Prezerwatywy to grzech, ale pedofilia już nie

Najgłośniejsze afery w Kościele katolickim skupiają się wokół specyficznego rozumienia moralności. Można powiedzieć… bardzo wygodnego. Duchowni nie krępują się wyrażać swoich kontrowersyjnych poglądów. Według holenderskiego księdza seks z 12-letnim dzieckiem nie jest szkodliwy.

W obronie 73-letniego duchownego, który przygotowując dzieci do pierwszej komunii był  jednocześnie członkiem organizacji walczącej o legalizację pedofilii, stanął Herman Spronck (szef holenderskich salezjanów), według którego pedofilia to nic zdrożnego. W Holandii wspomniany duchowny będący już w dość podeszłym wieku, zwany przez ludzi Van B., urzędując w wielu parafiach w ciągu 20 lat wzbudził wśród swoich wiernych sporo podejrzeń. Między innymi dwukrotnie trafił do aresztu za rozbieranie się przed dziećmi. Co jednak jest najbardziej szokujące, przełożony księdza Van B. wiedział dobrze o jego upodobaniach i sam podzielał jego poglądy. Według nich dzieci mogą uprawiać seks z dorosłymi i nie ma w tym nic złego. Niewątpliwie panowie mieli jedynie siebie na myśli i swoje egoistyczne potrzeby, dzieci raczej nie pytali w tej sprawie o zdanie. Wystarczy przypomnieć sobie zbiorowy protest osób zwanych „ocalonymi” z Malty, które były ofiarami wybujałych seksualnych potrzeb księży, co stało się największą traumą w ich życiu. Co najsmutniejsze – siła samego Kościoła przejawia się głównie na tuszowaniu takich afer, a nie rozprawieniu się z gwałcicielami dzieci.