Praca i finanse
Tanie supermarkety w UK puszczają klientów z torbami. Jak nie dać się naciągnąć?
Brytyjskie supermarkety coraz częściej naciągają klientów na rodzinne promocje i zestawy produktów, które paradoksalnie kosztują ich znacznie więcej, niż małe opakowania – alarmują eksperci.
Konsumenci, którym daje się do wyboru kilka opakowań, wag i pojemności są zbici z tropu i przepłacają za zakupy – czytamy na łamach „The Sun”. Na potwierdzenie tej tezy gazeta przytacza zestawienie cen produktów sprzedawanych w małych i dużych opakowaniach.
I tak dowiadujemy się, że np. w Sainsbury’s możemy kupić paluszki rybne w pudełku „familijnym” (30 sztuk) za 5 funtów, co oznacza, że za 100 gramów produktu płacimy 59,5 pensa. Te same paluszki są jednak sprzedawane w pudełkach zawierających 12 paluszków – w cenie 1,12 funta, czyli płacimy ok. 32 pensy za 100 gramów. Jak nietrudno policzyć, różnica w cenie jest blisko dwukrotna – i to na niekorzyść dużego, teoretycznie „ekonomicznego”, opakowania.
Na identyczne „okazje” możemy natknąć się w sklepach sieci Tesco, Waitrose i Asda. Produkty oferowane w „promocyjnych”, „familijnych” opakowaniach to najczęściej papier toaletowy, napoje gazowane czy puszki warzyw lub przetworów, ale nie tylko. Przykładowo, w Tesco możemy znaleźć ser żółty Cathedral City w dwóch skrajnie różnych cenach: w paczkach „rodzinnych” po 550 gramów za 5,50 funta, oraz w paczkach po 350 gramów – sprzedawanych za 2 funty. Porównanie? 1 funt za 100 gramów produktu w pierwszym opakowaniu kontra 57 pensów za tę samą ilość tego samego produktu w mniejszym opakowaniu.
W odpowiedzi na publikację tych danych broniąca praw konsumentów organizacja Which? oskarżyła sklepy o celowe wprowadzanie w błąd klientów.
„Wszystkie sklepy twierdzą, że u nich zrobisz zakupy najtaniej. Jak to możliwe?” – pytają retorycznie doradcy z serwisu MySupermarket. „Należy pamiętać o tym, by zawsze sprawdzać ceny produktów, kiedy przechadzamy się wzdłuż sklepowych półek” – dodają.
(pum)