Prawo do większych zarobków

Sławek, Michał, Grzegorz oraz Ania znaleźli swój własny sposób na lepsze życie w UK. Okazuje się, że dojść do większych pieniędzy można, ale lepiej do nich… dojechać. Z brytyjskim prawem jazdy w kieszeni.

Sławek z Liverpoolu: Już w Polsce chciałem zostać zawodowym kierowcą. Mój kolega jeździł tirem i chciałem pójść w jego ślady. Tam mi się to nie udało i do głowy by mi nie przyszło, że będzie to dla mnie osiągalne w Anglii. Z angielskim stoję cienko. Kolejne prace, jakie tu łapałem, nie bardzo mi pasowały. Kiedyś zgadałem się na promie z jednym kierowcą ciężarowym i on opowiedział mi, jak Polak może zdobyć w UK uprawnienia. Przemyślałem sprawę, postawiłem sobie cel i udało mi się go osiągnąć. Nie było to łatwe, ale też nie tak trudne, jak sobie wyobrażałem. Zdawałem wszystko za pierwszym razem z wyjątkiem praktycznego. Kilkanaście dodatkowych jazd wystarczyło i następnym razem poszło gładko. Teraz mam superancką pracę. Żałuję, że nie zdecydowałem się na to wcześniej.

Michał z Londynu: Kiedyś dojeżdżałem do pracy z kolegą jego samochodem i było ok. Potem on wyjechał, a mnie wykańczały dojazdy, nie chciałem się przeprowadzać. Właściciel domu, w którym mieszkam, miał w garażu motor, z którego nie korzystał. Od tego się zaczęło. Motor miał rozwiązać moje kłopoty z dojazdem, a stał się moim narzędziem pracy. Kilku firmom świadczę usługi jako goniec, wieczorami i w weekendy rozwożę pizzę itp. Nie zarabiam może kokosów, ale mam sporo więcej niż wcześniej. Ciężko jest, gdy pogoda kiepska, ale wtedy ludzie dają trochę większe napiwki. Prawo jazdy robiłem w Polsce na kat. B i oblałem, a tutaj na kat. A zdałem za pierwszym razem.
Grzegorz z Leeds: Mój brat jeździł w Polsce jako kierowca autobusu i po wyjeździe do Anglii przetarł mi szlaki. Przez rok miałem różne prace, ale żadna nie dawała dobrych perspektyw. Jako kierowca mój brat miał zdecydowanie lepiej. Ostatecznie zrobiliśmy w rodzinie burzę mózgów i wyszło, że mimo wszystko właśnie w Anglii będzie najlepiej zrobić zawodowe prawo jazdy. Zacisnęliśmy zęby przez kilka miesięcy, ale teraz wiem, że było to najlepsze rozwiązanie. Najważniejsze to mieć motywację. Za miesiąc jadę do Polski wziąć ślub i zabieram ze sobą żonę. Pracę mam pewną i spokój – wiem, że utrzymam rodzinę.

Ania z Manchesteru: Trafiła mi się okazja do pracy w zawodzie, w biurze architektonicznym, ale potężnym problemem był dojazd. Firma poza miastem, na uboczu. Trzy przesiadki, musiałam wstawać o świcie. Byłam w rozpaczy. To był moment, kiedy zdecydowałam się zrobić prawo jazdy w Anglii. Na szczęście wszystko od razu poszło dobrze. Żyje mi się teraz o wiele lepiej. Nie tylko zarabiam dużo więcej, ale codzienne życie jest teraz prostsze – dojazdy, zakupy itd. Śmieję się z samej siebie, gdy przypominam sobie, jak dygotałam cała przed egzaminem praktycznym, spodziewając się groźnego, wrednego egzaminatora, a okazało się, że egzamin bardziej przypominał miłą przejażdżkę z przesympatycznym panem, który żartował i uspokajał mnie jak najlepszy przyjaciel.

Jak wynika ze statystyk, Polacy podchodzący do testów egzaminacyjnych na prawo jazdy w większości zdają już za pierwszym razem.

Zdaj na prawo jazdy po polsku link>>

Ubezpieczenia samochodowe w Anglii link>>