgłych Buczek musiał korzystać z pomocy tłumacza, jego znajomość angielskiego jest mizerna.

Kiedy powiedział: „Nigdy w całym moim życiu nie skrzywdziłem żadnej kobiety”, sędzia przypomniał mu wyskok z Polski, gdy był jeszcze nastolatkiem. Najbardziej jednak liczyły się dowody, a więc DNA oskarżonego. Śledczy zabezpieczyli na nożyczkach w domu zmarłej oraz na jednej z butelek wody ślady, które były podstawą tak surowego wyroku. Buczkowi od początku nie wiodło się na brytyjskiej ziemi. Przyjechał do stolicy Szkocji dwa lata temu, szukał tu pracy.

Nie szło mu najlepiej, miał problemy ze znalezieniem sensownego zajęcia, ledwo wiązał koniec z końcem. Nie wiadomo, kiedy i czy planował mord. Być może chodziło mu tylko o rabunek. Ostatecznie, jak ustalono, skradł kolekcje znaczków, niezbyt zresztą cennych, które po napadzie wyrzucił oraz pozłacane sztućce. Tyle warte było życie kobiety.
Uzależniony od hazardu
Wiadomo, że Buczek był uzależniony od hazardu, być może wpadł w długi, nie widział szans na wyplątanie się z problemów. Wiadomo też, co ustalono na podstawie zeznań świadków, że Buczek od kilku tygodni obserwował dom starszego małżeństwa, który znajdował się w dzielnicy Morningside. Mógł to robić do woli i kiedy tylko chciał, bowiem pracował dosłownie kilka metrów od niego. Tego upalnego dnia Buczek zobaczył, jak 88-letni mąż ofiary wychodzi do pobliskiego sklepu po zakupy.

Polak wypadł z pracy, pobiegł do tamtego domu. Nieświadoma niebezpieczeństwa, cierpiąca na demencję starsza pani otworzyła drzwi. Wtedy Buczek wparował tam i nożyczkami zaatakował Eleanor. Kobieta miała siedem ran kłutych na szyi. Kiedy jej mąż wrócił z zakupami ona jeszcze żyła. Zmarła w szpitalu, 17 dni później.
Wywijał nożem na ulicy
24-letni Polak powtarzał policjantom, że jest niewinny. Jednak zataił przed policją, że już raz został w Edynburgu zatrzymany i wypuszczony za kaucją, kiedy przyłapano go na ulicy z nożem w ręku. Przypominano mu też za każdym razem jego bandycki wyskok, kiedy miał 14 lat. Ale i to go nie skruszyło.
„Jestem niewinny, jestem niewinny” – powtarzał
Jak na ironię kobieta, która otworzyła mu drzwi zaproponowała Polakowi szklankę zimnej wody. Wtedy nastąpił atak, Buczek zadał jej wiele ciosów nożyczkami w szyję, a potem przeciągnął ją do drugiego pomieszczenia i zaczął buszować po mieszkaniu szukając cennych rzeczy i pieniędzy.

Spieszył się, bo wiedział, że w każdej chwili może wrócić mąż pobitej. Zabrał, co jego zdaniem miało jakąś wartość i wybiegł z domu zostawiając zakrwawioną staruszkę. To była jedna z najbardziej okrutnych zbrodni w ostatnich latach w Szkocji. Sędzia wydając wyrok nie krył w swojej mowie, że było to potworne i bezsensowne morderstwo.

– Przecież ta kobieta zaproponowała ci szklankę wody, a ty w zamian zaatakowałeś ją we własnym domu, zadając jej ciosy i narażając ją na ogromne cierpienie – padły z ust sędziego słowa, a potem wyrok. Polak będzie musiał odsiedzieć w więzieniu co najmniej 20 lat, nim będzie mógł się starać o warunkowe zwolnienie. Obrońca Polaka miał trudne zadanie, nie miał praktycznie żadnych argumentów w ręku.
Brian McConnachie: „Czy byłeś przy 30 Morningside Grave, czy zaatakowałeś Whitelaw”?
Robert: „Nigdy tam nie byłem, nie byłem w tym domu, nie znałem tej kobiety, nie wiem jak to możliwe, by moje DNA było na przedmiotach znalezionych w tym domu, przecież mnie tam nie było”.
Brian McConnachie: „Mówi się, że tymi nożyczkami zaatakowałeś kobietę, stąd na nich ślady twojego DNA”.
Robert: „Nigdy w życiu, nigdy tam nie byłem, nie zaatakowałem tej kobiety, w ogóle jej nie znam, jest mi przykro, że ona nie żyje, ale ja jej nie skrzywdziłem”.
Brian McConnachie: „Mówiono na sali sądowej, że nie masz szczęścia w życiu?”
Robert: „To prawda”.
Brian McConnachie: „Gdzie byłeś w czasie gdy doszło do napadu?”
Robert: „Byłem w swoim domu na West Endzie”.
Prokuratorskie maglowanie
Potem zaczęło się maglowanie oskarżonego przez prokuratora. Ten ostatni miał mocne dowody w ręku.
Alex Prentice: „DNA to dowód, nie można więc przyjąć wyjaśnień oskarżonego, że go tam nie było, DNA jest na nożyczkach, którymi zadano ciosy kobiecie. Czy zgadzasz się z tym?”
Robert: „Nie, mnie tam nie było, ja jej nie zabiłem, to niemożliwe, by znaleziono w jej mieszkaniu moje DNA, mnie tam nie było”.
Alex Prentice: „Byłeś w tym domu, wdarłeś się tam i zaatakowałeś kobietę, zadając jej ciosy nożyczkami, a następnie ukradłeś cenne przedmioty i uciekłeś. Czy tak było ?”
Robert: „Nie zrobiłem tego, nigdy nie byłem w tym domu”.
Alex Prentice: „Powiedz Buczek, dlaczego ją zabiłeś?”
Robert: „Nie zabiłem tej kobiety”.
Brian McConnachie: „Prokurator twierdzi, że zabiłeś tę kobietę i ukradłeś jej łyżki i widelce”.
Robert: „Ja miałbym zabić ją dla kilku łyżek?”
Ostatnią desperacka próbą obrony była chęć wykazania, że ślady DNA znalezione na butelce w domu ofiary mogli zostawić ludzie w sklepie. Gorzej jednak było z wytłumaczeniem, że ślady DNA na nożyczkach to też jakiś cudowny zbieg okoliczności, w końcu przecież Buczek musiał mieć je w swoich rękach. Sędzia Lord Matthew z Sądu Najwyższego w Stirling nie miał wątpliwości, że to Buczek zamordował starszą panią. Powiedział, odnosząc się do oskarżonego: „to była nie tylko niezwykle okrutna zbrodnia, ale też bezsensowna”.
Mord za dobre serce
Podczas procesu przywołano sytuację, kiedy starsza kobieta poproszona w tym upalnym dniu podała Polakowi wodę, a ten w geście „zapłaty” za jej serce pozbawił ją życia.
W uzasadnieniu wyroku sędzia powiedział: – Przecież 11 lipca 2014 roku w ten bardzo upalny dzień Eleanor Whitelaw zaoferowała ci, nieznajomemu wodę, powiedziała ci też, że jej mąż za chwilę wróci z ciastkami, a ty to wykorzystałeś. Bo kiedy jej mąż wrócił do domu, chwilę po tym co zrobiłeś, znalazł ślady potwornej zbrodni, jego żona konała” – mówił sędzia.

„Odpłaciłeś w ten sposób za jej dobroć, uderzałeś ją nożyczkami, co doprowadziło do ciężkich obrażeń ciała, w efekcie których kobieta zmarła w szpitalu” – dodał. Mówił on wreszcie, iż nie jest w stanie powiedzieć czegokolwiek rodzinie zamordowanej, nie potrafi znaleźć słów, które przyniosłyby jej bliskim ulgę. Lord Matthews mówił dalej do oskarżonego: „Stanowczo zaprzeczasz, abyś miał coś wspólnego z tym mordem, ale dowody są mocne, zamiast wyrażać skruchę, idziesz w zaparte”.
Obrońca Polaka Brian McConnachie mówił z kolei, że trudno zrozumieć, dlaczego doszło do mordu. – To jak fantom, który nagle owładnął mojego klienta, nie wiadomo dlaczego stał się agresowny – mówił obrońca.
Starał się przekonywać, że jego klient przyszedł do domu kobiety nieuzbrojony, nie miał, jak twierdzi, zamiaru jej skrzywdzić. Sędzia zgodził się nawet z tezą, że atak nie był zaplanowany, ale dodał, że Buczak musi zapłacić za ten okrutny mord. – Robert Buczek był autorem tchórzliwego, brutalnego ataku na starszą panią, zamordował ją, pozostawiając w żalu jej rodzinę i bliskich – mówił prokurator Nicky Patrick. Odebranie innemu człowiekowi życia to największa zbrodnia i dlatego musi być za nią odpowiednio surowa kara – dodawał.
Syn zamordowanej, profesor Bruce Whitelaw, który jest szefem jednego z działów słynnego Roslin Institute, gdzie została sklonowana owca Dolly mówił, że jest załamany tym mordem, nie może do siebie dojść, nie może pojąć bezsensownego działania Polaka.

– Podzielam poglądy tych, którzy mówią, że nie przyszła do tej starszej kobiety istota ludzka, tylko bestia – mówił pracujący nad tą sprawą detektyw Keith Hardie ze szkockiej policji. I dodał, że Buczek na pewno chciał obrabować starszą panią, ale my prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy, czemu ją zabił…

 

Marek Piotrowski

Przeczytaj również

To tu w UK najemcy mają największe szanse na mieszkanie w nieodpowiednich warunkachTo tu w UK najemcy mają największe szanse na mieszkanie w nieodpowiednich warunkachBanksy stworzył nowy mural w Londynie? Fani nie mają wątpliwościBanksy stworzył nowy mural w Londynie? Fani nie mają wątpliwościPopulacja Londynu bije nowe rekordy. Ile wynosi?Populacja Londynu bije nowe rekordy. Ile wynosi?Szef DNB mówi o “społecznych kosztach” zatrudniania imigrantów w HolandiiSzef DNB mówi o “społecznych kosztach” zatrudniania imigrantów w HolandiiBariery językowe przyczyną błędnych diagnoz lekarzyBariery językowe przyczyną błędnych diagnoz lekarzyBlisko 7 mln ludzi w UK ma kłopoty finansoweBlisko 7 mln ludzi w UK ma kłopoty finansowe
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj