Praca i finanse

Pozwól innym kopać rowy

Polacy mogą się kształcić za darmo, to już wiemy. Większość Polaków Wielkiej Brytanii jest marnie opłacana i pracuje poniżej swoich możliwości i kwalifikacji. Nie dosyć, że marnie zarabiamy, to pracujemy najdłużej ze wszystkich emigrantów, a wszystko przez to, że nie znamy języka, nie mamy odpowiednich certyfikatów lub kwalifikacji wymaganych na brytyjskim rynku pracy.

Pozwól innym kopać rowy

Dlaczego wolimy Wyspy od Polski >>

Zarobki Polaków w UK >>

Można to szybko zmienić, nie ponosząc przy tym żadnych kosztów. Wystarczy przyjść do „I Can Do It” – instytucji, która pomaga Polakom zdobyć wykształcenie. Za darmo.

Inżynier energetyk kopie rowy na budowie, bo zna trzy słowa po angielsku, a mógłby tę pożyteczną pracę odstąpić komuś innemu, a swoją wiedzę wykorzystać, w jakiejś brytyjskiej kompanii.

Dziewczyna, która skończyła w Polsce zawodówkę i jest kelnerką, a pracuje na zapleczu pubu, zmywa naczynia, czyści pisuary i sedesy, choć mogłaby pracować w dobrej restauracji w centrum Londynu, a co za tym idzie dobrze zarabiać.

Jej chłopak jest dobrym księgowym, ale angielskiego ni w ząb, a mógłby zajmować się rachunkami w jakiejś brytyjskiej firmie, podobnie jak wykwalifikowana pielęgniarka, która z powodu nieznajomości języka i odpowiednich certyfikatów wykonuje prace, do których wystarczą jedynie sprawne ręce i nogi.

Takich przykładów można mnożyć w nieskończoność. Jednak co ważniejsze, mile widziane są tu również osoby, które nie tylko nie mają żadnego wyuczonego zawodu, ale i wykształcenia.

Możliwości są ogromne

To że ktoś zakończył swoją edukację na podstawówce, nie dyskwalifikuje go, a wprost przeciwnie, najważniejsze, aby tylko się zdecydował. Inną sprawą jest to, że „brytyjskie papiery” mogą się kiedyś przydać w Polsce.

– Możliwości są ogromne i bardzo boli mnie serce, że są wykorzystywane w tak niewielkim stopniu – martwi się Gosia Rodgers, która w „I Can Do It” pomaga rodakom w zdobyciu kwalifikacji i odpowiednich certyfikatów. Dodatkowym problemem jest to, że wielu Polaków o takich możliwościach nie wie, a my nie mamy jak do nich dotrzeć.

Jednak dla tych, którzy dowiedzieli o szansie, jaką daje „ICDI”, kształcenie stało się nawykiem – po zakończeniu jednego kursu robią następny, albo równolegle kilka. Jadwiga Zofia Nowolska, która w Wielkiej Brytanii przebywa od 15 lat, jest przykładem tego, że niekoniecznie trzeba mieć „naście” lat, by podnosić swoje kwalifikacje.

– Podczas tych kilkunastu lat, które spędziłam na Wyspach, zawsze miałam trudności. Nie tylko w zdobyciu odpowiedniej pracy, lecz pracy w ogóle. Przeszkodą zawsze była słaba znajomość angielskiego i komputera.

To już zamierzchła przeszłość dla pani Jadwigi. Komputer to obecnie normalne narzędzie pracy, które nie wzbudza już uczucia strachu. Równie dobrze radzi sobie z matematyką, którą zaliczyła po angielsku i z samym angielskim. Będzie jeszcze lepiej, bo pani Jadwiga kończy już drugi kurs angielskiego, tym razem dla zaawansowanych. W trakcie tego wszystkiego robi jeszcze ITQ (Information Technology Qualification), by jeszcze bardziej poznać komputer.

Wiedza procentuje

Te wszystkie nabyte tam umiejętności już procentują. Jadwiga Nowolska współpracuje z dużą firmą budowlaną „3 Desgen.ltd”. Jej dyrektor, Wiliam R. Snead jest wielkim przyjacielem Polaków. Owa przyjaźń przekłada się na brzęczącą monetę dla naszych rodaków, bo firma ma akurat kontrakt na budowę obiektów olimpijskich i chce zatrudnić polskich budowlańców. Warunkiem jednak jest posiadanie brytyjskich certyfikatów, a przede wszystkim znajomość języka. Są już pierwsze jaskółki, ponieważ z „3 Desgen” współpracują dwie polskie firmy budowlane.

Równie dobry nastrój ma Agnieszka Koszałka, elegancka, atrakcyjna młoda mama, samotnie wychowująca dwoje dzieci. Ma już za sobą dwa kursy z matematyki – poziom pierwszy i drugi, przeszła też przez dwa poziomy angielskiego. Znalazła dobrą pracę i zdobywa kolejne kwalifikacje, by zdobyć jeszcze lepszą.

Rodzinni profesjonaliści

Obie nasze rozmówczynie oraz inni kursanci, zgodnie podkreślają, że atmosfera w „ICDI” jest prawdziwie rodzinna. A to jest ważne, bo większość osób przekraczających próg Selby Center, które zdecydowały się na dokształcanie, jest trochę zagubiona, onieśmielona.

– Już samo to, że te panie są Polkami sprawia, że wszystko staje się łatwiejsze. Jestem pełna podziwu, bo zajmują się wszystkim – naborem kursantów, administracją, nauczaniem i wieloma innymi sprawami, w każdej z tych dziedzin są tak kompetentne, że nadziwić się nie mogę – zachwyca się Kasia, którą spotykamy w jednym barów kawowych Selby Center.

Jagoda Janiszewska, doradca z ICDI, która w ośrodku może pochwalić się najdłuższym stażem i którą bez wahania można określić, jako spiritus movens projektu i która w jakimś sensie nim kieruje, mówi, że żal jej patrzeć, jak inne nacje pełnymi garściami czerpią korzyści płynące z tego programu.

– Tym bardziej, że łatwe jest tu praktycznie wszystko, począwszy od dojazdu, poprzez sam zapis, a skończywszy na nauce, bo stosujemy przyjazne metody nauczania.

Prowadzimy za rączkę

Procedura kwalifikacji na kurs jest rzeczywiście dziecinnie łatwa, bo nie dość, że wszystko odbywa się w jednym budynku, to można powiedzieć, że pracownicy prowadzą „za rączkę”.
Jeśli osoba bezrobotna chciałaby zdobyć kwalifikacje, przychodzi do Selby Center z paszportem lub dowodem osobistym i zgłasza się do Guindance Center, a tam po polsku opowiada o sobie. Po szczegółowym interview doradcy wybierają dla kandydata najlepszą opcję. Osoby, które pracują, ale chciałyby podnieść swoje kwalifikacje lub uzyskać nowe, zgłaszają się bezpośrednio do „I Can Do It”. Nie jest to trudne, bo wszystko znajduje się w jednym miejscu. – Większość kursów przeznaczona jest dla osób mieszkających w północnym Londynie, głównie w dzielnicach: Haringey, Barnet and Enfield, bo na to w tym roku otrzymaliśmy fundusze, ale w połowie przyszłego roku zajmiemy się prawdopodobnie następnymi dzielnicami – mówi Gosia Rodgers. Pociesza jednak, że jest też program „Train to Gain”, który jest skierowany do wszystkich osób w Londynie. W jego ramach również można podnosić kwalifikacje, np. Customer Service. Kwalifikują się do niego osoby, które w pracy mają kontakt z klientami – począwszy od barmana i kelnerki poprzez sprzedawczynie, aż po recepcjonistki. Wystarcza jedynie zgoda pracodawcy, bo on musi wypełnić dokumenty poświadczające, że taka osoba pracuje u niego na takim stanowisku.

– Polecałabym taki kurs zrobić każdej barmance i kelnerce, bo to jest jedyny sposób, żeby w tym barze czy kawiarni do końca życia nie pracować radzi Gosia Rodgers. – Nie ma się czego bać, to nie jest fizyka jądrowa. Jeśli znajomość języka angielskiego jest wystarczająco dobra, żeby się swobodnie porozumieć, to problemów z kursem z pewnością nie będzie, tym bardziej, że nauczyciele są wyrozumiali.

Po ukończeniu kursu Customer Service otrzymuje się uwzględniany certyfikat o ukończeniu NVQ L2. Jest on wymagany przez większość brytyjskich pracodawców. Wszystkie szkolenia, które kończą się uzyskaniem NVQ L2, trwają od 3 do 6 miesięcy. Czas jest dopasowany do możliwości i umiejętności ucznia. Zajęcia również odbywają się w Selby Center, dwie godziny nauki w klasie, co dwa tygodnie – w sumie 20 godzin nauki. Niezależnie od tego nauczyciel odwiedza ucznia w miejscu pracy, by ocenić jego kontakt i zachowanie wobec klientów, dlatego ważne jest, by pracodawca wyraził zgodę na naukę. Korzystają na tym nie tylko uczniowie, ale też pracodawcy, bo zyskują świetnie wyszkolony personel za darmo. Oprócz tego jest jeszcze możliwość zdobycia NVQ w „Health and Social Care” dla pracujących w domach opieki, NVQ w „Team Leasing” dla wszystkich stanowisk w rodzaju assistant manager, a także certyfikat NVQ w cleaningu dla osób zatrudnionych w firmach sprzątających.

Nic nie trwa wiecznie, a tym bardziej darmowe szkolenia, na które jak na razie Unia Europejska i rząd brytyjski przeznaczają pieniądze. Jest to jednak program ograniczony czasowo i w chwili wyczerpania się środków zostanie zakończony, a wtedy pozostają kursy płatne – od 1400 do 2400 funtów. Lepiej nie czekać.

Dlaczego wolimy Wyspy od Polski >>

Zarobki Polaków w UK >>

Janusz Młynarski
 

author-avatar

Przeczytaj również

Polscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieOrędzie Karola III na Wielki Czwartek – czym jest Royal Maundy?Orędzie Karola III na Wielki Czwartek – czym jest Royal Maundy?Wynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!Wynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!Dieta na Wielkanoc. Jak uniknąć dodatkowych kilogramów?Dieta na Wielkanoc. Jak uniknąć dodatkowych kilogramów?Błędne ostrzeżenie Uisce Éireann dotyczące spożycia wodyBłędne ostrzeżenie Uisce Éireann dotyczące spożycia wody
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj