Życie w UK

Święta spędzili na lotnisku

Już dawno przewoźnicy nie zafundowali podróżującym na święta takiej adrenaliny. Odwołane loty, zamknięty kanał La Manche, przeludnione lotniska. Dla niektórych oznaczało to, niestety, przymusowe święta na Wyspach.

Święta spędzili na lotnisku

Polacy Online – Portal Polaków w UK >>

Śnieg – stop, samoloty – stop >>

Po raz kolejny Wielka Brytania przekonała się, że lekki mróz i kilka centymetrów śniegu potrafi skutecznie sparaliżować kraj. Tym razem kataklizm nadszedł tuż przed świętami Bożego Narodzenia, gdy setki tysięcy podróżnych próbowały dostać się do rodzinnych domów.

Zamiast karpia – łosoś
Dramat rozpoczął się jeszcze w sobotę 19 grudnia, gdy w nocy chwycił lekki przymrozek w południowej części Anglii spadł śnieg. Pierwszymi ofiarami zimy zostali pasażerowie ekspresowego pociągu Eurostar łączącego Londyn z Paryżem. Śnieg nawiany przez silny wiatr do Eurotunelu spowodował częściowe podtopienie torów po francuskiej stronie. W efekcie aż sześć składów pociągu utknęło pod kanałem La Manche. Dwa tysiące podróżnych nie wiedziało, czy i kiedy dotrą wreszcie do miejsca przeznaczenia. O szczęściu mogą mówić ci, którzy jechali pierwszymi składami. Te zostały wydobyte na powierzchnię lokomotywą ratunkową w ciągu kilku godzin.
W kolejce czekały jednak następne pociągi – część pasażerów musiała opuścić wagony o własnych siłach przejść tunelem kilkaset metrów do podstawionych składów zastępczych. Ostatni w kolejce spędzili w tunelu aż 16 godzin. Rzecznik linii Eurostar wyjaśnił, że przewoźnik zastosował się do procedur opracowanych na wypadek awarii – te nakazują pasażerom pozostać w pociągu do czasu usunięcia usterki, chyba że w tunelu wybuchł pożar. Wtedy wszyscy podróżni zostaliby ewakuowani w trybie natychmiastowym.
W czasie, gdy ratownicy próbowali ewakuować na powierzchnię pasażerów pociągu Eurostar, lekki paraliż zaczynał ogarniać londyńskie lotniska. Późnym popołudniem z powodu mrozu (minus trzy stopnie Celsjusza) część lotów odwołały porty Gatwick i Luton. Pasażerowie odlatujący z Heathrow musieli uzbroić się w cierpliwość i przygotować nawet na kilkugodzinne opóźnienia. Ale najgorsze rozegrało się dwa dni później, w poniedziałek – nieszczęśliwie właśnie ten dzień większość Polaków wybrała jako najwłaściwszy moment świątecznej podróży. Na kilka godzin stanęły niemal wszystkie porty lotnicze w południowej Anglii, a przewoźnicy kasowali loty z siatki połączeń jeden po drugim. Nie oszczędzili również Polski – samoloty nie wyleciały między innymi do Warszawy, Krakowa i Poznania.
– W życiu nie pomyślałabym, że akurat w tym roku będę musiała zostać na Boże Narodzenie w Londynie – smuci się Agnieszka, 29-letnia bankierka. Razem z mężem mieli lecieć do Krakowa. Prezenty dla rodziny były już kupione i ładnie zapakowane.
W ich londyńskiej lodówce świeciły pustki. Nawet kwiatki Agnieszka podrzuciła na umówione dwa tygodnie do sąsiadki. Byli gotowi na wyjazd. A tu taka niespodzianka: ich samolot linii EasyJet z Luton do Krakowa był najpierw sporo opóźniony, a potem po prostu odwołany. – Strasznie się wkurzyliśmy, bo te święta miały być specjalne. Ostatnie trzy lata siedzieliśmy na Wyspach z powodu pracy. Ale w tym roku mojemu bratu urodził się syn i bardzo chcieliśmy wreszcie poznać bratanka! – narzeka 35-letni Andrzej, mąż Agnieszki.
Na Luton spędzili cały wtorek. Było dwa dni przed Wigilią, na lotnisku działy się sceny dantejskie. – Porozdzielane rodziny, ktoś został w Anglii, ktoś już wyleciał. Ludzie w płaczu. Niektórzy jeździli do Liverpoolu czy innych miast myśląc, że złapią tam jakiś samolot – wspomina Agnieszka. Im nie udało się niczego zarezerwować. Nie mieli innego wyjścia, jak wrócić z lotniska do domu i zacząć dalsze poszukiwania. Po kilku telefonach zrozumieli, że na kupno nowego biletu lotniczego nie mają już szans. Loty British Airways czy LOT-u były albo odwołane, albo zapełnione. Trzeba było więc zająć się poszukiwaniem kogoś, kto przygarnąłby ich na Wigilię. – Nie mieliśmy przecież ani choinki, ani zrobionych zakupów świątecznych. Połowa znajomych z Polski już wyjechała na święta. Na szczęście, kolega z pracy zaprosił nas na międzynarodową Wigilię. Zamiast karpia był łosoś, ale mówi się trudno. W lokalnym sklepie u Hindusa kupiłam polski mak i chociaż zrobiłam makiełki. To były takie święta substytutów – śmieje się Agnieszka. A prezenty dla rodziny wysłali pocztą, martwiąc się tylko, kiedy do niej dotrą.

