Styl życia
Suffolk: Zapłacą grzywnę za odstraszacz na dzieci?
Małżeństwo z Suffolk miało dość krzyczących nieustannie dzieci sąsiadów. Problemu nie udało się rozwiązać polubownie, więc Michellowie zainstalowali w ogrodzie urządzenie, które emituje dźwięki, które dla dorosłych są niesłyszalne, a dzieciom sprawiają dyskomfort. Teraz dostaną grzywnę za odstraszacz na dzieci.
Małżeństwo z Suffolk, Michael Mitchell (66 lat) i jego żona Kathryn (52 lata) miało dość wrzeszczących w pobliżu ich domu dzieci sąsiadów. Małżeństwo najpierw próbowało rozmawiać z dziećmi, później z ich matką. Jednak problemu nie udało się rozwiązać – dzieci nadal, dzień w dzień, biegały wokół posesji Mitchellów niemiłosiernie krzycząc. Sprawa ciągnęła się od 2013 roku. Dlatego małżeństwo, będąc ju ż u kresu wytrzymałości, postanowiło samo rozwiązać problem i zainstalowało w ogrodzie urządzenie, które emituje dźwięki, które dla dorosłych są niesłyszalne, a dzieciom sprawiają dyskomfort.
Problem zniknął jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Jednak wtedy zaczęły się kłopoty z matką dzieci, 36-letnią Beth Chappel. Kobieta oskarżyła małżeństwo o to, że krzywdzą jej dzieci, nazywając ich wprost “złymi ludźmi”. Za matką wstawiła się jej przyjaciółka dodając, że Mitchellowie niemal nie wyłączali urządzenia. A dźwięk był tak nieprzyjemny, że “dzieci Beth płakały”.
Co na to Mitchellowie? Zdaniem małżeństwa, po prostu nie mieli wyboru. Musieli zainstalować urządzenie, żeby móc normalnie żyć we własnym domu. – Od dwóch lat nasze życie jest po prostu nie do zniesienia. Tak kobieta i jej dzieci zamienili nasze życie w piekło. To naprawdę co innego, kiedy dzieci się bawią, a co innego kiedy wrzeszczą – mówiła Kathryn.
Jednak problem Mitchellów nie skończył się na skargach sąsiadki. Sprawa trafiła do Departamentu środowiska i zdrowia w Ipswich, gdzie para została oskarżona o “szkodliwy wpływ na życie lokalnej społeczności”. Decyzją departamentu, Mitchellowie staną przed sądem. Już teraz małżeństwo ma zapłacić 5 tysięcy funtów grzywny.
Jednak pan Michtell pozostaje nieugięty – będzie nadal używał urządzenia. – Kiedy dzieci bawią się spokojnie – naprawdę nie mamy z tym problemu. Nie jesteśmy okrutni. Nigdy nie skrzywdzilibyśmy dzieci – przekonywał pan Mitchell.