Życie w UK
Świętokradztwo w Perth – szkoccy kierowcy pędzą między grobami polskich żołnierzy
Fot: The Daily Record
Do szokujących wydarzeń doszło na cmentarzu Wellshill Cemetery położonym w szkockim Perth. Kierowcy chcący uniknąć korków mają czelność jechać "na skróty" między nagrobkami. W ten sposób udaje im sie oszczędzić kilka minut i dojechać szybciej do domu.
Sprawa jest szczególnie bulwersująca z polskiego punktu widzenia, bo w tym przypadku mamy do czynienia z największym "polskim" cmentarzem położonym na terenie Szkocji. W Wellshill znajduje się aż 381 grobów, w których pochowano polskich wojskowych.
Z pewnością jest to miejsce wyjątkowe dla szkockiej Polonii i polskiej historii w ogóle. 366 żołnierzom sił lądowych, 4 marynarzom, 9 lotnikom, jednej pielęgniarce i jednej ochotnicze, a także ponad 470 żołnierzom Wspólnoty Brytyjskiej należy się szacunek za ich bohaterską postawę podczas II Wojny Światowej. Z pewnością nie zasłużyli sobie na robienie z ich miejsca spoczynku swoistego toru wyścigowego.
O tej szokującej sprawie czytamy na łamach "The Daily Record". Szkocki serwis przytacza relację niejakiej Trish Anderson, która była świadkiem bulwersujących scen. Kobieta udała się na cmentarz, aby wraz ze swoimi rodzicami odwiedzić groby zmarłych bliskich. "Na cmentarz weszliśmy do strony Jeanfield Road" – komentuje. "Kiedy tylko zaparkowaliśmy po prawej stronie i kiedy zaczęliśmy iść w stronę cmentarza zostaliśmy minięci przez jadącą z dużą prędkością taksówkę."
Jak się później okazało przejeżdżając przez cmentarz można ominąć okoliczne korki, spowodowane robotami drogowymi na Rannoch Road. Jak relacjonuje Anderson kierowcy, którzy ją mijali podczas wizyty na cmentarzu nie mają żadnych problemów z tym, aby po prostu jechać między nagrobkami! Bardziej zależy im na zaoszczędzeniu kilku minut w drodze do domu, niż uszanowaniu miejsca pochówki bohaterów II Wojny Światowej.
"Cmentarz to miejsce wymagające szacunku i godności. Kompletnie nie mogłam uwierzyć, że ktoś będzie zdolny do czegoś takiego tylko dlatego, żeby zaoszczędzić kilka minut" – kończy mocnym akcentem Anderson.