Praca i finanse
Świąteczna pożyczka – Na co uważać, by Boże Narodzenie nie odbiło się nam czkawką?
Fot. Getty
Gorący okres przedświąteczny to także okres wzmożonego zaciągania pożyczek krótkoterminowych. Na Wyspach kredyty i pożyczki oferują zarówno banki, jak i instytucje pozabankowe, które kuszą „jedynymi w swoim rodzaju” ofertami, dostępnymi „dla wszystkich”.
Eksperci ds. finansów ostrzegają jednak, by nie dać się zbytnio ponieść pożyczkowemu festiwalowi promocji. W okresie przedświątecznym banki i instytucje pozabankowe wzmagają swoją aktywność, bombardując nas tymi elementami swojej oferty, które dobrze jest uwypuklić i nagłośnić. Jednym z takich elementów jest nominalne oprocentowanie pożyczki – zazwyczaj bardzo niskie, jednocyfrowe, które jednak nie stanowi całego kosztu pożyczki. Ten kryje się pod tajemniczą nazwą RRSO, czyli pod skrótem, który po rozszyfrowaniu oznacza rzeczywistą roczną stopę oprocentowania.
Tomasz Kowalczyk z Safe Debts nie ma wątpliwości, że Polacy w Wielkiej Brytanii decyzję o zaciągnięciu kredytu konsumenckiego lub szybkiej pożyczki podejmują czasem zbyt pochopnie. – Polacy, skuszeni niskim nominalnym oprocentowaniem, nie przyjmują do wiadomości, że całkowity koszt pożyczki może być zdecydowanie wyższy. Niby konsultant mówi coś o RRSO, niby pożyczkobiorca zdaje sobie sprawę z tego, że na koszt pożyczki składają się też prowizja i obowiązkowe ubezpieczenie, ale generalnie odkłada on tę informację na bok i czuje się uspokojony, gdy słyszy, że może skorzystać z atrakcyjnej, świątecznej promocji – zaznacza Kowalczyk. – A potem następuje przysłowiowy płacz i zgrzytanie zębów, bo gdy przychodzi do spłaty zadłużenia, to okazuje się, że RRSO wynosi kilkaset, a czasem nawet kilka tysięcy procent. Dlatego zbyt pochopna decyzja o zaciągnięciu pożyczki to dla wielu osób pierwszy krok do popadnięcia w długoletnie długi – dodaje.
Wiele osób nie wie, że PPI było ukrywane pod innymi nazwami. Sprawdź, czy należy Ci się zwrot!