Styl życia
Tajemnicze samobójstwo matki i córki na Ealingu. Kobiety rzuciły się pod pociąg
Matka z córką rzuciły się pod pociąg na londyńskiej stacji Ealing Broadway 23 czerwca tego roku. Ich śmierć nadal budzi wiele pytań, mimo że koroner właśnie potwierdził, że było to samobójstwo.
36-letnia Celise i 17-letnia Leia McLean zginęły na torach stacji Ealing Broadway 23 czerwca, gdy uderzył w nie rozpędzony pociąg. Tragedia wydarzyła się w godzinach szczytu na oczach przerażonych pasażerów. Świadkowie opisywali, że kobiety zginęły w objęciach, jednak przed tym zachowywały się dziwnie, matka dziewczyny mówiła: „Muszę się dostać na Heathrow. Muszę ich zatrzymać”.
Miała przy sobie torbę, którą zostawiła na peronie. Policja w czasie śledztwa ustaliła, że obie mieszkały w Uxbridge w zachodnim Londynie. Obie zostały zidentyfikowane na podstawie karty bankowej, którą kobieta zostawiła w torbie. Wiadomo też, że 36-latka miała syna o imieniu Devon, który, gdy w dniu tragedii wrócił do domu, zastał listy pożegnalne zaadresowane do różnych osób.
26-letnia Lotti Strongman, która była świadkiem tragedii, powiedziała: „Wracałam do domu, a gdy pociąg wjechał na stację usłyszałam krzyki. Później zobaczyłam pracowników kolei biegnących w jednym kierunku i próbujących odsunąć ludzi, którzy robili zdjęcia ofiar tej tragedii. Wyglądało to przerażająco.”
Z kolei 22-letni Taz Phalora czekał na pociąg do Hayes, gdy zobaczył dwie kobiety schodzące z peronu na tory: „Spojrzałem za siebie i zobaczyłem kogoś trzymającego czarną torbę i zbliżającego się do krawędzi peronu. Sekundę później usłyszałem ten głuchy odgłos i wraz z innymi ludźmi odwróciłem się w tamtym kierunku. Zobaczyłem dym i czarną torbę, która została na peronie. Ludzie patrzyli się na tory, później zdałem sobie sprawę, co się stało. Każdy był w szoku.” (jp)