Temat numeru: Chwała polskiemu bohaterowi: Franciszek Kornicki najlepszym pilotem RAF-u!

Ale daliśmy czadu! Mobilizacja polskich internautów sprawiła, że ostatni z żyjących bohaterów walki Bitwy o Anglię będzie twarzą muzeum RAF w rocznicę stulecia tej formacji. W internetowym głosowaniu nasz rodak dostał grubo ponad 300 tys. głosów, następny w kolejności sir Douglas Bader nie dostał nawet 10 tys. głosów. Podpułkownik Franciszek Kornicki, który w grudniu skończy 101 lat, zostanie uhonorowany naturalnych rozmiarów fotografią, która stanie w budynku muzeum w przyszłym roku podczas specjalnej wystawy. Kornicki został bohaterem Królewskich Sił Powietrznych. Co ciekawe, Kornicki jest jedynym pilotem z jedenastki pilotów z całego świata, na którą można było głosować, który wciąż żyje.

Pilot

Peter Devitt, który był pomysłodawcą plebiscytu, nie krył podziwu dla mobilizacji Polaków. Jak sam wyjaśniał, nie chodziło o wybranie najlepszego pilota, który na przykład miał na koncie najwięcej zestrzeleń maszyn wroga, tylko na wskazaniu najbardziej zasłużonego spośród przedstawionych jedenastu kandydatów.

Polski pilot wygrał! Franciszek Kornicki będzie symbolem RAF

Polak już od samego startu deklasował rywali. Stało się tak, bo zaraz po ogłoszeniu konkursu ruszyli do komputerów Polacy nie tylko w Wielkiej Brytanii. Głosowała nie tylko tak zwana stara imigracja, ale również ci, którzy przybyli na Wyspy po naszym wejściu do Unii Europejskiej, ale także Polacy w kraju i na całym świecie, kiedy tylko dowiedzieli się o tym pomyśle.

Wynik głosowania jest wielką promocją polskich pilotów, którzy walczyli na brytyjskim niebie. To również promocja Polski i przypomnienie postaci podpułkownika Franciszka Kornickiego, który w grudniu skończy 101 lat, czyli jest on o ponad rok starszy od Królewskich Sił Powietrznych. Być może przeciętni Anglicy dowiedzą się niebawem o prawdziwym wkładzie naszych pilotów w Bitwę o Anglię.

Walczyły w niej najpierw w składzie, potem u boku RAF, 4 polskie dywizjony: 2 bombowe (300 i 301), 2 myśliwskie (302 i 303) oraz 81 polskich pilotów w dywizjonach brytyjskich. W sumie było 145 polskich pilotów, (co stanowiło pięć procent wszystkich pilotów RAF uczestniczących w tej bitwie, z których zginęło 28. Nasi piloci zestrzelili 170 niemieckich maszyn, uszkodzili 36, co stanowiło 12 proc. strat Luftwaffe. Słynny dywizjon 303 był w tej kampanii najlepszą jednostką, jego piloci mieli na koncie 126 maszyn Luftwaffe.

Pilot spod Hrubieszowa

A sam bohater ? Kornicki urodził się 18 grudnia 1916 roku w Wereszynie w powiecie hrubieszowskim. – Jesteśmy z niego bardzo dumni – nie kryje dzisiaj Marta Małyszek, wójt gminy Mircze.

W Wereszynie chodził do podstawówki, potem było gimnazjum w Hrubieszowie, a następnie Szkoła Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie, którą ukończył śpiewająco, na trzeciej pozycji na prawie 200 słuchaczy. Tuż przed wybuchem II wojny światowej dostał przydział do 162 Eskadry Myśliwskiej w III/6 dywizjonie myśliwskim.

ZAGŁOSUJ na polskiego pilota RAF w plebiscycie "The Telegraph"

1 września 1939 roku myśliwce PZL P.7a stacjonowały na lotnisku w Widzewie. Kornicki zdołał wykonać tylko dwa loty bojowe, bo 13 września eskadra przeniosła się w rejon Brzeżan, natomiast po radzieckim ataku na Polskę 17 września personel w tym Konricki przedostali się do Rumunii. W polskiej ambasadzie w Bukareszcie Kornicki i inni polscy piloci dostali fałszywe dokumenty i ruszyli drogą morską do Francji. Tam nie mieli jednak wielkich okazji do wykazania się kunsztem latania, bo kiedy zbliżała się klęska wojsk francuskich, Kornicki i inni przedostali się statkiem do Wielkiej Brytanii.

Zaczął od… angielskiego

Na Wyspach Kornicki zaczął od nauki… języka angielskiego, a następnie trafił do 307 Dywizjonu Myśliwskiego Nocnego. Latał na maszynach Boulton Paul Defiant. Stamtąd jego droga wiodła do słynnego Dywizjonu 303. W styczniu 194 przeniesiono Kornickiego do Dywizjonu 315, a następnie do 1 Polskiego Skrzydła Myśliwskiego i wtedy odbył pierwsze loty nad Francją. Kolejny jego przydział to objęcie dowództwa Dywizjonu 308, po jakimś czasie kierował już Dywizjonem 317. 1 stycznia 1944 roku wycofano go ze stanowisk związanych z lataniem, został oficerem łącznikowym i jednocześnie szkolił się między innymi na najnowszych Spitfire’ach.

Po zakończeniu wojny rozpoczął naukę na politechnice w Nottingham, chciał znaleźć swoje miejsce w tym kraju jako cywil. Nie skończył jednak studiów, a pod koniec 1946 roku wystąpił z Polskich Sił Powietrznych. Nie chciał też wracać do rządzonej przez komunistów Polski, którzy w roku 1947 sfałszowali wybory i zaczęli prześladować swoich przeciwników. Wrócił potem do nauki, a następnie wziął wraz z żoną udział w programie dla młodych małżeństw Browaru Simondsa i po odbyciu praktyk zostali w 1949 zarządcami pensjonatu w hrabstwie Oxfordshire. 

Wrócił do latania

Latem 1951 wrócił jednak do pilotowania samolotów w RAF, służył między innymi w brytyjskich bazach na Malcie, w Jemenie i na Cyprze. Odszedł na emeryturę wojskową w 1972 roku, pracując potem przez jakiś czas w jednym z departamentów brytyjskiego Ministerstwa Obrony. Ożenił się w 1948 roku, a jego wybranką została Patience Ceridwen Williams. Mają dwóch synów: Petera, japonistę, członka Akademii Brytyjskiej i Richarda, m.in. przewodniczącego Komitetu Pomnika Polskich Sił Powietrznych.

Skandal: Pasażerowie Ryanaira, których loty zostały odwołane, nie dostaną rekompensaty finansowej

Jeszcze do niedawna (teraz zdrowie mu już nie pozwala) brał udział w uroczystościach upamiętniających losy pilotów w Wielkiej Brytanii, gościł też w Polsce. Podczas obchodów 70. rocznicy Bitwy o Anglię zasiadł ponownie w kabinie Spitfire’a. Jest działaczem brytyjskiej Polonii, a za zasługi dla niepodległości Polski i za działalność kombatancką został w 2011roku odznaczony przez Prezydenta RP Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Był tez odznaczany Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari i Krzyżem Walecznych. 

Hrubieszów za Kornickim

Kornicki doczekał się 30 wnucząt i prawnucząt. Część jego rodziny nadal mieszka w w Pruszkowie. Dla Hrubieszowa i okolic jest od dawna bohaterem, a miejscowi gremialnie ruszyli do głosowania. Nic dziwnego, że na stronie internetowej gminy Mircze pojawiły się informacje, jak głosować, by wesprzeć Kornickiego, a do głosowania osobiście zachęcała Marta Małyszek. Nic dziwnego, że po takim wsparciu nasz pilot w głosowaniu internautów w sondzie „The Telegraph” szedł jak burza.

– Jestem zadziwiony i zaszczycony wynikiem głosowania – mówił jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem wyników internetowej sondy Kornicki. I dodał skromnie, że był tylko jednym z wielu, którzy pomogli wygrać wojnę z nazistami. Dodawał, że znał wielu lepszych od siebie pilotów. Wspominał też, że latało z nim dwóch pomocników, których nazwisk nie jest sobie już niestety w stanie przypomnieć. Brytyjskie gazety przypomniały z tej okazji, że Kornicki pochodził z biednej rodziny i nie stać go było na edukację, dlatego uznał, że szansę da mu wojsko i szkolił się na pilota.

Z dumą przypominały brytyjskie media, że mając zaledwie 26 lat Kornicki został w styczniu 1943 roku najmłodszym dowódcą dywizjonu lotniczego. Kornicki z rozczuleniem wspominał swojego Spitfire’e, w którego kokpicie miał zawsze krucyfiks. – Ja miałem ogromne szczęście, że przeżyłem wojnę, ale wielu moich kolegów zginęło – dodał sędziwy pilot. Kornicki mieszka z żoną w Sussex. W niedaleko położonym hotelu obchodził ze swoją rodziną i znajomymi setną rocznicę urodzin w grudniu ubiegłego roku.

Szanować trzeba wszystkich

Jego syn, Richard Kornicki, mówił, że ojciec zawsze podkreślał, iż na uwagę i szacunek zasługują wszyscy uczestnicy Bitwy o Anglię, bez względu na to, ile mieli zwycięstw na koncie. Sam z kolei Kornicki przypominał, że Polska była jedynym krajem okupowanym przez nazistów, który się nigdy nie poddał. Utrzymał rząd na wygnaniu i swoje siły zbrojne, które walczyły potem na różnych frontach II wojny światowej.

Na tle Spitfire’a

Ten zasłużony pilot już wie, że jego zdjęcie naturalnych rozmiarów będzie stało w muzeum obok ikony brytyjskiego lotnictwa z czasów II wojny światowej, Spitfire’a VB BL614. Wspomniany już Peter Devitt mówi, że był zaskoczony nie tylko wygraną Kornickiego, ale przede wszystkim ogromnym zainteresowaniem tematyką, tak dużą liczbą ludzi, którzy zdecydowali się oddać swoje głosy na bohaterów sprzed wielu już dekad. A listę tych, których zgłoszono, by na nich internauci głosowali, wybierali nie tylko pracownicy wspomnianego muzeum, ale także pracownicy naukowi oraz historycy brytyjscy. Dobrze, że dano szansę Polakowi.

Kiedy tylko padł pomysł wyboru twarzy rocznicowych obchodów święta RAF wielu sądziło, ba było niemal pewnych, że będzie to na sto procent jakiś brytyjski pilot. Tymczasem niespodzianka! Pomocne w wyborze Polaka było ogromne wsparcie w internecie wielu Polaków, którzy tym razem naprawdę zjednoczyli się w słusznej sprawie. Nasza redakcja od początku również zaangażowała się w sprawę i wielu naszych czytelników brało udział w głosowaniu. Mamy na Wyspach naszego bohatera!

Marek Piotrowski

Pasażerowie Ryanaira wymiotowali i mdleli, gdy samolot lecący na Stansted zaczął gwałtownie tracić wysokość!