Życie w UK
Praca w supermarkecie jest teraz jak rosyjska ruletka. Zgadzacie się z opinią Brytyjki?
Fot. Getty
Kierowniczka kasy w jednym z brytyjskich supermarketów mówi wprost, że praca w sklepie jest teraz bardziej niebezpieczna, niż praca pielęgniarek. Wszystko to dlatego, że pielęgniarki wiedzą, kto jest zakażony i mogą się przed koronawirusem ochronić, a pracownicy sklepów nie mają pojęcia, kto jest nosicielem niebezpiecznego patogenu.
My nie wiemy, kto ma koronawirusa. Nie mamy absolutnie pojęcia, kto znajduje się wokół nas. To jak [rosyjska] ruletka – mówi Kay Timbrell, która pracuje w jednym z supermarketów jako kierowniczka kasy. I dodaje na łamach BBC, że w trakcie epidemii jeszcze bardziej pogłębiło się negatywne nastawienie ludzi do sprzedawców i innych pracowników handlu detalicznego. – Jako pracownicy handlu detalicznego zawsze byliśmy narażeni na zniewagi. Jesteśmy odczłowieczani zaraz po założeniu stroju pracowniczego. Ale te zniewagi podwoiły się w ciągu ostatniego miesiąca – dodaje.
Z najnowszego raportu The Resolution Foundation wynika, że osobami najbardziej zagrożonymi przez obecny kryzys, zarówno epidemiologiczny, jak i ekonomiczny, są kobiety i ludzie młodzi. Think tank podaje, że kobiety dwukrotnie częściej pracują w nisko płatnych branżach gospodarki, a 2/5 aktywnych zawodowo kobiet to pracujące matki. The Resolution Foundation wyliczyło także, że w UK jest obecnie ok. 8,5 miliona pracowników kluczowych – są to nie tylko lekarze i pielęgniarki, ale także nauczyciele, kurierzy, listonosze, pracownicy handlu detalicznego oraz farmaceuci. – Osobiście chcę pomóc w tej katastrofalnej sytuacji, ale wszyscy muszą stosować się do zasad, ponieważ my narażamy się na ryzyko – mówi Timbrell, będąca jednym z pracowników kluczowych.
– Obecny kryzys dotknął prawie każdego pracownika w kraju – tych, którzy muszą pracować w domu, tych, którzy ryzykują zakażenie się w pracy i tych, którym grozi całkowita utrata środków do życia – mówi z kolei Maja Gustafsson, badaczka z The Resolution Foundation. – Ale kobiety, ludzie młodzi i osoby słabo opłacane ponoszą najprawdopodobniej największe ryzyko zdrowotne i ekonomiczne wynikające z kryzysu, co tylko rzuca światło na społeczną wartość pracy do tej pory tak niedocenianej i niedostatecznie wynagradzanej – dodaje.