Przygotujcie się na burzowe dni w UK, ale po nich przyjdą upały

Najbliższe dni w Wielkiej Brytanii będą chłodne i burzowe, jednak synoptycy zapowiadają, że upały są już w drodze i pojawią się u nas pod koniec przyszłego tygodnia. Wtedy też możemy spodziewać się wzrostu temperatur do około 30 stopni Celsjusza.

Upaly W Uk 1

W czasie gdy na Wyspach głównie pada i przez kraj przetaczają się burze, w południowej i zachodniej Europie jest upalnie. Ten front pod koniec przyszłego tygodnia nadciągnie nad Wielką Brytanię.

• Polecane: Rośnie liczba wakacyjnych rezerwacji po złagodzeniu zasad dla podróżnych z amber list. Czy ceny biletów lotniczych pójdą w górę?

Burzowe dni

Piątek będzie na Wyspach pochmurny na północy i zachodzie, ale w innych częściach kraju możemy spodziewać się przejaśnień. Na wschodzie kraju będzie jednak obficie padać. Temperatury w okolicach Londynu po południu mają wzrosnąć do 25 stopni Celsjusza. W zachodniej Anglii i Walii natomiast nawet po południu będzie chłodniej, mianowicie około 16 stopni Celsjusza. Weekend natomiast będzie burzowy. W sobotę rano gęste chmury i obfite ulewy pojawią się w południowej Anglii, jednak po południu ma się przejaśnić.

Irlandia Północna i zachodnia Szkocja będą pochmurne, jednak tam też momentami pojawią się przebłyski słońca. Alex Deakin z Met Office powiedział, że opady deszczu będą się powoli przesuwać i w niektórych częściach kraju może być bardzo deszczowo, a w innych nie spadnie ani kropla deszczu. Temperatury w weekend będą utrzymywać się w okolicach 20 stopni Celsjusza, a we wschodniej Anglii ma być 22 stopnie.

Kiedy przyjdą upały?

Met Office podało, że upały pojawią się na Wyspach w drugiej połowie lipca i gorąco ma być na pewno od 19 lipca do 2 sierpnia. Od końca przyszłego tygodnia ma już się znacznie ocieplać i nie będzie już padać. Przyszły weekend ma być już na Wyspach słoneczny, ciepły i suchy. W Londynie temperatura ma wzrosnąć do 27 stopni Clesjusza.

• Przeczytaj koniecznie: Jest decyzja rządu: Żadnej kwarantanny dla w pełni zaszczepionych przyjezdnych z krajów z listy amber, czyli także Polaków