Styl życia

Polski mistrz w Manchesterze

Marcin Pyrzyński z Wałbrzycha przeniósł się dwa lata temu do Anglii. Jest aktualnym, dwukrotnym mistrzem Polski w ratownictwie wodnym. Dziś mieszka w Manchesterze. Pracuje i z powodzeniem kontynuuje sportową karierę, zdobywając medale na angielskich zawodach pływackich.

 Dzieciństwo spędził w Wałbrzychu, gdzie od czternastego roku życia trenował ratownictwo wodne.
– To dyscyplina o wiele bardziej widowiskowa niż tradycyjne pływanie – mówi Marcin. Po maturze dostał się na AWF we Wrocławiu. Cała rodzina przeniosła się do tego właśnie miasta. Sytuacja finansowa zmusiła Marcina do przerwania studiów. Dwa lata temu wyjechał do Manchesteru, niedługo potem dołączyła do niego jego mama, Elżbieta. We Wrocławiu został ojciec, który znalazł ostatnio pracę jako kierowca na poczcie oraz brat, który właśnie kończy studia na Politechnice Wrocławskiej, a czasie wakacji przyjeżdża do Anglii do pracy. Marcin znalazł tu zatrudnienie w firmie poligraficznej. Razem z mamą wspierają finansowo bliskich w kraju, jak tylko mogą. – Początkowo pracowałem w firmie drukarskiej jako kierowca, ale teraz przeniesiono mnie do biura. Panuje tu opinia, że Polacy są dobrymi pracownikami. Zarabiam dosyć dobrze, nie narzekam – mówi Marcin.

Zawody ratowników

W sportowym ratownictwie wodnym osiągnął spore sukcesy. Jest członkiem kadry Polski i aktualnym mistrzem kraju w tej dyscyplinie. Pierwszy raz wygrał mistrzostwa Polski w 2005 roku. Jeździ na mistrzostwa Europy, świata. Konkurencje w wyczynowym ratownictwie wodnym są bardziej urozmaicone, a tym samym bardziej atrakcyjne dla kibiców niż większość konkurencji pływackich. – Nawet dla mnie, entuzjasty pływania, oglądanie tego sportu bywa nudne. Podczas transmisji wyścigu na 1500 metrów kraulem czasem chodzę do kuchni zrobić sobie herbatę – śmieje się Marcin.

Pływanie

Jedna z konkurencji to kombinowane 100 metrów, z czego pięćdziesiąt trzeba przepłynąć kraulem, a kolejne 20 pod wodą, by następnie wyłowić z głębokości 1,5-2 metrów manekina i odholować go do brzegu tak, żeby jego usta były ponad powierzchnią wody. Inne konkurencje wymagają pływania z płetwami, albo wykorzystują do holowania manekina pas ratowniczy, tzw. „węgorz” (ang. rescue tube). – Oczywiście osiągaliśmy słabsze czasy niż pływacy. Ratownictwo jest dyscypliną bardziej siłową – tłumaczy. Kiedy jeszcze trenował w Polsce, podstawowym typem zajęć była piłka wodna. Mieli też trenerkę od pływania. Narzekali na zbyt małą liczbę godzin.

 

– Musieliśmy wraz z kolegami nakręcać się nawzajem i organizować sobie treningi – wspomina Marcin. Wielokrotnie poprawiał rekordy Polski i nadal pobija swoje najlepsze wyniki. Zaraz po przyjeździe do Anglii wstąpił do City of Safold Swimming Club, gdzie trenuje pod okiem byłego reprezentanta Anglii. Na basenie jest prawie codziennie od godziny 5 do 7 rano. Potem wraca do domu, czasem się zdrzemnie, je śniadanie i wychodzi do pracy na 11. Kończy o 19 i od razu leci na trening. Piątek jest dniem wolnym od pływania. W sobotę i w niedzielę trenuje raz dziennie. Takie dozowanie wysiłku jest dobre dla każdego sportowca. – Trenerzy są naprawdę spoko, dobrze się dogadujemy – mówi Marcin. – Nie mogę brać udziału w popołudniowych treningach najsilniejszej grupy, z którą pływam rano, bo o tej godzinie jeszcze pracuję. Załatwiłem więc z trenerami, że mogę przychodzić później, na zajęcia dla słabszej grupy. Metody treningu różnią się w zależności od trenera. Studiując na AWF Marcin widział, jak to wygląda u nas w Polsce. – Anglicy mają więcej pieniędzy i przez to szkolenie jest na nieco wyższym poziomie niż w Polsce. Lepsze obiekty, zgrupowania za granicą. Dzieci, które osiągają najlepsze wyniki, poddaje się specjalnemu treningowi, przez co w wieku lat 16 uzyskują czasy porównywalne z seniorami. W Polsce też robią co mogą, a kadra narodowa trenuje na bardzo dobrych obiektach pod okiem najlepszych trenerów i fizjoterapeutów. Światowy poziom. W Anglii sposób selekcji do kadry narodowej jest nieco inny niż w Polsce. Na niedawnych mistrzostwach północno-zachodniej Anglii Marcin zdobył dwa brązowe medale – na 50 i 100 metrów kraulem. Uzyskał w ten sposób minimum kwalifikacyjne do mistrzostw Anglii. Twierdzi, że na mistrzostwa Wielkiej Brytanii jest jeszcze za słaby. – Do Polski jeżdżę na zawody w ratownictwie wodnym, a w Anglii na zawody pływackie – mówi. Jako najlepszy zawodnik w sportowym ratownictwie w Polsce jest brany pod uwagę do reprezentowania naszego kraju w zawodach międzynarodowych. Kolejne mistrzostwa Polski odbędą się w czerwcu 2008. Marcin zapowiada, że po raz trzeci wygra tę rywalizację. Zaraz potem, w Niemczech rozegrane zostaną mistrzostwa świata w tej dyscyplinie sportu.

Studia

Przez to, że Marcin pracuje, nie może być na wszystkich zawodach. Nie dostał urlopu, więc ominą go listopadowe zawody Pucharu Niemiec w ratownictwie wodnym. – Po dwuletniej przerwie chcę wrócić na studia, na fizjoterapię – mówi Marcin.
– Będę się ubiegać o stypendium socjalne, które pokryje koszt nauki. Być może uda się skorzystać też z innych form pomocy finansowej. Anglia daje w tej dziedzinie naprawdę duże możliwości. Będę musiał chyba jednak dalej pracować, ale już na part time. Chcę pogodzić studia, pracę i treningi.

Michał Górka
[email protected]

 

author-avatar

Przeczytaj również

Awantura na pokładzie EasyJet. Brytyjczyk wypił butelkę wódkiAwantura na pokładzie EasyJet. Brytyjczyk wypił butelkę wódkiKursy budowlane w UK – jak zdobyć kartę CSCS?Kursy budowlane w UK – jak zdobyć kartę CSCS?AI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonAI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzętaSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzęta34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtów34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtówKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasy
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj