Życie w UK
Poparcie dla najpopularniejszego brytyjskiego polityka równa się… zero
Najnowszy ranking popularności uczestników brytyjskiego życia politycznego wygrał George Osborne, który osiągnął zaskakujący wynik… zera punktów.
Ankieta przeprowadzona na zlecenie „The Guardian” miała nietypową formę: wyborcy mogli przyznawać politykom punkty dodatnie, jeśli uważali, że dana osoba reprezentuje ich interesy godnie, oraz ujemne, jeśli prezentuje się jak na rasowego polityka „przystało”, czyli nie do końca pozytywnie.
Wbrew pozorom, wynik Osborne’a nie jest powodem do wstydu – do większości jego kolegów opinia publiczna odnosi się raczej chłodno. Wyniki Davida Camerona, Nicka Clegga i Eda Millibanda spadły znacznie poniżej zera. Obecny premier oceniony został na minus siedem punktów, a lider Liberalnych Demokratów – na minus 35. Najmniej popularny z „wielkiej trójki” jest, w oczach badanych, przywódca laburzystów, który osiągnął niechlubne minus 42 punkty.
Wyniku powyżej zera, pomimo usilnych starań, nie udało się osiągnąć nawet Nigelowi Farage’owi. Eurosceptyk, który często umawia się z dziennikarzami w pubach, nie stroni od alkoholu i przyznaje się, że pali jak smok, oceniony został na jedynkę z minusem.
Co zatem zadecydowało o wysokim współczynniku popularności ministra skarbu? Odpowiedź jest prosta: ankietowani stwierdzili, że jest on osobą kompetentną w sprawach gospodarczych i nadaje się do tego, co robi. Tylko tyle i aż tyle.