Praca i finanse

Przygotowanie do porodu – polska szkoła rodzenia w UK

„Opieka podczas porodu w Anglii nie przypomina tej, do której przyzwyczaiły nas opowieści mam i znajomych z Polski” – o brytyjskiej porodówce i przygotowaniach do najważniejszych chwil dla przyszłych rodziców, rozmawiamy z Heleną Nikiel, która prowadzi Polską Szkołę Rodzenia w UK.

Przygotowanie do porodu – polska szkoła rodzenia w UK

Strach przed bólem porodowym i komplikacjami to najczęstsze obawy przyszłych mam. Polki, które zdecydowały się rodzić w UK, niepokoją zapewne jeszcze inne sprawy związane z porodem w obcym kraju – jakie?

Polscy rodzice chcą się także dowiedzieć, jak funkcjonuje angielska służba zdrowia na oddziałach porodowych i położniczych oraz czego mogą oczekiwać od opieki środowiskowej po wypisaniu ze szpitala. Coraz częściej chcą znać swoje prawa i możliwości, wiedzieć, kto i jak będzie się nimi zajmował podczas porodu, jak komunikować się z personelem medycznym i jakie są metody postępowania w poszczególnych sytuacjach. O tym wszystkim mówimy już na pierwszych zajęciach, bo to wiedza, która pozwala poczuć się bezpieczniej w obcym systemie.

Czym polska szkoła rodzenia różni się od tej angielskiej?

Te zajęcia bardzo różnią się od szpitalnych przede wszystkim dlatego, że odbywają się w małych, kameralnych grupach i przyjaznej, domowej atmosferze pozwalającej na wzajemne zaufanie i nieskrępowane zadawanie pytań. Dzięki temu jestem w stanie poświęcić więcej czasu i uwagi każdemu z uczestników. Program zajęć obejmuje dyskusje wykłady o aspektach emocjonalnych i fizjologicznych procesu porodu, interwencjach medycznych, istotnej roli partnera, medycznych i naturalnych sposobach radzenia sobie ze skurczami, a także o tym, jak radzić sobie przez pierwsze dni i tygodnie szczęśliwego rodzicielstwa. Grupy szpitalnych szkół rodzenia są bardzo liczne, często ponad 30 osób, rodzice nie mają więc sposobności swobodnego zadawania pytań. Najważniejsze założenia tych kursów to techniczne aspekty wydawania dziecka na świat i farmakologiczne środki przeciwbólowe, ale niestety nie przekazują one rodzicom wystarczająco dużo informacji, aby mogli oni podejmować świadome decyzje podczas porodu. W zależności od szpitala, plan kursu może się różnić i plusem takich zajęć jest często zwiedzanie sali porodowej i praktyczne informacje dotyczące parkingu, poruszania się po szpitalu itp.

O jakich największych różnicach pomiędzy procedurami medycznymi podczas porodu w Polsce a Wielkiej Brytanii powinna wiedzieć przyszła mama? Czy są one omawiane podczas zajęć?

Opieka podczas porodu w Anglii nie przypomina tej, do której przyzwyczaiły nas opowieści mam i znajomych z Polski. Różnice widać już w ciąży – „tylko” dwa USG i żadnego badania u ginekologa. Ciąża traktowana jest jako naturalny stan, nie choroba. Porody podobnie – dlatego do angielskiego szpitala nie przyjmą nas, dopóki nie zacznie się poród właściwy (warto pamiętać, że odejście wód płodowych nie oznacza jeszcze porodu właściwego, choć najprawdopodobniej zacznie się on wkrótce). Jeśli przyjedziemy za wcześnie – odeślą nas do domu, co spowoduje dodatkowy stres i czasem zatrzymanie akcji porodowej. Porody rodzinne tutaj są normą, podobnie porody w wodzie. Rodzice wybierają też sami, gdzie chcą rodzić – w centrum rodzenia, na porodówce lub w domu. Kobieta ma prawo rodzić na swoich warunkach, bez „rutynowych” interwencji medycznych, takich jak przebijanie pęcherza płodowego, indukcja określonego dnia po terminie, epizjotomia (nacinanie krocza – nie praktykowane tutaj poza określonymi sytuacjami), itp. O wszystkich możliwych interwencjach i porodach asystowanych mówimy na zajęciach, bo tylko wtedy rodzice mogą dokonać świadomych wyborów dotyczących opieki podczas porodu, zgodnych z ich potrzebami i oczekiwaniami. W Anglii bardzo istotna jest też rola planu porodu jako narzędzia komunikacji z personelem medycznym – zapoznanie się z tym planem to pierwsze zadanie położnej, która przejmuje opiekę nad rodzącą, dlatego tak ważne jest wyrażenie tam swoich obaw i nadziei dotyczących porodu. Piszemy go na zajęciach.

Szkoła rodzenia jest przeznaczona nie tylko dla przyszłych mam, ale także ojców. Jakie są ich najczęstsze obawy, których ma Pani okazję słuchać podczas zajęć?

Rola partnera jest często bagatelizowana w literaturze i podczas rutynowych wizyt u położnej czy lekarza, a przecież jego obecność przy porodzie jest niezwykle istotna! Nie jest łatwo patrzeć na ból osoby, którą się kocha i panowie często boją się tego doświadczenia, tego, że nie będą wiedzieli, jak pomóc. Szkołę rodzenia często kończą uzbrojeni w listę zadań, za które będą „odpowiedzialni” od pierwszych sygnałów porodowych. Wiedzą już też, czego oczekuje od nich przyszła mama – poznają jej wizje na temat środków przeciwbólowych, interwencji medycznych, itp. To ułatwia im komunikację z położną lub lekarzem. Przyszli ojcowie bardzo cenią też wiedzę na temat emocjonalnych i technicznych aspektów wydawania na świat dziecka, zrozumienie procesu porodu i praktyczne aspekty opieki nad noworodkiem.

Aby prowadzić szkołę rodzenia w UK, trzeba przejść odpowiednie szkolenia. Jakie doświadczenie ma Pani w tej pracy?

Ja prowadzę głównie kursy dla National Childbirth Trust (NCT), organizacji, która na szeroką skalę prowadzi szkoły rodzenia i wspiera rodziców w UK, jednocześnie wymuszając zmiany w systemie i powoli zmieniając wizerunek angielskich oddziałów porodowych, oddając kontrolę nad metodami opieki rodzicom. Moim zadaniem jest dostarczanie obiektywnych informacji pozwalających rodzicom na dokonywanie świadomych wyborów i przygotowanie ich praktycznie do porodu i opieki na noworodkiem. Skończyłam 3-letnie studia dyplomowe na uniwersytecie w Bedfordshire pod kierunkiem doświadczonych nauczycieli NCT. Jestem także pracownikiem NHS, przez 5 lat pracowałam na oddziale porodowym i w opiece środowiskowej. Mam też szkolenia UNICEF-u w zakresie karmienia piersią i pomagam mamom w problemach z karmieniem. Warsztat skutecznego karmienia piersią i pozycjonowania dziecka przy piersi jest częścią zajęć szkoły rodzenia.

Jakie były najpiękniejsze słowa, które usłyszała Pani od swoich zadowolonych kursantów, którym udział w szkole rodzenia pomógł i wiele ułatwił?

Rodzice często dzwonią lub piszą już po porodzie z wieloma miłymi komentarzami – dzięki temu wiem, że to, co robię ma sens! Ostatnio rozmawiałam ze szczęśliwym tatą, który stwierdził: „Czułem się tam potrzebny i dokładnie wiedziałem, co robić! Narodziny Kubusia to dzięki Tobie najpiękniejsze momenty w moim życiu. Te zajęcia powinny być obowiązkowe!”. I dla mnie to zawsze emocjonalne chwile. Przygotowanie do porodu zaoszczędzi rodzicom wiele stresu i frustracji, gdy nadejdzie czas i pozwoli im samych zdecydować, jak chcą przeżyć te magiczne chwile! Jeśli nie Polska Szkoła Rodzenia czy NCT, warto wybrać się przynajmniej na kurs w szpitalu, bo każde przygotowanie jest lepsze niż żadne. W przypadku porodu niewiedza nie działa na korzyść rodziców.

Rozmawiała Ilona Zimmer

KONTAKT

Helena Nikiel,

Polska Szkoła Rodzenia

Nr tel.: 07725545935

[email protected]

www.szkola-rodzenia.co.uk

author-avatar

Przeczytaj również

Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Pracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoPracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannychGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannych35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciąży35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciążyRynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Rynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj