Życie w UK
Raport w sprawie śmierci Daniela Pełki nie zostawia suchej nitki na nauczycielach
Władze oświatowe i wychowawcy w szkole traktowali ochronę dzieci jako nieprzyjemny dodatek do pracy dydaktycznej – wynika z raportu Donalda Hamiltona, specjalnego doradcy do spraw przemocy nad dziećmi przy Radzie Miejskiej w Coventry.
Autor raportu skrytykował również miejskie władze za brak solidnego zarządzania i brak kontaktu z dziećmi, które potrzebują pomocy. Pochwalił z kolei raport Ofsted, w którym napisano, że śmierci Daniela możnaby uniknąć gdyby odpowiednie władze zareagowały wystarczająco szybko.
„Ten raport uderzył w dobre samopoczucie kadry zarządzającej i pracowników opieki społecznej, ale pomógł właściwie zidentyfikować problemy całego systemu” – twierdzi Hamilton.
Sam znacznie mocniej ocenił postawę niektórych nauczycieli, którzy mieli kontakt z Danielem. „Zbyt wiele osób uważa ochronę dzieci i interesowanie się ich losem za przykry dodatek do pracy polegającej tylko na nauczaniu” grzmi autor raportu i zauważa, że dzieci, które są zaniedbane i wykorzystywane nie mają szansy na odebranie właściwej edukacji.
Sprawa morderstwa Daniela Pełki wstrząsnęła brytyjskimi mediami. Chłopiec, którym opiekowała się matka Magdalena Łuczak i jej konkubent Mariusz Krężołek był regularnie bity i upokarzany. Opiekunowie posypywali jego rany solą, głodzili go i więzili w łazience.
Chłopca nazwano „niewidzialnym” ponieważ pomimo wizyt u lekarza i niepokojących zachowań w szkole, gdzie podkradał kanapki innym dzieciom, nikt nie zainteresował się jego losem.
Opiekunowie Daniela zostali skazani na dożywocie z możliwością apelacji po 30 latach w więzieniu. W grudniu zeszłego roku próbowali apelować z uwagi na zbyt wysoki wymiar kary, jednak sąd nie przychylił się do ich wniosku i uznał wymierzoną karę za sprawiedliwą.