Praca i finanse
Pracownica cierpiąca na dysleksje wygrała proces ze Starbucksem
Po tym, gdy Meseret Kumulchew zaczęła popełniać w pracy błędy spowodowane przez jej trudności z poprawnym pisaniem i czytaniem została zdegradowana na niższą pozycję. Powierzono jej mniej obowiązków i nakazano przekwalifikowanie w londyńskim oddziale sieci. Przez długi czas z tego powodu nie mogła się uwolnić od myśli samobójczych.
Wcześniej kobieta była supervisorem odpowiedzialnym min. za kontrolę temperatury lodówek i wody, co czyniła w określonych porach wprowadzając wyniki do planu pracy. Po tym, jak zauważono pomyłki w formularzu oskarżono ją o fałszowanie dokumentacji. Meseret Kumulchew postanowiła pozwać swojego pracodawcę do sądu pracy w związku z dyskryminacją, jakiej doświadczyła z powodu swojej niepełnosprawności. Starbucks wiedział bowiem, że jest ona dyslektyczką. Wyrok zapadł pod koniec ubiegłego roku, a teraz zasądzone zostanie specjalne odszkodowanie. Według sądu Starbucks nie dostosował się odpowiednio do zaburzenia pani Kumulchew i została ona dyskryminowana ze względu na skutki swojej dysleksji.
Kobieta podkreśla, że kocha swoją pracę i oczekiwała jedynie odpowiedniego czasu na wykonanie zadania oraz wsparcia ze strony przełożonych. „Nie jestem oszustką. Takie słowo w ogóle dla mnie nie istnieję. Przez tę sprawę prawie zakończyłam swoje życie, a po prostu popełniłam błąd”
W oświadczeniu Starbucks piszę: “Prowadzimy rozmowy z tą kawiarnią w celu zapewnienia odpowiednich warunków do pracy, ale do zakończenie postępowania nie komentujemy tej sprawy.” Wcześniej firma szczyciła się mianem pracodawcy otwartego na różnorodność. British Dyslexia Association uważa, że przypadek ten będzie ostrzeżeniem dla firm skłaniających się ku podobnemu traktowaniu osób mających takie trudności. Nawet 1 na 10 osób może mieć dysleksje, chociaż nie musi być ona formalnie zdiagnozowana.