Ciężkie opady śniegu

Podobnie rozczarowani jak para z Londynu byli Kasia i Dawid, dentyści ze Szkocji. Lotnisko w Aberdeen, z którego mieli lot do Polski, na kilka dni przed Wigilią zamieniło się w oblężoną twierdzę. Pełno zdezorientowanych ludzi. Samoloty nie startowały ani też nie lądowały. Lotnisko dwa razy zostało zupełnie zamknięte, jak określiła to policja drogowa „z powodu trwałych i ciężkich opadów śniegu”.
– Wyobraź sobie taką scenę: pakujemy się do samochodu, spędzamy godzinę na drodze, bo straszne korki, a kiedy dojeżdżamy do lotniska każą nam wracać, bo zamknięte i nic nie lata. Następnego dnia to samo – opowiada Kasia. Postanowili zostać na święta w Szkocji. Nie byli zachwyceni. – W Polsce mieliśmy wiele spraw do załatwienia: spotkania z rodziną, ze znajomymi, lekarzami. A tak to wszystko trzeba będzie przełożyć na nowy rok – narzekają. Udało im się wylecieć na spokojnie dopiero po świętach. Nowy Rok zgodnie z planem spędzili w Warszawie.
Podobnie jak w Aberdeen, dwa dni przed świętami zamknięte były lotniska w Glasgow i Edynburgu. Zdrowo namęczyli się również ci, którzy chcieli się dostać na Wyspy z Francji – z powodu niskich temperatur sparaliżowany został kanał La Manche. Pociągi z Paryża do Londynu stanęły, kiedy okazało się, że różnica temperatur między zewnętrzną a wewnętrzną częścią tunelu może być groźna dla maszyn. Ruch wstrzymano na trzy dni, zostawiając tysiące osób bez możliwości powrotu do domów. 22 grudnia, kiedy pociągi na nowo ruszyły, podróżnym radzono, by przełożyli bilety na czas po świętach. – To była droga przez mękę. W przyszłym roku pojadę do domu samochodem – mówiła Joanne, 52-letnia Brytyjka, która pracuje w Paryżu.

Świąteczne kombinacje
Zima na Wyspach uderzyła tuż przed świętami. Na południu i wschodzie spadło nawet do 20 centymetrów śniegu. Na północy szalały silne wiatry, a wieczorem i w nocy temperatury spadły poniżej zera. To dla brytyjskiej drogówki ciężki orzech do zgryzienia. Opóźnione były pociągi, zablokowane lotniska. Bardzo ucierpieli zwłaszcza wylatujący z Londynu, gdzie z powodu oblodzenia pasów startowych częściowo nie działały lotniska w Luton, Gatwick i Heathrow. Ale kiedy pojawiają się kłopoty, ludzie zaczynają kombinować. – Chcieliśmy wrócić do Polski na święta za wszelką cenę. Nie mogłam nawet wyobrazić sobie jedzenia puddingu i indyka. A Polak jak chce, to umie – śmieje się Urszula, która mieszka i pracuje w Londynie. Kiedy Ula ze znajomymi dowiedziała się, że ich samolot z Gatwick nie odleci, a na przebukowanie biletów nie mają najmniejszych szans, wpadła na inny pomysł. – Zadzwoniłam do wypożyczalni samochodów i spytałam, czy jest szansa dostać coś na szybko. Okazało się, że nie jestem jedyna, która o tym pomyślała. Ale się udało – opowiada 30-latka. Na wspólną podróż Ula namówiła znajomych. Zapakowali się do małego Opla i w czwórkę wyruszyli w trasę. – Kiedy wreszcie umęczeni dojechaliśmy do Warszawy, satysfakcja była ogromna. To najlepsze święta, jakie miałam w życiu  wspomina dziś.

Aleksandra Kaniewska, Tomasz Ziemba / Fot. GETTY IMAGES

Polacy Online – Portal Polaków w UK >>

Śnieg – stop, samoloty – stop >>

author-avatar

Przeczytaj również

Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Pracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoPracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannychGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannych35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciąży35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciążyRynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Rynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj