Życie w UK
Proces, który wstrząsnął Ameryką
25-letnia Casey Anthony, by ukryć prawdziwą przyczynę śmierci dwuletniej córeczki, wywiozła jej ciało do lasu, gdzie najprawdopodobniej upozorowała morderstwo. Okłamując policję, przez 31 dni kobieta bawiła się w najlepsze, tatuując sobie napis \”wspaniałe życie\”.
Niezwykłe postępowanie sądowe w sprawie matki oskarżonej o zamordowanie dwuletniej córeczki i porzucenie jej ciała w lesie na Florydzie trwało sześć tygodni. W tym czasie prokuratura i media mieszały reputację kobiety z błotem. Jednak, ku zaskoczeniu wszystkich, oskarżoną uniewinniono. Wyrok to coś więcej niż tylko policzek dla prokuratora: to zaskakujące rozwiązanie jednego z najgłośniejszych amerykańskich procesów kryminalnych ostatniej dekady. Pani Anthony stłumiła lekki uśmiech, kiedy odczytywano każdy z kolejnych korzystnych dla niej werdyktów ławy – chociaż po jej twarzy nie przestawały płynąć łzy, podobnie jak przez większą część całego procesu. Córka oskarżonej, dwuletnia Caylee zaginęła w czerwcu 2008 roku, ale matka nie zgłosiła tego na policji. Przez następne 31 dni bawiła się z przyjaciółmi, zrobiła sobie tatuaż o treści "Bella Vita" – wspaniałe życie – oraz kłamała rodzinie i policji na temat miejsca pobytu dziecka. Owo bezduszne zachowanie Anthony stanowiło główny punkt, na którym oparła się prokuratura. Jednocześnie samego materiału dowodowego było niewiele, a przyczyny zgonu dziewczynki nigdy nie udało się ustalić. Anthony, której groziła kara śmierci, uznano winną tylko czterech zarzutów kłamstwa funkcjonariuszom policji, ale wszystkie inne zarzuty oddalono. Sąd może ją na tej podstawie skazać na maksymalnie cztery lata więzienia, ale kobieta odsiedziała już trzy. Długo podtrzymywano hipotezę, że dziecko utonęło przez przypadek w basenie na tyłach domu, a matka spanikowała. Z pomocą swojego ojca, byłego policjanta, miała upozorować wypadek na morderstwo zaklejając taśmą izolacyjną usta dziewczynki i porzucając jej ciało w lesie.