Życie w UK

Temat numeru: Brexit rusza, Polacy na lodzie

Jeszcze nie tak dawno brytyjska premier Theresa May zapewniała solennie Polaków, że ci pracujący i mieszkający na Wyspach nie muszą się obawiać Brexitu. A inni politycy dodawali, że brytyjski rząd uznaje prawa naszych rodaków w tym kraju za „moralne zobowiązanie”. Dziś już nie jest to aktualne. Izba Gmin ostatecznie dała zielone światło brytyjskiej premier do formalnego rozpoczęcia procedury Brexitu. Posłowie odrzucili dwie poprawki wprowadzone przez Izbę Lordów do ustawy, która upoważnia May do rozpoczęcia procesu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.

Temat numeru: Brexit rusza, Polacy na lodzie

Brexitw

Ta pierwsza przyznawała parlamentowi prawo weta w sprawie porozumienia odnośnie Brexitu. Innymi słowy, to parlament miałby możliwość odrzucenia porozumienia z Unią Europejską. Premier musiałaby uzyskać zgodę obu izb parlamentu co do końcowych warunków wyjścia Wielkiej Brytanii z UE.

Cios w Polaków 

Ale prawdziwym ciosem dla Polaków i innych imigrantów z krajów Unii Europejskiej pracujących an Wyspach było odrzucenie przez Izbę Gmin kolejnej poprawki Izby Lordów, która gwarantowała zachowanie już po zakończeniu Brexitu praw obywatelom Unii Europejskiej mieszkającym obecnie w Wielkiej Brytanii.

Dotyczy to przede wszystkim Polaków, bo oficjalne statystyki mówią, że jest tu nas około miliona. To aż trzynaście razy więcej niż w momencie, kiedy Wielka Brytania w roku 2004 otworzyła dla nas swój rynek pracy. W sumie jest na Wyspach około trzech milionów imigrantów z krajów wspólnoty europejskiej. Najwięcej, jak była mowa, jest Polaków. W świetle ostatnich ustaleń nasz los jest nie do pozazdroszczenia. Dlaczego?

Otóż przeciętna wynagrodzenia Polaka to dziś (po spadku wartości funta) w przeliczeniu na polską walutę około sześć tysięcy złotych miesięcznie netto. Polacy pracują tutaj głównie w hotelarstwie, budownictwie i administracji. Może się jednak niebawem okazać, że jeśli Brytyjczycy obetną, jak zapowiadają, zasiłki na polskie dzieci oraz dopłaty dla tych, którzy zarabiają najmniej, to może się okazać, że najzwyczajniej w świecie wielu Polaków nie będzie po prostu stać na życie na Wyspach.

 

 

Tusk do brytyjskiej premier: „Nie damy się zastraszyć przez groźby”

Nawet Oxford przegrał

Nie pomógł w powstrzymaniu odrzucenia tej poprawki dramatyczny list szefów wydziałów słynnego uniwersytetu w Oxfordzie, którzy domagali się przyznania obywatelom z krajów Unii Europejskiej po Brexicie prawa do pozostania na Wyspach. Podnoszono, że jeśli się tego nie zrobi, rozpocznie się odpływ nauczycieli akademickich. Bardziej jednak słyszalny był głos Davida Davisa, sekretarza rządowego odpowiedzialnego za Brexit, który grzmiał, że poprawki Izby Lordów byłyby sabotażem i krępowałyby ręce rządowi.

– Utrzymanie poprawki Izby Lordów pozwoli powstrzymać ogromne szkody, jakie może ponieść uniwersytet, a tym samym cała nauka na Wyspach – argumentowali szefowie najstarszego brytyjskiego uniwersytetu. Wysłano też list do „The Times”, podpisany przez Louise Richardson, wicekanclerza Oxford University, w którym zwracano uwagę na brak gwarancji dla tych, którzy będą musieli po Brexicie zmienić swoje życie. W liście zawarto i takie stwierdzenie, że wielu pracowników uniwersytetu nie wie, czy ich kontrakty nie będą wtedy nieważne.

Wspomniany już Davis miał tylko tyle do powiedzenia, że rozumie niepokój tych, których obecna sytuacja dotyczy, ale wszyscy rozumieją też, że te sprawy powinny być rozwiązane wspólnie przez Brytyjczyków i Europejczyków. I dodał: ulubione powiedzenie, że „nic nie jest postanowione aż wszystko nie zostanie postanowione” i on się z tym wyjątkowo zgadza. Z kolei sir Keir Starmer, sekretarz ds. Brexitu w brytyjskim gabinecie cieni powiedział tylko, że obywatele krajów unijnych zostali „pozostawieni w zawieszeniu”.

Teraz imigranci, w tym Polacy, widzą już, że Brexit to jednak nie przelewki, ale tylko niewielka część rodaków deklaruje powrót pod Polski. Nie będzie to fala powrotów, bo lata jeszcze upłyną nim dogonimy poziom wynagrodzeń nad Tamizą. Poza tym liczy się też jakość naszego życia na Wyspach (mniejsza biurokracja, szeroki dostęp do kultury, inna mentalność ludzi, itd.). Dlatego jako o awaryjnym kraju, do którego mieliby nasi udać się po Brexicie byłyby Niemcy.

 

 

"Polskie śmieci!" Szukająca pracy Polka zaatakowana przez rasistowskiego Brytyjczyka

To jednak potem, na razie w wielu polskich domach i rodzinach żyjących na Wyspach trwają gorące spory, kalkulacje i przymiarki, które mają dać odpowiedź na pytanie: zostać, czy jednak wyjeżdżać? A w tych kilkunastu latach, od kiedy otworzyła się Wielka Brytania przed Polakami napłynęła nas tu prawdziwa armia. Powstały polskie biznesy, sklepy, zakłady usługowe, widać je nie tylko w Londynie, gdzie Polaków jest najwięcej, ale też w innych miastach brytyjskich. I dziś to wszystko, jak wielu rodaków mówi może się stać … atrapą. 

Brexit to Brexit

Przez pewien czas po referendum w sprawie wyjścia Wysp z UE łudzono się, że ten proces można powstrzymać, sami zresztą Brytyjczycy przyznawali, że dali się nabrać na populistyczne hasła miejscowych tabloidów i polityków. Ale machina związana z Brexitem ruszyła i już niebawem brytyjska premier, ta sama, która mówiła o gwarancjach dla Polaków uczciwie pracujących w Wielkiej Brytanii, rozpocznie uruchomienie stosownej procedury. Potrwać to może dwa, niektórzy mówią nawet więcej lat. Ale pewne jest jedno: Brexitu już nikt i nic nie powstrzyma.

Jest więcej niż pewne, że w czasie najbliższych lat, kiedy Wielka Brytania będzie ostro walczyła o uzyskanie dla siebie jak najlepszych warunków wyjścia z Unii Europejskiej imigranci, a więc przede wszystkim Polacy będą tutejszym politykom dostarczali najwięcej amunicji. Londyn wie bowiem, że w krajach unijnych żyją ponad dwa miliony Brytyjczyków. Jeśli więc Wielka Brytania obeszłaby się niedobrze z przybyszami z innych krajów, te odpłaciłyby obywatelom brytyjskim mieszkającym poza ojczyzną, tzw. expatom, tym samym.

Nie dziś, nie jutro – Brexit ruszy pod koniec MARCA

Zasiłki, broń Londynu

Nikt nie spodziewa się, że z ust brytyjskich polityków padnie hasło, by na siłę po Brexicie odsyłać imigrantów do ich ojczyzn. Wystarczy przecież „stworzyć” im takie warunki (czytaj wprowadzić takie ograniczenia w pomocy finansowej dla imigrantów), by skutecznie się ich pozbyć z Wielkiej Brytanii. Wielu Polaków, którzy zdecydowali się na wyjazd na Wyspy, planowało tu zostać. Stąd kredyty, polskie biznesy, rodzące się tu i uczące w tutejszych szkołach polskie dzieci.

Teraz rodacy stoją przed widmem zmiany planów życiowych, nie wiadomo przecież, jak Londyn będzie wykorzystywał imigrantów do gry z unijnymi negocjatorami. Bez względu na to, jakie będą ostateczne ustalenia warunków wyjścia Wielkiej Brytanii ze wspólnoty, czekają naszych rodaków nerwowe chwile, niepewność, która może zakończyć się pakowaniem walizek i wyjazdem niekiedy po wielu latach pobytu w tym kraju.

Z otwartymi rękoma

Warto przypomnieć, że kiedy przystępowaliśmy w roku 2004 do Unii Europejskiej Wielka Brytania jako pierwsza otworzyła przed Polakami swój rynek pracy. Nie robiła jednak tego z sympatii do nas, z pamięci o tym, jak zachowali się polscy piloci w słynnej Bitwie o Anglię, tylko z czystej kalkulacji.

Dostali zastrzyk fachowców, od lekarzy, poprzez pielęgniarki, na słynnych hydraulikach, których generalnie brakowało w tym kraju, kończąc. Polacy płacili i płacą tu podatki, zwiększają budżet Zjednoczonego Królestwa, dają więcej niż biorą, bo Polacy są w ogonie tych, którzy z osławionych benefitów korzystają. Polacy stawiają na dorabianie się swoją ciężką, wydajną pracą.

Jaki będzie kurs funta po wprowadzeniu Artykułu 50?

Ci z nas, którzy uwierzyli w Wielką Brytanię, jako ich drugą ojczyznę mogą się czuć teraz zawiedzeni. Wtopiliśmy się w tutejszy klimat, nauczyliśmy się języka, nowych zawodów, ściągnęliśmy bliskich, pozakładaliśmy rodziny, a teraz Londyn wykorzystuje nas jako kartę przetargową, by jak najwięcej ugrać w negocjacjach z unijnymi krajami dla swoich obywateli mieszkających poza Wielką Brytanią. Zadajmy pytanie retoryczne: czy to jest wobec Polaków uczciwe?

Nas tu nie lubią

W opinii wielu mieszkających na Wyspach Polaków pojawia się też nuta zwątpienia wynikająca z atmosfery, jaka powstała wobec imigrantów po osławionym referendum. – Jak mieszkać w kraju, w którym najzwyczajniej w świecie cię nie lubią? – pytają Polacy, przypominając o kampaniach tabloidów i tych organizowanych przez miejscowych polityków, które miały dla pozyskania głosów zrobić tylko jedno: zniechęcić miejscowych do „obcych”, czyli Polaków też.

Brytyjski rząd łatwo wygrał wewnętrzną batalię, ostatni etap procedury to podpis królowej, a w ostatnim tygodniu marca premier May rozpocznie procedurę uruchamiania Artykułu 50. Traktatu. Po Brexicie brytyjskie władze na pewno przymkną bramy dla przyszłych imigrantów z Unii Europejskiej. Nie wiadomo jeszcze, jak będą wyglądały szczegółowe rozwiązania, można oczekiwać, że jakiś napływ siły roboczej, na przykład wykwalifikowanych specjalistów lub pracowników potrzebnych do rolnictwa czy hotelarstwa zostanie utrzymany. Reszta pozostaje niepewna. I tego najbardziej obawiają się Polacy.

 

Marek Piotrowski

Para z Polski aresztowana w Southport! Będzie deportowana za brak zatrudnienia

author-avatar

Paulina Markowska

Uwielbia latać na paralotni, czuć wiatr we włosach i patrzeć na świat z dystansu. Fascynuje ją historia Wielkiej Brytanii sięgająca czasów Stonehenge i Ring of Brodgar. W każdej wolnej chwili eksploruje zakątki tego kraju, który nieustannie ją fascynuje. A fascynacją tą ‘zaraża’ też kolegów i koleżanki w redakcji:) Pochodzi z Wrocławia i często tam wraca, jednak prawdziwy dom znalazła na Wyspach i nie wyobraża sobie wyjazdu z tego kraju, dlatego szczególnie bliskie są jej historie imigrantów, Polaków, którzy także w tym kraju znaleźli swój azyl.

Przeczytaj również

Dlaczego oliwa z oliwek jest aż taka droga?Dlaczego oliwa z oliwek jest aż taka droga?Nauczycielka szkoły podstawowej zabiła partnera i zakopała go w ogródkuNauczycielka szkoły podstawowej zabiła partnera i zakopała go w ogródkuPoradnik: Kary dla rodziców za nieobecność dzieci w szkolePoradnik: Kary dla rodziców za nieobecność dzieci w szkoleFirma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Pracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoPracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światło
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj