Życie w UK

Hit internetu. Polski informatyk wykpił wady Brytyjczyków, a Ci… całkowicie się z nim zgodzili

Niespodziewaną burzę w brytyjskich mediach rozpętał wpis polskiego informatyka na forum Reddit. W poście zatytułowanym „Rzeczy, które zadziwiają mnie jako imigranta”, 37-latek z Sevenoaks wypomina Brytyjczykom bałaganiarstwo, niski poziom edukacji czy… tolerancję dla premiera Camerona. Co ciekawe jego wypowiedź nie wywołała lawiny nienawistnych komentarzy, wręcz przeciwnie.

Hit internetu. Polski informatyk wykpił wady Brytyjczyków, a Ci… całkowicie się z nim zgodzili

Polak rozpoczyna swój wywód od opisu jakości obsługi w brytyjskich bankach. „W moim kraju (Polsce) mogłem otworzyć pięć rachunków w ciągu dwóch godzin po prostu wchodząc do oddziału prosto z ulicy. Nawet nie korzystając wcześniej z usług danego banku, do założenia konta wystarczył dowód osobisty. […] W UK to niemożliwe”. Autor stwierdza, że koniec końców, nawet po zgromadzeniu wszystkich „wymaganych” dokumentów, decyzja o tym, jakie konto i jak szybko zostanie nam założone zależy od tego, na jakiego pracownika banku trafimy. Polaka dziwi również popularność czeków: „Kto do cholery jeszcze ich używa? Mamy XXI wiek!” – zżyma się.

Mimo że to Polacy, a nie rodowici mieszkańcy Wysp, uchodzą za bardziej pracowitych, okazuje się, że to ci drudzy pojawią się w biurze nawet z zaawansowaną grypą. „Jeśli jesteś chory – zostań w domu. Przychodząc do biura kiedy nie jesteś w stanie mówić, tylko po to, żeby rozsiewać zarazki, sprawisz jedynie, że w następnym tygodniu płuca będzie razem z tobą wypluwać co najmniej połowa współpracowników” – radzi Polak.

Kiedy jego zdaniem imigrant może powiedzieć, że w pełni zadomowił się na Wyspach? Kiedy jest w stanie docenić walory smakowe herbaty z mlekiem i frytek z octem: „Teraz nawet je lubię, ale pół roku temu, kiedy ktoś spytał mnie, czy chcę frytki z octem, moją jedyną reakcją było podejrzliwe spojrzenie. Dzisiaj chyba mogę powiedzieć, że się zasymilowałem”.

Co jeszcze docenia Polak na emigracji? Brytyjskie parkingi. „Kocham brytyjski sposób parkowania! Co prawda trochę to dziwne, że samochody można zostawiać tak porostu na środku drogi […] W Polsce niemal natychmiast skończyłoby się to odholowaniem auta, opłatą za policyjny parking i fakturą od firmy holowniczej”. Autor stwierdza, że brytyjskie podejście jest o niebo lepsze, ale z polskiej perspektywy zdecydowanie zaskakujące.

Uważacie, że Brytyjczycy bałaganią, ale nigdy nie mieliście śmiałości im tego wytknąć? Teraz możecie podrzucić im linka do wspomnianego wpisu: „Pewnego razu około 20 natknąłem się w metrze na grupę facetów w garniturach, którzy konsumowali hamburgery z McDonaldsa, robiąc jednocześnie wokół siebie niezły chlew. Na koniec rzucili wszystkie opakowania i pozostałości posiłku na siedzenia – nawet nie zebrali ich do jednej torby. Po prostu wysiedli, zostawiając za sobą upaprane tłuszczem i zaśmiecone fotelem. Odrażające. Nigdzie poza Rosją nie spotkałem się z takim zachowaniem” – komentuje.

Z rzeczy, na które mieszkając w Polsce cały czas utyskujemy, a które w Wielkiej Brytanii nabierają zupełnie innego wymiaru beznadziejności, autor wpisu wymienia edukację i politykę. „Mój pasierb nie należy do najbystrzejszych. A właściwie nie należał do momentu, kiedy nie poszedł do brytyjskiej szkoły. Z najgorszego ucznia w klasie, nie mając praktycznie żadnej wiedzy, stał się najlepszym w swoim roczniku” – pisze.  Słaby poziom edukacji to jego zdaniem przyczyna, dla której do niebotycznych rozmiarów rozrasta się system socjalny: „Przed tutejszymi dziećmi nie stawia się żadnych wymagań. Koleżanka z klasy mojego pasierba stwierdziła, że nie musi się uczyć, bo jak tylko skończy szkołę, urodzi dziecko i będzie dostawać pieniądze z councilu” – opisuje nie kryjąc zaskoczenia.

Jeśli chodzi o politykę, wśród rzeczy, które naszego imigranta zadziwiają, wysoką pozycję zajmuje David Cameron: „Manipulator, populista, ciemniak” – w trzech żołnierskich słowach podsumowuje przywódcę Konserwatystów. „Zawsze myślałem, że polscy politycy są najgorsi. Myliłem się. Jak ktoś taki może zostać wybrany na premiera, nie mam pojęcia. Co najgorsze, większość ludzi zdaje się wierzyć w to, co mówi…”.

Komentarze, jakie pojawiły się pod wpisem były głównie pozytywne. „Stworzenie wpisu tej długości i zachowanie przez całą wypowiedź odpowiedniego poziomu humoru automatycznie kwalifikuje cię jako naturalizowanego Brytyjczyka. Dobra robota!” – zachwyca się jeden z użytkowników Reddita. Brytyjczycy wydają się więc być swoich przywar świadomi. Pytanie jednak, czy rady polskiego informatyka skłonią ich do pracy nad swoimi wadami?

Oryginalny wpis można przeczytać tutaj.

author-avatar

Przeczytaj również

Huragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyHuragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyLaburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Laburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Mężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniuMężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniuPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieWynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!Wynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj