Życie w UK

Polski kwef, bardzo twarzowy

Od dnia kiedy Cysio z Agatką wprowadzili się do nowego flatu, zza sąsiednich drzwi dosięga ich ostry zapach falafeli i humusu. Raz Cysio zajrzał przez płot – po kuchni krzątała się tęga Arabka. Pamięta, że miała śniadą twarz, lecz wychodząc na miasto zawsze zakładała czarną zasłonę. Cysio się z tego natrząsał, Agatka z tego kpiła.

Polski kwef, bardzo twarzowy

Jeśli chodzi o mnie, wyznaję zasadę, że kluczem do świadomego, a więc i szczęśliwego życia jest nie tyle znajomość innych, co przede wszystkim samego siebie. Cóż więc taka Agatka i taki Cysio wiedzą o zakwefionych arabskich kobietach, a co o samych sobie?

Ano to wiedzą, że kobieta muzułmańska jest przez swego mężczyznę pomiatana i generalnie niekochana, za to Polka jest przez Polaka hołubiona i wystawiana na piedestał. Że muzułmance w kwefie nie wolno wyjść na miasto bez asysty mężczyzny, za to Polka może iść sama dokąd tylko ją (niezasłonięte) oczy poniosą.

Wiedzą też, że kobieta w kwefie nie rozmawia z nieznajomymi i że generalnie jest ubezwłasnowolniona – za to Polka rozmawia z kim chce, i w ogóle jest samodzielna, wyzwolona oraz wolna. Czyżby? Oto ranek kolejnego dnia. Cysio podwozi Agatkę do roboty.

Tam nasza Agatka obrabia kolejne domy, z klientami rozmawia na migi, nieznanych sobie numerów nie odbiera, bo i tak nic nie zrozumie, a po zakończonym dniu pracy Cysio odbiera ją i powrót prosto do domu.

Dopiero tam Agatka może wykonać samodzielny wypad do polskiego sklepu. Wraca, obiadokolacja, polska fryzjerka, polski grill lub pogaduchy z polskimi koleżankami, amerykański film (z polskim lektorem) i oto koniec emigracyjnego dnia. Czy można inaczej? Według Agatki nie można, bo przecież Agatka nie pójdzie sama do pracy, bo „nie trafi”.

Agatka nie pójdzie też sama do niepolskiego sklepu czy fryzjera, bo się „nie dogada”. Spacer? Nie, bo nie zna miasta, bo jak się zgubi, to kogo i jak zapyta o drogę? Codzienność naszej emigracji przyzwyczaiła już nas do krajobrazu z polskim sklepem, polską agencją czy polską fryzjerką. Są nawet „polskie kurtyzany” – jakby dla zleceniodawcy miało to kluczowe znaczenie.

Wszystko wokół nas jest polskie i dla niektórych z nas polskie być musi. Niby pięknie, gdyż dzięki otaczającej nas swojskości nie czujemy się tak wyobcowani. Lecz czy ta sytuacja nie ma drugiego dna?

Dni, miesiące i lata mijają, a my nie staramy się nauczyć języka naszych gospodarzy choćby w stopniu bezwzględnie koniecznym, by nie wyjść przed samymi sobą na niedorajdy. Odkładamy, odsuwamy od siebie, a nawet opieramy się nauce i poznaniu języka, łudząc się, oszukując samych siebie, że „jeszcze tylko ten rok i na pewno zjeżdżam do kraju”.

Sam więc powiedz, Drogi Czytelniku, czy trzeba nosić na twarzy cokolwiek, by być ubezwłasnowolnionym? A co najgorsze, niepostrzeżenie tkamy sobie niewidzialny mur – materiału starczy akurat na niewidzialny kwef, a ten jest tak samo realny.

Jacek Wąsowicz

author-avatar

Przeczytaj również

PILNE: Szkocki rząd upada – koniec koalicji SNP z ZielonymiPILNE: Szkocki rząd upada – koniec koalicji SNP z ZielonymiPolska edukacja w zasięgu rękiPolska edukacja w zasięgu rękiAwantura na pokładzie EasyJet. Brytyjczyk wypił butelkę wódkiAwantura na pokładzie EasyJet. Brytyjczyk wypił butelkę wódkiKursy budowlane w UK – jak zdobyć kartę CSCS?Kursy budowlane w UK – jak zdobyć kartę CSCS?AI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonAI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i zakrwawione zwierzętaSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i zakrwawione zwierzęta
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj