Życie w UK

Powroty – reaktywacja?

Przy okazji światowego kryzysu, jak bumerang wrócił temat powrotów z emigracji.

Powroty – reaktywacja?

Jakie powroty, jakie zwolnienia? >>

Legendarne powroty >>

W ciągu ostatnich kilku tygodni o sprawie najnowszej emigracji pisały duże media zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i nad Wisłą. Zaczęło się od niepokojących informacji z rynków finansowych, a następnie ich skutków, które przełożyły się na prognozy gospodarcze europejskich krajów, w tym Wielkiej Brytanii. To właśnie Zjednoczone Królestwo jest jednym z państw UE, które ucierpiało w ostatnim krachu najbardziej. Przewidywane redukcje zatrudnienia i wzrost bezrobocia, a równocześnie szalejące kursy walut postawiły pytanie o emigrację zarobkową na Wyspach – Polacy wyjadą, czy nie?

Gdzie ten exodus?

Wszystko zbiegło się w czasie z konferencją zorganizowaną w Ognisku Polskim. Tu w obecności urzędników z konsulatu oraz przedstawicieli obu izb parlamentu o swojej działalności opowiedzieli członkowie kilkunastu organizacji polonijnych, które działają w dużych miastach, gdzie masowo przyjechali w ciągu ostatnich lat Polacy. Oprócz popularnych organizacji z siedzibami w Londynie, na konferencji obecni byli m.in. przedstawiciele S.O.S. Polonia (Southampton), Polskiego Centrum w Birmingham czy Stowarzyszenia na Rzecz Nowoprzybyłych Polaków The Signpost to Polish Success z Nottingham. Tylko w tym ostatnim mieście szacuje się wielkość polskiej diaspory na prawie 30 tys. osób. W Ognisku pojawili się też przedstawiciele organizacji z Bristolu, Cambridge, Newcastle i Bedford. Większość z nich świadczy najprzeróżniejszą pomoc Polakom, a działalność ma charakter charytatywno-społeczny.

– Aż ciężko wymienić, z jak przeróżnymi problemami przychodzą do nas Polacy, organizujemy lekcje angielskiego, tłumaczymy i przygotowujemy pisma, pośredniczymy między urzędami, pomagamy znaleźć pracę i skontaktować się z policją, a nawet uczymy brytyjskich funkcjonariuszy podstaw języka polskiego – wymieniała Barbara Storey z S.O.S Polonia.
Podczas prezentacji nie zabrakło zarzutów, kierowanych w stronę przedstawicieli polskiego parlamentu. Przedstawiciele organizacji polonijnych mówili o braku jakiejkolwiek pomocy z kraju i kłopotach w kontakcie z obłożonym sprawami konsulatem w Londynie.

 

– Słowa pani konsul, że tu płacimy podatki, więc stąd powinniśmy otrzymywać pomoc są dla nas bardzo gorzkie – mówiła przedstawicielka The Signpost to Polish Success.

Więcej, niż mniej

W konferencji wzięli też udział działacze polonijni, którzy emigrację znają od podszewki, bo obserwują ją od lat. Wiktor Moszczyński ze Zjednoczenia Polskiego dziwił się podaną przez przedstawicieli z Polski ilością 400 tys. osób, które w ciągu najbliższego czasu mają wrócić z Wielkiej Brytanii do Polski.
– Jeśli miało by tak naprawdę być, to nasza najnowsza emigracja musiałaby być znacznie większa, od szacowanego do tej pory miliona – mówił Moszczyński na początku swojej prezentacji. Dalej przedstawił szczegółowe dane z londyńskiej dzielnicy Ealing, gdzie mieszka kilkadziesiąt tysięcy Polaków, zarówno ze starej, jak i z najnowszej emigracji. Okazuje się, że we wrześniu do szkół na Ealingu poszło 10 proc. więcej dzieci z Polski, niż było zapisane pół roku wcześniej. W skali rocznej przyrost jest jeszcze bardziej wyraźny. Brak masowych wyjazdów z Wielkiej Brytanii potwierdzali też członkowie pozostałych organizacji polonijnych, w których z roku na rok jest coraz więcej spraw do obsłużenia, a nie coraz mniej. Wiktor Moszczyński zaapelował również do władz o zachowanie obecnego statusu Polskiej Misji Katolickiej w UK: – Ta Misja jest nam potrzebna.

Podobne wrażenia na temat rzekomych powrotów do Polski miał ks. Bronisław Gostomski, dziekan dekanatu Londyn – Północ.
– Emigracja się wyraźnie stabilizuje – uważa duchowny. – Pierwsze dwa lata pełne były kłopotów na przykład z polskimi bezdomnymi, albo gangami oszukującymi rodaków, takimi jak w Slough. Jednak Polaków nie jest wcale mniej, być może wyjeżdżają jednostki, ale sporo osób zapuszcza tu korzenie. Nawet dziś mam w planach chrzest siedemdziesięciorga dzieci – mówił ks. Gostomski.
Wiktor Moszczyński uważa, że bardziej od jakichkolwiek działań rządu powodzenie mają oddolne akcje, takie jak „12 miast” – kampania przygotowywana przez organizację Poland Street. Chodzi tu o przedstawienie emigrantom dwunastu dużych ośrodków, a w projekt zaangażowane są lokalne samorządy.
– Ludzie i tak zrobią, co będą chcieli. Jeśli już mają wracać, lub przenosić się w inne miejsce, to niech się do tego przygotują, tak jak wielu Polaków nie przygotowało się do wyjazdu na Wyspy – uważa Moszczyński. – Sam powrót to też nie jest taka prosta sprawa. Są osoby, które wróciły do Polski i po jakimś czasie znów przyjechały do UK. Często nie zdajemy sobie sprawy, że już sam pobyt, choćby niedługi, nas zmienia – dodaje.

Obecny na spotkaniu Marek Borowski z SdPl powiedział, że czuje się zbudowany tym, czego dowiedział się podczas konferencji.
– Zadania rządu nie mogą polegać na bezpośredniej pomocy, ale wsparciu i ułatwianiu działalności organizacji społecznych. To duże zobowiązanie dla władz. Najważniejsza jest własna inicjatywa, ale potrzebna jest też pomoc z Polski – mówił na koniec spotkania polityk.

Medialne 400 tys.

Burza na temat powrotów do Polski przetoczyła się też przez brytyjskie media. Właściciel firmy z Peterborough (10 proc. populacji stanowią tu poakcesyjni Polacy) na antenie BBC niepokoił się, co to będzie gdy Polacy wyjadą, a on będzie musiał zatrudnić do pracy leniwych – jak mówił – Anglików. Wszystko zaczęło się od publikacji w dzienniku „Daily Telegraph”, który mylnie zinterpretował zdanie prof. Krystyny Iglickiej (rozmowa ze specjalistką: patrz str. 6). Jednak wartość „400 tys.” powtórzyły wszystkie media. Prawicowy „Daily Mail” ogłosił wyjazd Polaków sugerując, że ci już szykują się do drogi. Dziennik zastanawia się także, czy Polska jest gotowa na przyjazd ludzi, którzy do tej pory wytwarzali prawie 2 mld funtów czystego zysku dla państwa, a którym może przestać się opłacać praca na Wyspach.
Jednak wszystkie obawy i szacunki wydają się nie mieć potwierdzenia w rzeczywistości. Nie dość, że trudno znaleźć osoby wyjeżdżające na stałe, to wciąż przybywają też nowe. Serwis money.pl opublikował własne badania na ten temat, do których podstawą były ankiety przeprowadzone na użytkownikach serwisu. Okazuje się, że tylko co piąty Polak planuje powrót z emigracji w tym, lub przyszłym roku. Za to ponad 35 proc. raczej nie, lub na pewno nie bierze takiego scenariusza pod uwagę.

Błażej Zimnak

Jakie powroty, jakie zwolnienia? >>

Legendarne powroty >>

author-avatar

Przeczytaj również

Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Pracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoPracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannychGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannych35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciąży35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciążyRynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Rynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj