Rosja przekazała swoją „czarną listę”. A na niej szef jednej z partii

Unijni ambasadorzy w Moskwie otrzymali od władz listę obywateli objętych sankcjami, polegającymi na zakazie wjazdu do Rosji. Na liście Kremla znaleźło się 89 wpływowych urzędników, polityków i intelektualistów.

Wśród Brytyjczyków, którzy nie mogą się wybrać do putinowskiej Rosji znajduje się między innymi były szef współrządzących krajem Liberalnych Demokratów Nick Clegg. Znajduje się tam również Philip Dunne, odpowiadający w rządzie za kwestie bezpieczeństwa, Nick Houghton, stojący na czele lotnictwa, czy były szef Agencji Wywiadu John Sawers.

„To pokazuje, że sankcje wprowadzone przez Unię odnoszą skutek. Gdyby było inaczej nie zareagowaliby tak ostro, na to, co się stało” powiedział Malcolm Rifkind, były minister obrony, który również znalazł się na liście. Dodał również, że szczególnie rozszerzenie sankcji ma znaczący wpływ na gospodarkę Rosji. Dzięki wywołaniu problemów ekonomicznych, Rosjanie mogą wydawać mniej pieniędzy na armię i agresywną politykę międzynarodową.

„Skoro Rosja już wprowadziła sankcje, przeciwko konkretnym osobom, jestem dumny, że zostałem wymieniony. Czułbym się pominięty, gdybym nie był na liście” w ten sposób Rifkind skomentował fakt, że jest jednym z dziewięciu Brytyjczyków, którzy nie mogą wjechać do Rosji.

Zakaz wizowy, który został stworzony przez Rosjan ponad rok temu, w odpowiedzi na podobne sankcje ze strony Zachodu, był początkowo tajny. O tym, że lista istnieje dowiedział się choćby Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, gdy na początku marca chciał pojechać do Rosji na pogrzeb Borysa Niemcowa. Wówczas odmówiono mu wjazdu na teren Federacji.

Listą objęto 89 osób z Unii Europejskiej. Najliczniejszą, bo 18-osobową reprezentację ma Polska. Do Rosji nie mogą się udać: były premier Jerzy Buzek, europoseł Ryszard Czarnecki, współpracownik ustępującego prezydenta Stanisław Koziej czy posłanka Agnieszka Pomaska.