Życie w UK

Raj utracony za pół litra

Zostali upici, omamieni i wykorzystani. Po prawie pięciu latach, od kiedy Polacy mogą pracować na Wyspach, niektórzy wciąż wykazują się skrajną naiwnością.

Romska mafia>>

Daily Star: Mafia wyłudza świadczenia socjalne>>

Okolice Radomia, maj tego roku. Czterej mężczyźni spotkali się pod jednym ze sklepów na obrzeżach miasta, by przy butelce piwa przedyskutować aktualne tematy. Gdy pustych butelek stało już po kilka przy każdym z nich, pod sklep podjechał samochód. Wysiadło z niego dwóch mężczyzn o romskich rysach. Zagadali, postawili flaszkę, potem następną. W końcu zaproponowali mężczyznom dobrze płatną pracę w Londynie. Obiecali pomoc w zorganizowaniu przejazdu i noclegu na miejscu, nie miało być też żadnych kosztów, a brak znajomości języka angielskiego nie był dla przyszłych pracodawców problemem. Wszystko brzmiało zachęcająco. Mężczyźni wrócili więc do swoich domów, spakowali walizki i chociaż rodziny sceptycznie, a wręcz z niedowierzaniem traktowały ten pomysł, następnego dnia byli już w autokarze do Wielkiej Brytanii. Przewodnicy, którzy eskortowali swoich nowych pracowników, po drodze ciągle stawiali im alkohol. Sielanka skończyła się jednak po dotarciu na stację Victoria.

W niewoli

Po wyjeździe do Wielkiej Brytanii słuch o radomianach zaginął. Podczas gdy rodziny w Polsce odchodziły od zmysłów, mężczyźni ciężko pracowali. Zajmowali się drobnymi remontami, tynkowaniem, rozbiórkami i sprzątaniem. Pracodawcy obiecywali, że zapłacą za wykonane roboty, ale wynagrodzeniem była wyłącznie codzienna skromna porcja jedzenia i dach nad głową.
W końcu jednemu udało się zdobyć kilka drobnych monet i zadzwonić z budki telefonicznej do Polski. Po kilku telefonach, kiedy udało się ustalić adres, rodzina zorganizowała ratunek poprzez znajomych w Wielkiej Brytanii.
– To był lipiec. Dzwonili do Polski podając adres, który znaleźli na kopercie w domu. Potem rodzina dzwoniła do nas, a myśmy próbowali odnaleźć ich w Londynie – opowiada pan Wiesław, który uwolnił Polaków.
Nie było to proste, bo Romowie często zmieniali adresy, przenosząc radomian po całym północnym Londynie, ukrywając w domach zajmowanych przez Albańczyków i zabraniając się odzywać, gdy słychać było pukanie do drzwi. Jeśli ktoś nie chciał się podporządkować, był bity.

 

Odsiecz
Najpierw przy udziale policji udało się odbić dwóch mężczyzn, później jeszcze jednego. Do dziś czwarty mężczyzna pozostaje w niewoli.
– Jest szansa, że i jego uda się niedługo wyciągnąć, ale to nie takie proste, bo może się okazać, że w tym domu będzie nie tylko on jeden, ale dziesięć innych osób. Co ja wtedy mam zrobić, wziąć ich wszystkich do swojego domu?  – zastanawia się pan Wiesław. Nie chce zdradzić, w jaki sposób dociera do informacji, gdzie przetrzymywani są Polacy oraz co dzieje się na miejscu: – Ale nie robimy żadnych awantur, bo to wszystko mogłoby obrócić się przeciwko nam – zapewnia.
Przy pierwszej próbie odbicia Polaków obecna była angielska policja. Znajomy pana Wiesława, Adam, który też był zaangażowany w pomoc Polakom, uważa, że funkcjonariusze pomogli w negocjacjach z Romami.
– Gdy podjechaliśmy pod dom, w oknie pojawiła się kobieta, od razu zniknęła za firanką i nikt nie otwierał godzinami drzwi. Wezwaliśmy policję. Nie chcieliśmy dyskutować z tymi, którzy przetrzymywali naszych znajomych, bo dyskusja polegała na kłótni i groźbach. Ostatecznie to policjant chodził pomiędzy nami, a domem, w którym Romowie ich więzili i przekazywał obu stronom ich zdanie – opowiada Adam.
Z kolei pan Wiesław ma żal do policji, że nie pomogła w żaden sposób uwolnionym Polakom.
– Zaproponowali im tylko hotel za 25 funtów za dobę. Ale przecież oni nie mieli żadnych pieniędzy. W końcu wzięliśmy ich do swoich domów – mówi pan Wiesław.
Za drugim razem udało się odbić jeszcze jednego mężczyznę, który w sumie spędził ponad cztery miesiące nie wiedząc gdzie jest, nie mając kontatku z rodziną i nie wiedząc co go czeka. Dziś cała trójka nie chce rozmawiać o sprawie.
– Chyba się wstydzą za swoją głupotę, bo ciężko to inaczej nazwać – kwituje Adam. – Pomogliśmy, chociaż każdy z nas ma tu swoje życie i rodziny, ale ich podróż do Wielkiej Brytanii była skrajnie nieodpowiedzialna. Ale czego się spodziewać, to takie „słoneczniki”, pewnie niejeden się jeszcze w przyszłości nabierze – dodaje.
Pan Wiesław próbował negocjować z jednym z Romów, by wypłacił pieniądze wypracowane przez trzeciego z uwolnionych. Chodziło o dwa tysiące funtów. Nie pomogły żadne groźby, zgłoszenia sprawy do Home Office – pieniędzy jak nie było, tak nie ma.

Romska mafia
Metody, którymi posługują się takie osoby, jak te, które więziły (i nadal pewnie więżą) Polaków w północnym Londynie, to nic innego jak działanie mafijne. Zorganizowana grupa wybiera cel, a potem krok po kroku wprowadza swój plan w życie. Zazwyczaj Romowie wybierają osoby uzależnione od alkoholu, bezrobotne, bez perspektyw, wystające pod sklepami, przesiadujące całymi dniami na ławkach w parkach. Później więżą ich w różnych miejscach, skutecznie gubiąc pościg. Pod koniec zeszłego roku opisywaliśmy na łamach Polish Express metody działania romskiej mafii, która werbuje ludzi do pracy w budownictwie, a następnie zmusza ich do kradzieży. W zamian za to złodzieje otrzymywali jedzenie, alkohol, papierosy, ale nigdy pieniądze. Dokumenty Polaków były wykorzystywane do brania kredytów, których następnie nikt nie spłacał. Mało komu udaje się z takiego miejsca uciec, bo bez znajomości języka i miasta, bez dokumentów i pieniędzy praktycznie jest bezradny. Polska i angielska policja ma kłopoty w takich przypadkach, bo więzione osoby rzadko kiedy zgłaszają się po pomoc właśnie do funkcjonariuszy. Częściej wszystko odbywa się na granicy prawa, z pościgami i odbijaniem ludzi niczym w wojennych filmach sensacyjnych. Romska mafia działa na terenie Wielkiej Brytanii na taką skalę odkąd Rumunia dołączyła do Unii Europejskiej w 2007 roku, a jej obywatele nie mają problemu z wjazdem na Wyspy. Romowie stanowią w Rumunii jedynie ponad dwa proc. ludności, ale to właśnie ich widać najwyraźniej, jeśli chodzi o ciemne interesy w Londynie. Niestety ich ofiarą wciąż padają naiwni Polacy.

Imiona bohaterów zostały zmienione.
 

Błażej Zimnak

author-avatar

Przeczytaj również

Do 2040 r. poważnie zachoruje tu 3,7 mln pracownikówDo 2040 r. poważnie zachoruje tu 3,7 mln pracownikówBasti w Londynie! 10 maja święto dla miłośników historii w rytmach hip-hopuBasti w Londynie! 10 maja święto dla miłośników historii w rytmach hip-hopuKlienci Booking.com padli ofiarą oszustów. Stracili mnóstwo pieniędzyKlienci Booking.com padli ofiarą oszustów. Stracili mnóstwo pieniędzyMorderca Polaka twierdzi, że „nie był sobą”, gdy odbierał życieMorderca Polaka twierdzi, że „nie był sobą”, gdy odbierał życieKobieta przywiozła martwego mężczyznę do banku po pożyczkęKobieta przywiozła martwego mężczyznę do banku po pożyczkęKaucje za plastikowe butelki mogą wzrosnąć do 50 eurocentówKaucje za plastikowe butelki mogą wzrosnąć do 50 eurocentów
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj