Życie w UK
Stwierdzenie, że imigranci, którzy biegle mówią po angielsku i się integrują, są w UK mile widziani, to puste słowa
Brytyjscy politycy uparcie powtarzają, że imigranci, którzy przyczyniają się do rozwoju Wielkiej Brytanii oraz integrują ze społeczeństwem, są na Wyspach mile widziani. Prawda jest jednak taka, że ostatnie słowo w tym względzie ma i tak zawsze Home Office, które popełnia w swojej ocenie na tym polu także błędy.
W brytyjskich mediach wielokrotnie były nagłaśniane przypadki błędnych decyzji Home Office, które wydalało z kraju imigrantów od wielu lat mieszkających w Wielkiej Brytanii i całkowicie zintegrowanych z brytyjskim społeczeństwem. Ponadto zdarzały się też przypadki bezpodstawnych decyzji o deportacji.
W tym tygodniu natomiast 29 osób zostało odesłanych z Wielkiej Brytanii na Jamajkę pierwszym lotem deportacyjnym po głośnym skandalu Windrush. Podobnie jednak jak ofiary skandalu, wiele z tych osób spędziło większość swojego życia w Wielkiej Brytanii, ma tutaj swoje rodziny i uważa się za Brytyjczyków.
Jedną z tych osób jest ojciec piątki dzieci, Twane Morgan, żołnierz, który w 2007 został zwolniony ze swoich obowiązków po dwóch misjach w Afganistanie, jednak nie ubiegał się o brytyjskie obywatelstwo ze względu na zbyt krótki czas spędzony w UK.
W kontekście tej oraz wielu innych historii deportowanych imigrantów warto zapytać o to, czy zintegrowanym z brytyjskim społeczeństwem oraz zaangażowanym w obronę i w rozwój Wielkiej Brytanii osobom uważającym się za Brytyjczyków, mimo że nie posiadają brytyjskiego obywatelstwa, tak łatwo można odebrać prawo do dalszego funkcjonowania w tym kraju.
Pytanie zyskuje dodatkowy ciężar, gdy pomyślimy o zbliżającym się wielkimi krokami Brexicie i programie, przez który będą musieli przejść wszyscy imigranci z UE, jakim będzie zależało na pozostaniu w Wielkiej Brytanii po opuszczeniu przez nią Wspólnoty.
Czy biurokracja, która bywa także omylna, będzie mogła odebrać również imigrantom z UE poczucie bycia Brytyjczykami?